[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Słyszałaś już, żepodobno ludzie myślą, że to my zabiłyśmy Ali?Spencer się skrzywiła.-Tak.- Potrzebujemy konkretnych odpowiedzi na nasze pytania -Aria wskazała dłonią na podwórze przy dawnym domu Ali i dół nadal okolony niedbale żółtą policyjną taśmą.- Wiem, że dlaciebie ta historia z duchem Ali to jakaś ścierna, ale znalezliśmymedium, które wezmie udział w seansie na miejscu jej śmierci.Chcesz iść z nami?Spencer cofnęła się o krok.-Nie!- A co, jeśli faktycznie skontaktuje się z Ali? Nie chcesz siędowiedzieć, co naprawdę się wydarzyło?Spencer nerwowo układała koperty, tak by wszystkie leżaływierzchem do góry.- Aria, to jedna wielka ścierna.I me powinnaś się kręcić kołotego dołu.Dziennikarze pożrą cię żywcem!Silny podmuch wiatru uderzył Arię w twarz.Otuliła sięszczelniej płaszczem.- Nie zrobimy nic złego.Po prostu będziemy tam s t a ć.Spencer z całej siły zatrzasnęła drzwiczki od skrzynkina listy i się odwróciła.- No cóż, na mnie nie liczcie.212- Zwietnie - obruszyła się Aria i też odwróciła się na pięcie.Kiedy szybkim krokiem wracała do Noela, spojrzała przezramię.Spencer nadal stała przy skrzynce na listy smutna irozdarta.Aria modliła się w duchu, żeby Spencer tym razem odstąpiła od swoich żelaznych zasad i uwierzyła w coś, czego nieda się racjonalnie uzasadnić.Przecież chodziło o Ali.Jednak pochwili Spencer uniosła dumnie głowę i ruszyła do domu.Noel czekał przy kapliczce upamiętniającej Ali, ustawionej nachodniku.Jak zwykle stało w niej mnóstwo kwiatów i świec, awokół przypięto liściki z napisami:  Tęsknimy" i  Spoczywaj wpokoju".- Idziemy tam? - zapytał.Aria bez słowa pokiwała głową, zasłaniając nos wełnianymszalikiem.Zapach kopcących świec drażnił jej oczy.W milczeniuprzeszli przez oszronione podwórko na tyły domu Ali.Choćminęła dopiero czwarta, niebo powoli ciemniało.Gęsta mgła,zjawisko nieczęste o tej porze roku, spowijała taras przy dawnymdomu DiLaurentisów.W lesie rozległo się krakanie.Coś trzasnęło.Aria podskoczyła ze strachu.Kiedy sięodwróciła, zobaczyła za sobą kobietę stojącą tak blisko, że czułana karku jej oddech.Miała nieuczesane szpakowate włosy,wyłupiaste oczy, cienką jak papier skórę o niezdrowym odcieniu,pożółkłe i zepsute zęby oraz paznokcie długie na trzy centymetry.Wyglądała jak trup, który właśnie wygramolił się z trumny.- Nazywam się Esmeralda - przedstawiła się kobieta niskim,zachrypniętym głosem. 213Aria nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa.Noel zrobił krokw przód. To Aria.Kobieta dotknęła dłoni Arii.Miała zimne, chude dłonie, samaskóra i kości.Esmeralda spojrzała na dół wykopany w ziemi, otoczonytaśmą policyjną.- Chodz.Ona chce z tobą porozmawiać.Gardło Arii zacisnęło się jeszcze mocniej.Zbliżyli się do dołu.Tu powietrze wydawało się chłodniejsze.Wiatr ucichł izapanował przerażający spokój.Nawet mgła zgęstniała.Dółwyglądał jak oko cyklonu albo jak wrota do innego wymiaru. To się nie dzieje naprawdę - mówiła do siebie w myślachAria.- Ali tu nie ma.To niemożliwe.Ponosi mnie wyobraznia".- Teraz - zakomenderowała Esmeralda.Wzięła Arię za rękę ipoprowadziła ją na sam skraj dołu.- Spójrz w dół.Musimy razemwyjść jej naprzeciw.Aria struchlała.Nigdy wcześniej nie zaglądała do tej na wpółwykopanej dziury.Kiedy bezradnie spojrzała na Noela, który stałkilka kroków za nimi, on tylko pokiwał głową, a potem uniósłlekko podbródek, jakby wskazywał, dokąd ma iść.Serce waliło jej jak młotem.Zmarzła.Na dnie dołu, głębokiego na jakieś pięćmetrów, wśród błota walały się duże grudy cementu i kawałkitaśmy policyjnej.Choć ciało Ali usunięto stąd już dawno temu,Aria zauważyła wgniecenie w dnie, gdzie przez długi czas leżałocoś bardzo, bardzo ciężkiego.Zamknęła oczy.Ali leżała w tym dole przez kilka lat przykrytacementem, powoli wtapiając się w ziemię.Skóra214odpadła od kości.Piękna twarz zgniła.Za życia Ali potrafiłasobie zaskarbić powszechną sympatię, nie sposób było oderwaćod niej wzroku, ale po śmierci zamilkła i stała się niewidzialna.Przez tyle lat ukrywała się we własnym ogródku.I zabrała z sobąna tamten świat tajemnicę o tym, co się naprawdę wydarzyło.Aria sięgnęła po rękę Noela.On zaplótł palce wokół jej dłoni iścisnął ją mocno.Esmeralda stała na krawędzi dołu przez dłuższą chwilę, zkażdym oddechem wydając gardłowe dzwięki, kręcąc głową ikołysząc się w przód i w tył na piętach.Nagle zaczęła się wić,jakby coś wnikało do jej ciała, przenikało przez skórę i mościło wjej wnętrzu.Aria wstrzymała oddech.Noel ani drgnął,przerażony.Kiedy Aria na chwilę oderwała wzrok od Esmeraldy,zauważyła, że w pokoju Spencer zapaliło się światło.Spencer stała w oknie i patrzyła na nich.Wreszcie Esmeralda uniosła głowę.W jednej chwiliod-młodniała, a na jej twarzy pojawił się znajomy uśmieszek. Hej  przywitała się zupełnie nie swoim głosem.Ariawestchnęła.Noel zadrżał.Esmeralda mówiła głosem Ali. Chciałaś ze mną rozmawiać?  zapytała Esmeralda jakoAli trochę znudzonym tonem. Możesz zadać tylko jednopytanie, więc lepiej wymyśl odpowiednie.Gdzieś w oddali zawył pies.Po drugiej stronie ulicy trzasnęłydrzwi, a kiedy Aria się odwróciła, zobaczyła Jennę Cavanaugh,która przechodziła obok okna w salonie swojego domu.Ariiwydawało się nawet, że czuje zapach mydła waniliowego,dochodzący z dna dołu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki