[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zadzwoniłam po pizzę i usadowiłem się przed telewizorem, w którym leciałapowtórka  Magnum.Zanim ułożyłam się do snu, zeszłam po pranie.Z ulgą stwierdziłam, żeuprzedziłam innych korzystających z pralni lokatorów i moje pranie nie znalazło się tymrazem na podłodze.Podziękowałam w duchu Bogu za ten cud.W czwartek rano podpisałam umowę w Ajaksie i odebrałam od nich upoważnienie.Resztę dnia i cały piątek poświęciłam na szukanie córek Seligmana i na rozmowy zpracownikami jego hoteli.Pani Rita Donnelly pozwoliła mi nawet, aczkolwiek niechętnie,zajrzeć do ksiąg buchalteryjnych.W piątek wieczorem byłam już pewna, że staruszek niemiał z tym pożarem nic wspólnego.Obie córki nie uczestniczyły w interesach ojca.Jedna znich wyszła za handlarza akcesoriami i nigdzie nie pracowała.Druga, kierowniczkamarketingu w hurtowni Schaumburg, w dniu pożaru była ze służbową wizytą w Brazylii.Nieoznaczało to, że nie mogła wcześniej zorganizować podpalenia, trudno było jednak znalezćprzekonywający motyw.Dziedziczyły po ojcu i  teoretycznie  mogły wpaść na pomysł, bydzięki pieniądzom wypłaconym przez ubezpieczalnie zwiększyć wartość przyszłego spadku,była to jednak długa i daleka droga do majątku, a nadto bardzo niepewna.Nie mogłamjednoznacznie skreślić ich z listy podejrzanych, niemniej jednak wątpiłam, by były w sprawęzamieszane.Najtrudniej mi było wyrobić sobie zdanie o pani Donnelly.Z jednej strony robiławrażenie lojalnego pracownika, z drugiej zaś nie mogłam się pozbyć myśli, że wie więcej, niżjest skłonna powiedzieć.Moją uwagę zwróciło jej spłoszone spojrzenie, ilekroć tematrozmowy schodził na jej dzieci i ich oczekiwania wobec pana Seligmana.Gdyby nie to,byłabym gotowa wystawić im wszystkim świadectwo niewinności.W sobotę udało mi się w końcu odnalezć byłego nocnego stróża z  Indiana Arms.Popożarze, aby uniknąć przesłuchania, ukrył się u brata mieszkającego na South Side.Odbyłamz nim długą i trudną rozmowę.Początkowo usiłował mnie przekonać, że ani na chwilę nieopuścił powierzonego jego opiece hotelu.Trochę pózniej zmienił wersję i twierdził, żeusłyszał jakiś hałas i na moment wyszedł, by sprawdzić, co się działo.W końcu podwpływem grózb i zachęt, których nie żałowałam, przyznał, że gdy wybuchł pożar, nie było gona miejscu.Opowiedział, że w poprzedzającą pożar środę otrzymał pocztową przesyłkę,zawierającą wykaz odbywających się tego wieczora wyścigów konnych wraz zpięćdziesięciodolarowym talonem na zakłady.Nie miał pojęcia, kto był nadawcą, niezachował też koperty.Pomyślał, że nie będzie wielkiej szkody, jeżeli on wyjdzie sobie nagodzinę lub dwie na tor wyścigowy.Kiedy z powodu sprzeczki z kolegami wrócił dośćpózno, hotel już stał w płomieniach.Przez chwilę przyglądał się akcji straży pożarnej, poczym pojechał do swojego brata w Sangamon.Podpalacz musiał zadać sobie trud poznania zamiłowań stróża i wiedział, iż ten nie oprzesię pokusie zakładów konnych.Tym podpalaczem nie mógł jednak być Saul Seligman.Wyłożyłam to w raporcie napisanym dla Ajaxu, wystawiłam mu rachunek i zapytałam, czyżyczą sobie, abym nadal prowadziła sprawę. Jeśli chodzi Wam przede wszystkim o odnalezienie sprawcy, to mogę spróbować ustalić,kto przysłał stróżowi pieniądze.Ponieważ koperta została zniszczona, a pan Tancreditwierdzi, że nie zauważył nikogo kręcącego się wokół hotelu, znalezienie nadawcy możeokazać się trudnym i kosztownym przedsięwzięciem.Jeżeli zaś potrzebna wam jest tylkopewność, że ubezpieczony nie podpalił sam własnego budynku  mogę Was zapewnić, żezgodnie z moim najgłębszym przekonaniem ani pan Seligman, ani jego pracownicy nie mają zpodłożeniem ognia nic wspólnego.Wrzuciłam list do skrzynki i poszłam na Wrigley Field, gdzie obejrzałam mecz, w którymCubs dostali tęgie lanie od Expos.Miałam wielkie szczęście, że w ogóle udało mi się dostaćbilet, wszystkie lepsze miejsca zajęte już były przez pijanych yuppies, którzy chociaż nieznali reguł gry, chodzili na mecze zgodnie z panującą modą.Było już po piątej, gdy znalazłam się przed moim domem.Tuż obok hydrantu stałnieprawidłowo zaparkowany czarny chevrolet  najnowszy model.Przyjrzałam się mu zezwykłą ciekawością, jaką wywołuje policyjny samochód zaparkowany przed domem, wktórym się mieszka.Okna samochodu były zasunięte i przez przydymione szyby nie możnabyło nic zobaczyć.Nagle drzwi samochodu się otwarły i moim oczom ukazał się sam BobbyMallory.Ku mojemu zdziwieniu po raz pierwszy przyjechał do mnie bez eskorty.Podeszłamdo niego. Bobby, jakże się cieszę, że cię widzę! Chyba nic złego się nie stało?Pogładził mnie po włosach; od czasu, kiedy ukończyłam studia, nieczęsto robił wobecmnie takie ciepłe gesty. Chciałem się tylko z tobą zobaczyć, Wik, i upewnić, że nie igrasz z takim ogniem, wktórym mogłabyś spłonąć. Rozumiem  powiedziałam i nastroszyłam się nieco. Czy chcesz to załatwić tutaj, czymoże wolisz wejść na górę i usiąść ze mną przy filiżance kawy? Jeżeli masz bezkofeinową, to chętnie się z tobą napiję.Zwykłej kawy nie pijam o tejporze, doganiam już sześćdziesiątkę. Wiem o tym. Przyszło mi do głowy, że Bobby może chcieć dowiedzieć się ode mnie,co Eileen zaplanowała na jego wielki dzień.Trudno mi było jednak sobie wyobrazić, żebyuciekał się do tak chytrego sposobu.Otworzyłam drzwi i grzecznie przepuściłam go przodem.Bobby wyraznie się starał, by mnie nie zdenerwować i nie zwrócił nawet uwagi nanieuprzątnięte sterty papieru zajmujące honorowe miejsce w pokoju gościnnym.Postanowiłam, że nie pozwolę, aby bałagan w pokoju krępował mnie wobec staregoprzyjaciela moich rodziców, i na chwilę ukryłam się w kuchni. Niestety, skończyła się kawa bezkofeinową!  krzyknęłam z kuchni. Mogę za tozaproponować ci wino lub colę.Wybrał colę.Miał dwie święte zasady: w mojej obecności nigdy nie klął i nigdy nie pił zemną alkoholu, by mnie przypadkiem nie zdemoralizować.Upił ze szklanki trochę coli, zjadłparę krakersów, po czym wskazał na pianino i spytał, czy ciągle ćwiczę śpiew [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki