[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hrabia de La Chapelle znał dobrze młodego  pretendenta".Był też doskonale zorientowany w położeniuksięcia, którego siłą trzymano pod kuratelą, choć był on ponad wiek dojrzały i nieskory do płochości. Cesarzowa Eugenia nie urodziła się na stopniach tronu  powiedział raz. Nie rozumie, nie zdaje sobiesprawy z pozycji, jaką zajmuje jej syn w bonapartystowskim stronnictwie.Inny na jego miejscu dawnowyłamałby się spod niewygodnej opieki.On zniesie wszystko do końca bez słowa skargi.Zapis księżniczki Bacciochi przychodził więc w samą porę.Nareszcie ten spadek da księciu wolność, swobodębywania, spotykania się z przyjaciółmi, uniezależni go w pewnym stopniu od matki.Teraz on, który dotądzawdzięczał jej wszystko, będzie miał możność dawania, ofiarowywania, robienia przyjemności, co jeszczebardziej  jeśli to możliwe  umocni jego do niej przywiązanie.Nic dotąd tak go nie cieszyło, jak ta nadziejamaterialnej niezawisłości.Zaproszony do Florencji, jechał pełen radosnych myśli.Układał plany.%7łycie nabierało nagle barw.Od razukupi matce te kolczyki z szafirami, które podziwiała u jubilera na Bond Street.Odwiedzi również florenckichzłotników.Oni tam robią cuda.Przywiezie jej parę drobiazgów z Italii.Nareszcie! Nareszcie będzie mógł i ondawać upominki.W kancelarii notariusza Davitti czekała na księcia rada administracyjna dóbr z sukcesji Bacciochi wraz zadwokatem. Sytuacja w rolnictwie jest katastrofalna  powitał gościa mecenas Graziani, a widząc pytający wyraztwarzy Lu, dodał z emfazą:  Ziemia nie przynosi teraz takiego dochodu jak dawniej.O tak, WaszaWysokość, marne plony ledwie pozwalają związać koniec z końcem, wszystko wymaga nakładów,wielkich nakładów. Nakładów?  powtórzył Lu nie rozumiejąc. Pieniędzy, Wasza Wysokość, wielkich pieniędzy  wyjaśnił prawnik, kładąc specjalny nacisk na słowo pieniądze". Pieniądze  Lu nie rozumiał, czego od niego chce ten wypomadowany Włoch z monoklem w oku.118 Budynki gospodarskie grożą ruiną  zaśpiewał basem główny administrator, patrząc na księcia jak naintruza, pragnącego zawładnąć bezprawnie nie swoją ziemią. Wszystko się wali.Dobra są w opłakanymstanie. W opłakanym stanie  powtórzył książę nie rozumiejąc. A dlaczego? Dlaczego, Wasza Wysokość?  powtórzył pytanie adwokat, skłaniając wypomadowaną głowę. Tak, dlaczego? Susza.pomór bydła.pożar. recytował na żałobnej nucie bas administratora.Książę spojrzał na notariusza, spodziewając się wyjaśnienia niezrozumiałej dla niego postawy adwokata iadministratora, ale pan Davitti szukał czegoś pilnie w grubej teczce akt i nie podniósł oczu. Jaka jest rada na te nieszczęścia?  książę nerwowo skrzyżował nogi, spoglądając po kolei na swoichrozmówców. Naturalnie, jest rada, Wasza Wysokość  zapewnił skwapliwie mecenas Grazhni. Można wiele zdziałać  bąknął zastępca głównego administratora. Niech więc panowie działają  książę podniósł głowę. Dobra te są teraz moją własnością.Chciałbymsię rozejrzeć. Wasza Wysokość  wydawało się, że adwokat powziął nagłą decyzję. %7łeby te dobra znowu przynosiłydochód, należy włożyć w nie wiele pieniędzy.  O tak, wiele pieniędzy  zawtórował bas administratora. Nie mam pieniędzy  powiedział Lu, rozkładając ręce. Wasza Wysokość nie potrzebuje wydać ani grosza  zaśmiał się cicho mecenas Graziani. Dochód zdóbr Waszej Wysokości pokryje w całości wydatki. Proszę więc robić, co potrzeba.Chciałbym tymczasem dostać część sumy, którą mi zapisała ciotka. W tym właśnie jest cała trudność  adwokat wymienił spojrzenie z administratorem. Dochód WaszejWysokości winien zostać całkowicie użyty na podniesienie wartości dóbr z sukcesji Bacciochi. Na pokrycie koniecznych remontów i zakupów  uzupełnił administrator, szukając wzrokiem poparcia umecenasa Graziani. Tak właśnie przedstawia się sytuacja, Wasza Wysokość  adwokat wydawał się zadowolony zudzielonych wyjaśnień.119 Więc ja. książę zwilżył językiem suche wargi. Wasza Wysokość musi poczekać. Poczekać?.Jak długo?Adwokat i administrator znowu wymienili spojrzenia.Pan Davitti nie podnosił oczu znad papierów. Jakieś.powiedzmy.siedem lat  rzucił lekko adwokat. Siedem lat  potwierdził bas administratora. To w zupełności wystarczy. Panowie, chcecie, żebym na siedem lat pozostawił wam użytkowanie dochodów z zapisanych mi przezciotkę dóbr?  książę wstał. Nie dla nas, Wasza Wysokość, nie dla nas.Dla dobra majątków i przyszłych dochodów WaszejWysokości. Nic mi pan o tym nie wspominał  książę zwrócił się z wymówką do notariusza. Wasza Wysokość  pan Davitti był wyraznie nieszczęśliwy. To konieczne, jeśli Wasza Wysokość chce w przyszłości mieć dochód z dóbr Bacciochi  adwokatzmarszczył brwi, aż monokl wypadł z oka i zawisł na czarnej wstążce. Panie Davitti  zwrócił się donieszczęśliwego notariusza  proszę sporządzić odpowiedni akt.Jego Wysokość własnoręcznym podpisempotwierdzi zrzeczenie się dochodów z dóbr Bacciochi na przeciąg lat siedmiu.Lu opuszczał kancelarię notariusza z szumem w głowie.Wsiadł do powozu, ale nie widział nawet, dokądjedzie.Nic nie widział.Konie biegły razno, spiesząc do Willi Bacciochi, położonej za miastem wśród wzgórzFie-sole.Wspaniały pejzaż, odtwarzany na płótnach największych mistrzów Renesansu, miał dla niego szarość popiołu.A więc to koniec.Koniec wszystkiego.Siedem lat! Nie ma dla niego ratunku.Jest skazany.Siedem lat, toprawie całe życie! Co robić? Dokąd uciekać? Mocno zaciskał usta, żeby nie krzyczeć z rozpaczy.Znowu będzie narażony na podobne sytuacje jak ta, która zdarzyła się przed miesiącem.Do Londynu przyjechał właśnie generał Fleury, jego dawny wychowawca.Książę zaprosił go na obiad dorestauracji.Generał przyszedł w towarzystwie przyjaciela, prosząc o pozwolenie przedstawienia go księciu.120Gdy maitre dyskretnie podał rachunek, Lu zabrakło pieniędzy.Musiał prosić generała o pożyczkę.Cowówczas przeżył, Bogu jednemu wiadomo.Siedem lat! Ten diabelski adwokat mówił to z takim spokojem, jak gdyby się cieszył! Administrator to jakaśpodejrzana kreatura.Warto by wyrzucić go, a na jego miejsce wziąć kogoś innego.Ale kogo? Kogo? Komumożna ufać? Czyjej zasięgnąć rady? Czy tego zastraszonego notariusza, który boi się spojrzeć w oczyklientom?Książę ściska pulsujące skronie.Przed oczami wirują świetliste koła.Co robić? U kogo szukać ratunku? Jechałtu z taką nadzieją, a tak go oszukano!Dwa dni nie opuścił swojego pokoju.Trzeciego dnia lokaj zaanonsował hrabiego de La Chapelle. Spózniłem się  powiedział gość od progu. Znam kulisy sprawy.Wasza Wysokość padł ofiarą intrygi.Podłej intrygi.Niestety.Podpis księcia złożony na dokumencie uczynił ów bezprawny akt nieodwracalnym. Rozumiem  książę pochwycił ręce przyjaciela. Wszystko teraz rozumiem.Nie dla mnie wolność, jakądałaby mi niezależność materialna.  Wasza Wysokość jest zbyt szlachetny, by przewidzieć podobne machinacje. Jestem po prostu głupi!  wybuchnął książę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki