[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba nikt tam nie zaglądał od wielu lat. To brzmi obiecująco  stwierdził, przypomniawszy sobie odkrycie w domu HilliardaKonstanta.Poprowadziła go dusznym korytarzykiem i pokazała kilka izdebek, w których stałyzardzewiałe żelazne łóżka i nędzne drewniane szafki.Na pierwszy rzut oka widać było, że tunie kryje się żaden skarb.Zeszli po sosnowych schodach w rejony kuchni.Szarzało już. Może w bibliotece będziemy mieli więcej szczęścia  powiedział Mike bez większejnadziej.Wyglądało na to, że w Villa d Oro regularnie usuwano osad starych rodzinnychszpargałów i nie oszczędzano pamiątek z przeszłości. Ojciec zawsze tu pracował  powiedziała Aria i usiadła za solidnym, godnym buchalterabiurkiem w bibliotece. To było jego biurko.Mama go nie cierpi, zawsze chciała je wyrzucićalbo przestawić w jakieś mniej widoczne miejsce, ale ja nie pozwoliłam. Spojrzała naMike a ze smutkiem, a jej usta zarysowały się miękką dziecinną linią. Pan by go polubił.Umarł, gdy miałam zaledwie sześć lat, ale ciągle go pamiętam.Pamiętam, jak siedziałam muna kolanach, tu, przy tym biurku, i ten dzień, kiedy przyniósł Luchay a.I pamiętam jegopogrzeb i jak trzymałam wtedy Carralda za rękę.Zmieszne, wtedy uważałam go za coś wrodzaju opoki, która zawsze będzie mnie ochraniać.Widać z tego, jak się można pomylić dodała gorzko.Wzruszyła ramionami, jakby otrząsając się ze wspomnień, podeszła do półki i zdjęła z niej duży, oprawiony w skórę album. Chciałby pan zobaczyć fotografię ze ślubuAngel?  spytała. Są też tu zdjęcia jej dzieci. Jasne, że chciałbym  odparł z zapałem Mike. To ona w dniu ślubu. Aria wskazała wyblakłą sepiową odbitkę, która przedstawiałaprześliczną blondynkę o olśniewającym uśmiechu, spowitą w chmurę tiulowego welonu.Była bardzo piękna  dodała z westchnieniem. Niestety, żadne z dzieci się w nią nie wdało.To moja babka Maria-Krystyna.A to Helena.Mike spojrzał ciekawie na dwie siostry.Były zarazem podobne i różne od siebie.Maria-Krystyna miała bardzo jasne włosy i błyszczące oczy, robiła wrażenie osoby żywiołowej.Helena patrzyła bez uśmiechu w obiektyw wielkimi oczami o tajemniczym wyrazie.Onarównież była blondynką, choć jej włosy były o ton ciemniejsze.Nie było w niej śladu żywościi blasku siostry. A to jest Aleksander. Aria wskazała poplamioną brązowawą fotografię chłopczyka wwieku mniej więcej sześciu lat, który stał sztywno wyprostowany w sportowej marynarce iobcisłych spodenkach.Na stoliku przy nim leżało pudło z parą wspaniałych strzelb.Byłojeszcze kilka zdjęć Angel i córek w starszym wieku, lecz żadnego więcej zdjęcia jej syna i anijednej podobizny męża. Chyba chciała się z nim rozwieść  mówiła Aria. W każdym razie saga rodzinna głosi,że wyjechała do Kalifornii i wróciła do Włoch dopiero po jego śmierci.Nie wiadomo o tymzbyt wiele, a wielka szkoda.Gdyby nie byli tak pruderyjni i nie kryli tak gorliwie różnychrodzinnych skandali, łatwiej byłoby nam dowiedzieć się prawdy. Mimo to pomalutku wszystko zaczyna do siebie pasować  stwierdził Mike składając wmyśli strzępki informacji, jakie zdobył w rozmowach z różnymi ludzmi.Jeszcze kilkawskazówek i uda mu się zrekonstruować kolejne lata życia Poppy.Wiedział, że w tym domumusi się kryć coś ważnego, lecz by to znalezć, potrzebował więcej czasu.Na dworze było już ciemno, o szyby uderzył nagle deszcz ze śniegiem. Robi się pózno  powiedziała Aria. Musimy wracać. Czy nie moglibyśmy zostać na noc?  spytał nieoczekiwanie. Na dobrą sprawę nawetnie zaczęliśmy szukać.Zawahała się, a potem wyjaśniła ze skrępowaniem: Matka nie byłaby zadowolona, gdybym została tu sama, bez niej albo Fiametty jakoprzyzwoitki.Ale pan śmiało może tu nocować.Poproszę Alfreda i jego żonę, żebyprzygotowali panu pokój.Będzie pan mógł wtedy pracować tak długo, jak się panu podoba. Lepiej chyba będzie, jak z tobą wrócę  odparł z powątpiewaniem, przypominając sobiejej obawy, że jest śledzona. Proszę się nie martwić, dam sobie radę.Wezmę wodną taksówkę z parkingu na Piazzale.Pomachał jej na pożegnanie.Gryzło go trochę sumienie, bo czuł, że powinien jejtowarzyszyć, lecz przeważyła ciekawość.Zbyt mocno kusiła go biblioteka i cały wielki dom zpilnie strzeżonymi tajemnicami.Musiał poznać dalsze losy Poppy.Alfredo rozpalił na kominku w bibliotece i zaciągnął ciężkie kotary z zielonego aksamitu.Na małym stoliku ustawił srebrną tacę z nie napoczętą butelką whisky i karafką brandy.Mikestał przy kominku i próbował cofnąć się myślą do początku stulecia.Wyobrażał sobie pięknąAngel, jej przystojnego męża, a pózniej dzieci, które im się urodziły.Wiedział już sporo oAngel i nieco o Poppy.Jedyną osobą, o której nie miał najmniejszego pojęcia, był FelipeRinardi.Usiadł przed ogniem i popijając whisky myślał o Felipe, człowieku, który nie szczędziłkosztów na remont Palazzo Rinardi i Villa d Oro, mimo iż wydawał na to cudze pieniądze;człowieku, który był dla swych bliskich znienawidzonym tyranem.Zaczął myszkować po bibliotece, przeglądać oprawione w skórę tomy, których szeregizapełniały ściany od podłogi do sufitu.Pod literą R zauważył kilka kartonowych pudeł w marmurkowy wzór, jak teczki na akta, podpisanych  Paolo Rinardi  Poeci epokiromantyzmu.Zdjął je z półki i zaniósł na to samo biurko, przy którym Paolo pisał dziełoswego życia.Po jego śmierci ktoś  zapewne Francesca  zgarnął niedbale owoc jego pracy iwepchnął w kąt na wieczne zapomnienie.Mike otworzył pierwsze pudło i przejrzał zawartość.Arkusze były pokryte zwartym,misternym pismem, któremu nie mogła sprostać jego kiepska znajomość języka włoskiego.Odłożył pudło na miejsce i otworzywszy pozostałe dwa, przewertował schowane w nichpapiery.Trzecie zawierało na pierwszy rzut oka tylko notatki Paola i materiały pomocniczedo książki.Przeglądał je, nie spodziewając się trafić na nic godnego zainteresowania, gdynagle zauważył, że niektóre strony są napisane po angielsku.To był list napisany dużymi, rozwlekłymi literami, z nagłówkiem  Ranczo Santa Vittoria.Droga Mario-Krystyno,od dawna już nie miałam od Ciebie żadnych wiadomości.Napisz, proszę, czy Ty i Helenajesteście zdrowe.Bardzo się o Was martwię i bezustannie myślę, co porabiacie.Dziś smutek isamotność są szczególnie dotkliwe, ponieważ spotkałam kogoś, kto był mi kiedyś najbliższąprzyjaciółką, więcej  siostrą.Niekiedy mi ją przypominasz i zastanawiam się wówczas, cosprawia, że Ty i ja należymy do tak odmiennych typów kobiet? Czy każda z nas odziedziczyłainne geny po przodkach, czy też może charakter człowieka jest kwestią zwykłego przypadku?Nie wspominałam nigdy o Poppy, o tym, jak była mi bliska, lecz teraz chcę Ci opowiedzieć oniej i o czasach mojej młodości.Kiedyś słuchałam tylko głosu serca, lecz życie przyniosło miwiele gorzkich doświadczeń.Przekonałam się, że miłość nie trwa wiecznie  może powoliwygasać lub umrzeć nagle, zabita przez czyjąś podłość i okrucieństwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki