[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pod twoim domem.- Zwracał się do mnie takim tonem,jakbym to ja, a nie moja siostra, przywaliła głową w mur.- Twojamama prosiła, żebym cię odwiózł.- Przecież wiem - powiedziałam, próbując ratować mojąreputację niegłupiej dziewczyny.- Nie mogłam się kompromitowaćprzed chłopakiem mojej przyjaciółki, więc zebrałam się w sobie iodezwałam się głosem myślącej osoby, za jaką zawsze pragnęłamuchodzić: - Dzięki.Chciałam mu podziękować - za to że mnie nieprzejechał, tam na Chester Avenue, i że się zatrzymał, za to że doniósłdo samochodu Pat i dowiózł ją do szpitala, i za to że dzięki niemuzniosłam jakoś tę godzinę niepewności, kiedy nie wiedziałam, codzieje się z moją siostrą, ale słowa mi się jakoś nie kleiły, położyłamwięc rękę na klamce i słabym głosem rzuciłam: - Dzięki za wszystko.Cześć.Dennis, zamiast odjechać, wysiadł z samochodu.- Nie potraktowałeś chyba poważnie tego, co mówiła mojamama - powiedziałam, widząc, że rusza za mną.- Nie wydawało mi się, żeby żartowała - zauważył.- Jasne, że nie, ale mną naprawdę nie trzeba się opiekować.Zrobiłeś dla mnie dzisiaj już wystarczająco dużo.Ty też na pewnojesteś zmęczony, więc jedz, proszę, do domu.- Obiecałem twojejmamie, że przypilnuję, żebyś.- Uwierz mi, że nie ma takiej potrzeby - powiedziałam, po czymsama dostarczyłam mu dowodu, że owszem, jest taka potrzeba: niebyłam w stanie otworzyć drzwi.Dennis patrzył przez jakiś czas, jaksię szamoczę, próbując trafić kluczem do zamka, w końcu wyjął mi goz ręki i po chwili byliśmy już w środku.W przedpokoju odruchowo spojrzałam w lustro.Wyglądałamokropnie - usta spierzchnięte, pod oczami sińce, a włosy posklejane wstrąki.%7ładna dziewczyna nie lubi się w takim stanie pokazywaćchłopakowi, nawet jeśli nie jest to jej chłopak, tylko przyjaciółki.Ponowiłam więc próbę wysłania Dennisa do domu, ale alborobiłam to za mało przekonująco, albo on potraktował zbyt poważnieobietnicę, którą dał mojej matce.Dopilnował wszystkiego, o co go prosiła.Najpierw uparł się, że koniecznie muszę coś zjeść.Broniłam się,jak mogłam, mówiąc, że nie jestem głodna, w końcu jednak dałam zawygraną, poszłam z nim do kuchni i zajrzałam do lodówki.Moja mama należy do nowoczesnych kobiet, tych, co to niezaprzątają sobie głowy gotowaniem, są za to świetne w odmrażaniugotowych produktów.Nie można jej, broń Boże, zarzucić, że niemyśli o rodzinie.Tego dnia przed wyjściem do pracy równieżpomyślała i wyjęła z zamrażarki szpinakowe ravioli w sosie z czterechserów.- Ohyda - prychnęłam, kiedy poczułam zapach parmezanu,którego nie znoszę.- Właściwie to nie jestem głodna.Dennis najwyrazniej uznał, że kapryszę, bo podszedł i powąchał.Roześmiałam się, widząc jego skrzywioną minę.- Nie powtarzaj tego swojej mamie, ale też bym tego nie tknął.Patrzył na mnie zdziwiony, kiedy wzięłam talerz i nałożyłam naniego ravioli.- Będziesz jednak jadła? - spytał.- Nie, zdecydowanie, nie - odparłam.- Dzisiejszy dzień był dlamnie zbyt okropny, żebym się jeszcze na koniec miała dobijać czymśtakim.- Więc po co to robisz?Domyśliłam się, że pyta, po co nakładam jedzenie na talerz.- Zacieram ślady - odpowiedziała.- Czy może raczej jefabrykuję - sprostowałam, wyrzucając ravioli do zlewozmywaka iwłączając mielarkę resztek.Dennis pokiwał głową ze zrozumieniem.Ja tymczasem nałożyłam drugą porcję na kolejny talerz.- A to po co? - zdziwił się znowu.- %7łeby mi mama nie zarzuciła niegościnności.Pamiętaj, gdybyco, to jadłeś ze mną ravioli i było pyszne.Zrobił niewyrazną minę.- %7łartowałam - uspokoiłam go.- Mama nie będzie cię pytać.Kiedy już dwa talerze i sztućce zabrudzone serowym sosemleżały w zmywarce, stwierdziłam, że jestem głodna.Ostatni razjadłam w stołówce i od tej pory minęło już tyle czasu, że nawet niepamiętałam, co było na lancz.- Tylko co tu teraz zjeść? - zastanawiałam się głośno, zaglądającdo lodówki.Dennis stał za mną i patrzył ponad moim ramieniem.Jakośzupełnie nie wydało mi się dziwne, że chłopak, którego znam odniedawna, który jest w moim domu po raz pierwszy, zachowuje sięjak dobry znajomy.Sama czułam się tak, jakbym była w towarzystwiestarego przyjaciela.- Widzę masło orzechowe - powiedział.- O, i jest galaretkawinogronowa.Wyjęłam oba produkty i sięgnęłam do pojemnika po pieczywo.- W porównaniu z tym - popatrzyłam na zlewozmywak, wktórego czeluściach zniknęły przed chwilą dwie porcje ravioli - tobędzie prawdziwa uczta.Ja smarowałam pieczywo masłem orzechowym, Dennis nakładałna wierzch galaretkę i wkrótce mieliśmy już po cztery kanapki nadwóch talerzach.- Nie wiem, jak ty, ale ja napiłabym się czegoś ciepłego.- Ja też.- Herbaty?Moja mama jest nie tylko świetna w odmrażaniu gotowychpotraw, równie dobra jest w kupowaniu herbat.Na herbaty w naszejkuchni jest przeznaczona cała szafka.- Może być - rzucił Dennis
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 10 Okaleczony Bóg Tom 1 Szklana Pustynia
- [5 2]Eriskon Steven Przypływy Nocy Siódme zamknięcie
- Huff Tanya Victoria Nelson 01 Cena krwi
- Tolkien J.R.R. Drzewo i Lisc oraz Mythopoeia
- Cross Fire James Patterson
- MOJA%252BPRACA%252BMAGISTERSKA%252Bpoprawiona%2525281%252529
- leslie m. lecorn autohipnoza
- Haran Elizabeth Szept wiatru
- McCammon Robert Łabędzi Âśpiew 01
- Tony Parsons Mężczyzna i chłopiec
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nvm.keep.pl