X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sally spędza drugidzień świąt z rodzicami w Wol-verhampton.Gdy wróciliśmy do domu, Daisy oświadczyła, że nie mam prawa wstępu do kuchni.- Przygotowania do kolacji są pod kontrolą i nie chcę, by ktoś mi się tu kręcił, dopóki nieprzyjdzie czas, by nakrywać do stołu.Gdy niosłem do śmietnika papier i kartony z opakowań prezentów, zauważyłem rógpudełka firmy  Aunt Bes-sie's".Było to opakowanie po mrożonce z ziemniakami upieczonymi przez tęże  ciocię" Bessie.Szperając głębiej, znalazłem, co następuje:Nadzienie cioci Bessie Pur�e cioci BessieKiełbaski i bekonowe zawijaski cioci BessieSos chlebowy cioci BessiePasternak z masłem cioci BessieBrukselka cioci BessieMarchewki cioci BessiePudding bożonarodzeniowy cioci BessieSłodki sos młeczno-jajeczny cioci BessieCóż za oszustwo! Co jeszcze przede mną ukrywa? Nie wydam jej, ale jestem głębokorozczarowany.Zwiąteczny obiad jest prawdziwie świąteczny tylko wtedy, gdy kucharka stałagodzinami przy gorącym piecu, spocona i spanikowana.Jedynym wkładem matki byłodostarczenie sosu bożonarodzeniowego Mole'�w, który przyrządza według sekretnego przepisuprzekazywanego z pokolenia na pokolenie przez seniorki rodu Mole'�w.Gdy goście rozpływali się w pochwałach nad pysznym jedzeniem, a matka uściskała mojążonę i powiedziała, że to był najlepszy świąteczny obiad, jaki kiedykolwiek jadła, spojrzałemDaisy w oczy - spodziewając się, że odwróci wzrok - ale ona odpowiedziała mi wyzywającymspojrzeniem i przyjęła pochwały.Zastanawiam się, co zrobiła z brzęczykiem mikrofalówki? Czy todlatego miała cały czas włączone radio na pełen regulator?Gdy sprzątnięto ze stołu, mężczyzni Mole'ów zgodnie ze zwyczajem pozmywali.Pózniejgrano w Monopol leicesterski.Ojciec popełnił poważny błąd przy wycenie swojej posiadłości przyClock Tower i stracił wszystkie pieniądze, kupując Grand Hotel na Granby Street.Bernard wciążdostawał kartę  idziesz do więzienia w Leicesterze", a matka zajęła wszystkie wolne miejscaparkingowe.Daisy wygrała, ale prawie na pewno oszukiwała.Ja nie grałem.Nie uznaję gierzmuszających do rywalizacji.Byłem zadowolony, gdy matka i ojciec poszli do domu.W salonienie ma dość miejsca, by pomieścić wózek inwalidzki i trampolinę.Padłem na łóżko o wpół dodziesiątej, wykończony.Leżałem bezsennie, zastanawiając się, jak pozbyć się Bernarda.Jestbezdomny, nie ma pracy ani grosza przy duszy.środa 26 grudnia, drugi dzień świąłTerapia. Obsługiwał mnie estoński radioterapeuta o imieniu Stefan.Powiedział mi doskonałąangielszczyzną, że wysyła połowę swoich zarobków matce i licznej bliższej i dalszej rodzinie.- Rodziny to koszmar, prawda? - westchnąłem.- Oddałbym życie za swoją rodzinę - zapewnił Stefan.- Od dwóch lat nie widziałemtwarzy matki.Zjadłem zimnego indyka i pieczone ziemniaki.Ojciec się trochę wściekł, gdy się kapnął, żeBernard nosi jego ubrania.- Straciłem niezależność, niewiele mi już zostało na tym świecie, a teraz jeszcze mojażona rozdaje moje cholerne ubrania - jęczał.- Nie możesz zaczekać, aż umrę, Pauline?Bernard poklepał ojca po plecach i powiedział:- Zdjąłbym je, George, stary druhu, ale moje ubrania są w praniu.- Jesteś samolubnym sukinsynem, George - oświadczyła matka.- Masz w szafiepełno rzeczy, których nigdy nie nosisz.Nie pożałujesz chyba Bernardowi jednej zmiany ubrania?- A właśnie że pożałuję! - zawołał ojciec.- Dostał największego pieczonego kartoflai siedzi obok Gracie.To moje miejsce!- Popisujesz się, George! - zawołała matka.- Ziemniak Bernarda wcale nie byłwiększy od twojego.Daisy skoczyła na równe nogi i zawołała piskliwie:- Na litość boską! Czy mam wziąć cholerną miarkę i pomierzyć ziemniaki?Ojciec nie potrafił się jednak opanować.- A gdzie jest czerwona kapusta? - wrzasnął.- Wiesz, że ją uwielbiam! Tonajważniejsza potrawa w drugim dniu świąt!Dzienniczku, nie mogłem uwierzyć, że ojciec rujnował drugi dzień świąt, wyrzekając nabrak czerwonej kapusty i rozmiar pieczonych ziemniaków.Zapadła koszmarna cisza, zakłócanajedynie skrobaniem sztućców o talerze i odgłosami przeżuwania.Nagle rozległo się walenie dodrzwi.Wstałem z westchnieniem, by zobaczyć, kto to.To był Brett.Spojrzałem mu przez ramię, szukając wzrokiem samochodu, lecz go nie zauważyłem.Spytałem, jak dotarł do Chlewików.- Zabrakło mi benzyny przy stacji Leicester Forest East, a nie było mnie stać nanapełnienie baku.Straciłem wszystko, Adrianie. Spiesząc się do swojego drugiego syna, ojciec utknął z wózkiem w kuchennych drzwiach.Brett upuścił plastikowe torby od Harrodsa, które trzymał w rękach, i pospieszył do ojca.Ukląkłprzy wózku i zarzucił mu ręce na szyję.Po dłuższej chwili ojciec powiedział:- Musisz mnie puścić, synu, bo mnie udusisz.- Nigdy nie pozwolę ci znów odejść, tatku - zaszlochał Brett.- Zamierzam zostać utwego boku i poświęcić resztę życia na opiekę nad tobą.Matka wyglądała na zaniepokojoną tą deklaracją i powiedziała do Daisy:- Przecież to ja opiekuję się George'em.Udało mi się uwolnić wózek z futryny i wepchnąć go z powrotem do kuchni.Brett miał nasobie jeden ze swoich drogich prążkowanych garniturów, ale kołnierzyk białej koszuli był brudny,a on był nieogolony.Usiadł przy kuchennym stole, zatopił twarz w dłoniach i zapłakał.Bernard stanął za nim i powiedział:- Wez się w garść, młodzieńcze.Ja też klepię biedę, ale jakoś się trzymam.Brett uniósł głowę i burknął:- Ty głupi stary pierdzielu.Przecież widać, że nie miałeś nic do stracenia.Ja straciłemtrzy luksusowe apartamenty, lamborghini i pieprzony fundusz hedgin-gowy!Bernard nalał sobie czystej wódki i usiadł.- Bernard jest moim gościem, Brett - poinformowałem.- Przeproś.Gracie przerwała krótką ciszę, mówiąc:- Ja musiałam przeprosić, bo powiedziałam, że mama jest gruba.- Synu, w naszym domu zawsze jest dla ciebie miejsce, tak długo, jak będzieszpotrzebował - oświadczył ojciec.To mnie niezmiernie rozzłościło.Zamierzałem spytać rodziców, czy Bernard mógłbyzamieszkać w ich wolnym pokoju.A teraz zajmie go mój przyrodni brat, który został bankrutem.- Nie mogłeś stracić wszystkiego, Brett - odezwała się Daisy.- Nie w tak krótkimczasie.Brett (który, jak zauważyłem, nadal nie przeprosił) powiedział:- Nieruchomości były obciążone hipoteką, samochód w leasingu, a funduszhedgingowy szlag trafił.Pieprzone banki się na mnie wypięły.Przez jakiś czas żyłem z kartkredytowych, ale te dranie mi je zablokowały. - Nie wolno przeklinać - zaprotestowała Gracie.- Jak będziesz klął, odpadnie cijęzyk.Wszyscy palacze zapalili papierosy.Tylko Gracie i ja nie paliliśmy.Oczywiście było mitrochę żąl Bretta, ale malutka część mnie była zachwycona jego upadkiem.- Brett, masz dyplom oksfordzki z bardzo dobrą oceną, wkrótce znajdziesz nowąpracę - pocieszała Daisy.- Facet nalewający benzynę na Leicester Forest East ma dyplom z astrofizyki, więcdaruj sobie komunały, pani Mole.Ogarnęła mnie wściekłość.- Jak śmiesz zarzucać mojej żonie banalność! - parsknąłem.- Wiecie, co jest najgorsze w moim bankructwie? -spytał Brett.Nikt z nas nie wiedział.- Konieczność przebywania w pieprzonym East Mid-lands wśród prowincjonalnych,przeczulonych na swoim punkcie półgłówków, którzy uczą swoje dzieci, że od przeklinaniaodpadajęzyk.- Ja nie jestem prowincjonalna! - krzyknęła matka.-W tym roku trzy razy byłam wLondynie!- Czy mam szansę dostać coś do jedzenia? - spytał znużonym głosem Brett.To było głupie pytanie.Każda wolna płaszczyzna była zastawiona żarciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki



     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.