[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widzę, \e tak.Oczy masz zupełnie zamglone.- Nie mogę tego wytrzymać.Do diabła z chatką, skończmy to tutaj.Otoczyła ramionami jego szyję, ale on roześmiał się i obrócił ją wokół siebie.- O nie.Nie zamierzam pozbawiać przyjemności siebie ani ciebie.- Z mojego punktu widzenia to wcale nie jest połowa drogi.Zmuszasz mnie, \ebymprzyjęła twoje tempo.- Mo\e i tak.ale zobaczysz, \e po wszystkim mi podziękujesz.- Typowy mę\czyzna - stwierdziła, gdy postawił ją na podłodze.- Zawsze wydaje cisię, \e wiesz, jak najlepiej postąpić.Odsłonił zęby w uśmiechu.- Brenna, kochanie, gdybym nie był mę\czyzną, w ogóle byśmy o tym nie rozmawiali. Odetchnęła głęboko i nasunęła czapkę mocniej na czoło.- Jeśli o to chodzi, to się nie mylisz.- Powiedziałaś, \e masz na mnie ochotę.A ja mówię, \e zaspokoję cię w swoim czasiei na swój sposób.Tak będzie sprawiedliwie.Spojrzała na niego i kiwnęła głową.- Denerwująco, ale sprawiedliwie.- Zapewniam cię, \e gdziekolwiek się znajdziemy, teraz czy pózniej, wyjdziemy z tegojako przyjaciele.Choć bardzo cię pragnę, nie dotknę cię, jeśli mi od razu nie obiecasz, \epozostaniemy przyjaciółmi.Jak mogła go nie lubić, skoro o tym pomyślał? Na pewno zamierzał dotrzymać słowa.- Przyjazń teraz, podczas i po.- Podała mu dłoń.Obiecuję ci.- I ja tobie.- Ujął jej dłoń i przytrzymał.Potem, aby sprawdzić jak zareaguje,przycisnął ją do warg.Ze zdziwienia rozdziawiła usta.i zaraz roześmiała się głośno.- Brenno, sądzę, \e czeka cię sporo niespodzianek po drodze.- Mo\e.- Uwolniła rękę i schowała ją za plecami.Wcią\ czuła w niej delikatnemrowienie.- Ja te\ znam kilka sztuczek.- Mam nadzieję.- Wyjął klucz z kieszeni i odwrócił się w stronę drzwi.- Mo\ewpadniesz do mnie dziś wieczorem.Przygotuję kolację i kilka.niespodzianek, któretrzymam w schowku.- W schowku? - Zanim zdą\yła się zaśmiać, dotarł do niej sens jego słów.- Czy mogęzapytać, ile kobiet zaskakiwałeś w tym swoim schowku?- Nie nale\ę do tych, którzy liczą.- Puścił do niej oko i wyszedł. 9Człowiek od Mageego jest tutaj - syknęła Darcy wpadając do kuchni.Shawn spojrzałna nią znad kanapek, które właśnie przygotowywał.- Ju\?- Taki ogromny facet.- Z przyzwyczajenia przejrzała się w małym lusterku, któresama powiesiła przy drzwiach.- Aidan właśnie nalewa mu piwo i próbuje z nim rozmawiać,ale Finkle wygląda śmiertelnie powa\nie i słu\bowo.Znając zdolności swojej siostry, Shawn wskazał drzwi dłonią, w której trzymał nó\.- Opisz mi go w stu słowach.Darcy zmru\yła oczy i przytknęła palec do ust.- Po pięćdziesiątce, łysiejący.Pewnie wra\liwy na tym punkcie, bo sobie wyhodowałpo\yczkę.Wydatny brzuch, co oznacza, \e lubi dobrze zjeść.śonaty, ale nie przeszkadza muto oglądać się za innymi.W firmie przyzwyczajony do przyjmowania poleceń od szefa iwydawania ich tym, którzy zajmują ni\sze szczeble w hierarchii.Bardzo oszczędny; z tego cowiem od Mary Kate, zawzięcie targował się o cenę pokoju, chocia\ za wynajem płaci firma.Mieszczuch na wskroś, trochę dandysowaty.Mogłabym sobie wyskubywać brwi przeglądającsię w jego butach.- Wspaniale.- Shawn patrzył na siostrę z podziwem.- Rozumiem, \e oczarowanie gonie będzie dla ciebie \adnym problemem?Darcy przyjrzała się swoim paznokciom i uśmiechnęła z satysfakcją.- Proste jak złowienie ryby w beczce.- Nie chodzi mi o kuszenie go wprost, Darcy.lepiej, \eby wszystko pozostało wsferze wyobrazni.- Chyba wątpisz w mój zdrowy rozsądek.Przecie\ powiedziałam, \e jest \onaty.Nienale\ę do tych, które rozbijają rodziny.- Przepraszam, po prostu zauwa\yłem ten szczególny błysk w twoich oczach.Jesteśpostrachem całego rodzaju męskiego.Darcy wyjęła z kieszonki fartucha szminkę i poprawiła usta, przez cały czasobserwując Shawna w lustrze.- Mę\czyzni lubią się bać takich jak ja.- Nie da się zaprzeczyć, widziałem ju\ sporo pora\onych.Podam za ciebie te kanapki,aby Finkle mógł się te\ przyjrzeć nieszkodliwemu bratu. Darcy pomogła mu załadować tacę.- Według mnie on się trochę niecierpliwi.Chyba chciałby jak najszybciej rozejrzećsię, sprawdzić działkę i pogadać o kontrakcie.- Teraz jest w Irlandii - powiedział Shawn swobodnie.- Pośpiech nie le\y w naturzeGallagherów.Przygotował zamówienia i wyciągnął kilka naczyń na chipsy, które stawiali na barze.- Wcale nie śniłem - powiedział umyślnie głośno do Darcy, gdy wchodzili do pubu.-Po prostu myślałem.Podejmując pałeczkę Darcy westchnęła.- Przecie\ nie mo\esz przygotować zamówień na czas, kiedy tak marzysz z głową wchmurach.Postaraj się pobyć na ziemi razem z nami od czasu do czasu.Udając obra\onego, Shawn zaczaj ustawiać na blacie baru miski z chipsami.- Shawn, chodz tutaj.Chciałbym, \ebyś poznał pana Finkle z Nowego Jorku.- Aidankiwnął na niego.Shawn podszedł do brata i oparł się o bar.Uśmiechnął się przyjaznie do mę\czyzny oprzerzedzonych włosach i niespokojnych, ciemnych oczach.- Miło mi pana poznać, panie Finkle.Mamy kuzynów w Nowym Jorku i sporoprzyjaciół.Mówili, \e to bardzo ruchliwe i zatłoczone miasto i \e stale się coś tam dzieje.Aidan, ty byłeś w Nowym Jorku.Te\ zrobił na tobie takie wra\enie?Aidan musiał stłumić chichot, więc tylko skinął głową.Shawn mówił z bardzowyraznym akcentem, aby dopełnić obrazu prostego tubylca.- Aidan zawsze lubił podró\ować.Ma to w genach.Co do mnie, wolę siedzieć, gdziemnie posadzono.- No tak.- zaczął Finkle, wyraznie zamierzając pozbyć się Shawna i wrócić dowa\nych spraw [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki