[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu wróć do pieczar, podą\aj ku północy, a dotrzesz, gdziezamierzasz.- Zrobię tak.Dzięki.Pospiesznie wróciła do postaci wę\a, wśliznęła się w dziurę i zniknęła.Ksią\ę Dolph potrząsnął głową.- Jestem, ma się rozumieć, szczęśliwy z Elektrą.Ale czasem się zastanawiam,jak by to było z Nada Naga.- Ona cię nie kocha - przypomniała mu Metria.- A Elektra tak.Potakująco skinął głowa.- No właśnie.Jak większość młodych mę\czyzn widział głównie cielesną powłokę (zwłaszcza nagą) dziewczyny.To dlatego ludzcy mę\czyzni byli dla demonic takłatwym łupem.- Poszukajmy Stanleya.- Racja.- Ostatni raz spojrzał na dziurę, w której zniknęła Naga, jakby gokusiło, by przybrać postać wę\a i podą\yć za nią; potem się zmienił w kolibra.Metria zamknęła go w dłoni i uniosła się wystarczająco wysoko, by miećrozległy widok na dolinę na dnie Rozpadliny.Potem wzięła dysk w wolną rękę iruszyła tam, gdzie szarpnął.Mknęła we właściwym kierunku.Dość szybko wypatrzyła razno pełznącego smoka z Rozpadliny.Stanley byłteraz w pełni wyrośniętym, sześcionogim zielonym smokiem o niewielkichskrzydłach.Aapy były zbyt krótkie, \eby mu nadać pełną prędkość, dlatego unosiłprzednią część ciała, wyrzucał w przód, opuszczał na ziemię i przyciągał resztę ciała,wyginając je w łuk.Wyglądało to dziwacznie, ale dawało dobre rezultaty, kiedy sięspieszył.Niewiele zwierząt, które wpadły do Rozpadliny, zdołało uciec, kiedy smokna nie ruszył.A te, które znajdowały się poza zasięgiem zębów, zawsze mo\na byłopowalić strumieniem pary, gorącej pary.Smok z Rozpadliny był jednym ze stworzeńXanth, które budziły największy strach.Choć nie we wszystkich.Metria nale\ała do tych, którzy się go nie bali, bobyła demonicą.Dolph te\, bo jeśli zechciał, mógł przybrać postać smoka.Zresztą znałStanleya Steamera od dzieciństwa i przyjaznili się.Metria spłynęła w dół.- Hej, Stanleyu! - zawołała.Smok się zatrzymał, uniósł łeb.Dmuchnął parą.- Nie denerwuj się.To ja, Metria.I ksią\ę Dolph.Otworzyła dłoń - Dolph opadł na ziemię i przybrał ludzką postać.Stanley go rozpoznał.Dolph objął smoka.Potoczyli się po ziemi, siłując się iłaskocząc.Mało kto w Xanth zaryzykowałby takie uściski.Ale spędzili razem drugiedzieciństwo Stanleya.Ponad trzydzieści lat wcześniej smok został odmłodzony wwyniku drobnej pomyłki.Stanley był zwierzątkiem księ\niczki Ivy, póki nie nadszedłczas, \eby znów wrócił do strze\enia Rozpadliny.W Xanth istniały trzy podstawowe typy smoków: ziejące ogniem,  dymowcei  parowce.Smoków ogniowych bano się najbardziej, ale właściwie najgrozniejszebyły  dymowce , bo dym, którym ziały, mógł oślepić i zadusić (zwłaszcza wzamkniętych miejscach). Parowce spotykano najrzadziej, lecz w swoim rewirze były grozne.Kiedy się wreszcie uspokoili, Metria wyjęła dysk.- Mam dla ciebie wezwanie, Stanleyu - powiedziała.- Masz być sędziąprzysięgłym w procesie Roxanne Rok.Smok, zdziwiony, nastawił uszy.Jedno było trochę krótsze - od czasu, kiedy jeodgryzł ogr Smash, i nawet odmłodzenie całkiem ucha nie wydłu\yło.Na pyskusmoka odmalowało się zdumienie.Dolph zmienił się w małego smoka i wydał jakieś pomruki.Metria nie byłamocna w smoczej mowie, ale wiedziała, \e Dolph pokrótce wyjaśnia całą sytuację.Stanley zaryczał w odpowiedzi.Dolph wrócił do ludzkiej postaci.- Mówi, \e musi się porozumieć z rodziną.Nie mogła się temu sprzeciwić.- No to chodzmy zapytać.Stanley zaprowadził ich w głębokie boczne odgałęzienie Rozpadliny.Był tamdrugi dorosły smok i smocze dziecko.Metria nie miała o tym pojęcia.Poczuła ukłuciezazdrości.Nawet smoki przyciągały uwagę bociana, a ona nie mogła.Ale maluch byłśliczny.- Jego mał\onka Stella Steamer i ich syn, Steven Steamer - powiedział Dolph,łaskocząc małego pod brodą; Steven wydmuchnął odrobinę ciepłej mgiełki, której niemo\na było uznać za gorącą parę, ale która dobrze rokowała na przyszłość.- Stanley jest na liście wezwanych, ale nie wiem, czy mile powitają wBezimiennym Zamku całą rodzinę - stwierdziła z powątpiewaniem Metria.- Stella mówi, \e ktoś musi patrolować Rozpadlinę - powiedział Dolph.-Kiedy jedno z nich patroluje, drugie opiekuje się Stevenem.Je\eli Stanley pójdzie naproces, to będzie musiał zabrać ze sobą Stevena, bo Stella nie mo\e i patrolować, izajmować się dzieckiem.Metria zastanowiła się nad tym.- Poka\ mi malca - rzekła.Dolph podniósł smoczka i podał jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki