[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na jednym z przyjęć, które mu urządziliśmy, wziął mnie na stronę ipowiedział:  Jestem panu wdzięczny za to królewskie pożegnanie, ale dziwimnie, że panowie, przedsiębiorcy, nie zaprotestowali energicznie u przewod-niczącego rządu przeciwko mojemu ukartowanemu odwołaniu z urzędu; wkońcu to właśnie panowie naciskali na mnie, żebym energicznie i ostatecznieuporał się z panującą sytuacją". To prawda, panie generale  odparłem.Ale należy umieć zachować pozory.Barcelona to nie puszcza". To, Roca-bert, powie mi pan następnym razem, kiedy anarchiści przyjdą do pana dodomu, żeby pana zabić.Wtedy nie będzie mnie tutaj i nie będę mógł panaochronić.Panowie z katalońskiej klasy rządzącej jak nikt inny są hipokrytami:wymagają od państwowego rządu nieugiętości, ale w zamian nie chcą przyjąćna siebie odpowiedzialności i kiedy wreszcie pojawi się ktoś z silną ręką, pa-trzą panowie w drugą stronę".Szczerze mówiąc, nie wiedziałem już, co mu nato odpowiedzieć.I dodał zagadkowo:  Jakkolwiek było, niech pan wie, żeprzynajmniej tutaj nie legło moje szczęście.Ani trochę!".Co mógł mieć namyśli?Roześmiałem się w duchu.Strona 246 z 283LRT 2013-05-04 08:12:24 Teraz, Pablo  ciągnął Rocabert  rozpoczyna się nowa epoka.Gene-rał Primo de Rivera, z generalnego kapitanatu Katalonii, ma chęć i środki, że-by napełnić nas optymizmem.Król przyjedzie do Barcelony w przyszłymmiesiącu, co ożywi naszych elegantów i nasze piękności, żeby zorganizowaćmu wspaniałe przyjęcie.Nadszedł czas, żeby poważnie się zastanowić, jakrozkrzewić miłość do Korony w naszym mieście.Wywrotowcy nie żyją albosą dobrze ukryci: w tym López Ballesteros i Beastegui wywiązali się ze swo-jej misji, trzeba im to przyznać.Musimy być nastawieni pozytywnie i umoc-nić kataloński przemysł w dzisiejszej Hiszpanii.Dlatego znowu na ciebie na-ciskam: przyłącz się do nas, czeka cię wielka przyszłość w polityce. Pomyślę o tym, Jose Maria, jestem ci wdzięczny za propozycję. I ostatnia wiadomość, osobista.Zaręczyłem się z Maite Malet, starszącórką markiza.Między nami mówiąc, brak jej tego wdzięku, odrobinę dzikie-go, który ma Isabel Enrich, ani nie odziedziczy porównywalnej fortuny, alejest wspaniałą dziewczyną i za mną szaleje.To pociąg, na który nie mogę sięspóznić, mój drogi przyjacielu! Mogłeś powiedzieć tramwaj, mając na uwadze spółkę, którą zawiadujejej ojciec.Gratuluję ci, Jose Maria, gratuluję.Pod koniec pierwszego dnia mojego powrotu do zdrowia na stole pojawiłsię bukiet lilii z liścikiem.Otworzyłem go. Nigdy nie zapomnę, jak wiele dlanas zrobiłeś.Wracaj szybko do zdrowia.Libertad".Jeszcze byłem w klinice, kiedy pewnego dnia przyszła mnie odwiedzićIsabel Enrich.Strona 247 z 283LRT 2013-05-04 08:12:25 Jestem podła, że zostawiłam cię samego na tyle tygodni.Ale byłambardzo przygnębiona, musiałam wyjechać z miasta, żeby zaczerpnąć powie-trza.Najpierw zostałam tu, w klinice, żeby nad tobą czuwać, przysięgam ci,że nie odstąpiłam od twojego łóżka, dopóki nie powiedziano mi, że niebez-pieczeństwo minęło.Potem wyjechałam do Paryża, żeby o wszystkim zapo-mnieć.Ale poprosiłam Rocaberta, żeby się tobą zajmował i żeby mnie owszystkim informował, co zresztą wiernie uczynił.Wydaje mi się, że wyba-czył mi już afront, którego się w stosunku do niego dopuściłam.Poza tym jestinteligentnym mężczyzną, zgodziłam się zainwestować w interesy, które mizaproponował. Opowiedz mi o przyczynie swojej depresji. To proste.Zmierć mojego szofera Manola wstrząsnęła mną do głębi.Ten biedny człowiek został zamordowany, wykonując moje polecenia.Cier-piałam też z twojego powodu. A co stało się z Lacallem?Moja przyjaciółka się zawahała. A, to.Zrozumiałam, że nasza relacja zmieni się radykalnie, kiedy wszpitalu Vidala Solaresa pojawiła się ta anarchistka o tęsknym spojrzeniu.Na-tychmiast przejęła kontrolę nad sytuacją, nie odrywał od niej oczu i dał miewidentnie odczuć, że to, co nas łączyło, co już wcześniej było bardzo efeme-ryczne, należy do przeszłości.Poczułam się zmuszona przedsięwziąć godnyodwrót, rzecz wcale nie prosta.Jak rozumiesz, nie jestem przyzwyczajona, żemnie odrzucają.A już na pewno nie wtedy, kiedy stoi za tym jakaś cicha wo-da. Bardzo się mylisz.Ani nie ma tęsknego spojrzenia, ani żadna z niej ci-cha woda.Strona 248 z 283LRT 2013-05-04 08:12:25Otworzyła szeroko oczy. Znasz ją? Tak, poznałem ją przelotnie.To niezwykła kobieta.I jest wiele rzeczy,których mogłabyś się od niej nauczyć.Koniec końców, jak mówi Rocabert,nadszedł czas, żebyśmy zaczęli patrzeć pozytywnie w przyszłość.Co po-wiesz, żebyśmy zaczęli od pysznej kolacji we dwoje w Maison Doree?Przez kolejne miesiące widywałem się z Isabel Enrich, ale nie byłobyzgodne z prawdą, gdybym powiedział, że po epizodzie z Lacallem nasza rela-cja się nie zmieniła.W jakiś sposób zniknęła bezpowrotnie sympatia, którą dosiebie żywiliśmy, i daleko idące zrozumienie, które sprawiało, że porozumie-waliśmy się bez słów.A słodka intymność, która nas połączyła po testamen-cie sakramentalnym, nigdy już nie powróciła.Z czasem zacząłem się nawetzapytywać, czy w ogóle kiedykolwiek miało to naprawdę miejsce.Jeżeli zaś chodzi o anarchistę, który stanął pomiędzy nami, najzwyczajniejzniknął z pola widzenia.Pewnego dnia poszedłem do Wspólnoty Słońca ipowiedziano mi, że Libertad też wyjechała.Niezłomny Floreal Gambus wy-tłumaczył mi, iż mimo że Isabel Enrich zaproponowała, że w dalszym ciągubędzie finansować projekt, w tej anarchistycznej grupie dawał się odczuć brakprzywódcy i obawiał się, że projekt upadnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki