[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Myślę, że wygląda jak matrona - rzekła Suzanne, śmiejąc się, ;i Arabella aż się zakrztusiłagroszkiem.- A co do księcia i Brighton.ciągnęła lady Anna jeszcze głośniej.Suzanne zwróciła się do ladyAnny:- Och, jak zwykle.W związku z tym, że papa bardzo narzeka na gościec, który w tym rokuwyjątkowo daje mu się we znaki, mama przekonała go, że przynajmniej ja powinnam złożyć ciotceSeraphinie zaległą wizytę.Wiecie, państwo, okna domu ciotki wychodzą na Marinę Paradę, więcmożna obserwować wszystkich wchodzących i wychodzących z Pawilonu Królewskiego.- Ciekawe - rzekła Arabella - czy lord Hartland i wicehrabia Graybourn też planują pobyt wBrighton.- Pozostaje jedynie modlić się, aby jednego zatrzymały w domu pyszne nereczki, a drugiegogościec, będący skutkiem posiadania zbyt licznego potomstwa i częstego nadużywania brandy -odparła Suzanne.- Poza tym będzie tam pewno o wiele więcej rybek.To znaczy takich nie złapanychjeszcze na wędkę.Przynajmniej mam taką nadzieję.- Oczywiście odwiozę Suzanne do mojej siostry - rzekła lady Talgarth z naciskiem, kierującsłowa głównie do lady Anny.Z Suzanne policzy się pózniej.Justin zastukał widelcem o nóżkę kieliszka.- Wypijmy za pani pobyt w Brighton, panno Talgarth, i za dżentelmena, który będzie miałniezwykłe szczęście, że zerwie tak piękną różę.Arabella wypiła swoje wino do dna - było to przepyszne bordo - i pomyślała, że Suzannedoskonale radzi sobie z mężczyznami.Pewna też była, że piękna róża potrafi pokazać ostre kolce,zwłaszcza kiedy się ją będzie próbowało skrzyżować w niewłaściwy sposób.Lady Anna chrząknęłalekko i spojrzała na córkę.Arabella wstała i skinęła głową obu panom.- Zechcą panowie nam wybaczyć.Przejdziemy teraz do Aksamitnego Pokoju.Justin wstał także irzekł uprzejmie:- Chyba darujemy sobie dziś porto, moja droga.Jeśli panie nic mają nic przeciwko temu,przyłączymy się do was od razu.Lady Talgarth zwróciła się do lady Anny i szeptem - który miał wszelkie prawo dotrzeć nawet douszu Cruppera stojącego w kącie jadalń i powiedziała:- Nie mogę się jakoś przyzwyczaić do tego, moja droga Anno, że Arabella zajmuje twoje miejsceArabella udała, że nie słyszy, i obejrzała się dopiero wtedy, gdy Suzanne pociągnęła ją za rękaw.- Wielki Boże, ależ ty szybko idziesz.Daj spokój, Arabello, nie przejmuj się mamą.Wieszprzecież, że jest zazdrosna, ponieważ złapałaś doskonałą partię, zanim mnie udało się znalezć nawetnieodpowiednią.- Tak jakby to było w ogóle dla ciebie ważne - Arabella czule pociągnęła ją za jeden ze złotychloków.- W twoich ustach zabrzmiało to tak, jakbym złapała uciążliwą chorobę, na przykład odrę.Jasne pukle zakołysały się nad małymi kształtnymi uszkami.- Z pewnością nie miałam nic takiego na myśli.Myślę, że twój mąż jest bardzo przystojny izupełnie nie przypomina odry.A skoro ty złapałaś hrabiego, to ja bez wątpienia zostanę księżną.Może ten cudowny książę będzie miał siedem domów rozrzuconych po całej Anglii.Może zarzuciprzynajmniej trzy sznury brylantów na moją białą szyję.Arabella spojrzała na roześmianą twarz z dołeczkami i sama się uśmiechnęła.- Będziesz świetną księżną, Suzanne.Mam nadzieję, że książę okaże się młody i piękny.- Starzy książęta natomiast miewają synów, nieprawdaż? Niemożliwe, żeby wszyscy już wpadliw sieci.Wiesz, mama byłaby zachwycona, gdybym wyszła za grubego wicehrabiego bez podbródka.Ogromne pieniądze zostały wydane na moje stroje w związku z sezonem i dlatego papa był wściekły,kiedy jedynym rezultatem, jakiego się doczekał, była wizyta jednego dżentelmena, który nawet nieumiał grać w wista, i drugiego, który potrafił rozmawiać jedynie na temat swojej kochanki.-Zamilkłana chwilę i odwróciła się.- Tak, mamo, to prawda.Niechże mama nie robi takiej przerażonej miny.Nie, nikt tego nie powiedział w mojej obecności.Ja.stałam pod drzwiami biblioteki papy iusłyszałam przypadkiem.- Przerwała na moment i siadła grzecznie obok Arabelli, układającstarannie fałdy lawendowej spódnicy.- Ojej, Elsbeth ma grać.Mam nadzieję, że mania nic będzienalegać, abym leż zagrała.Elsbeth jest taka utalentowana.To okropnie deprymujące.Zupełnie niemożna się przy niej popisać.- To prawda.W jej grze jest ogromna pasja.Gdyby potrafiła mówić tak, jak gra, byłabyznakomitym oratorem;Po trzecim preludium Bacha Suzanne zaczęła się kręcić.Pochyliła jasną główkę do ucha Arabellii przysłaniając usta dłonią w lawendowej rękawiczce, szepnęła:- Masz szczęście, Bello.Hrabia jest przystojny.Piekielnie przystojny.Gdybym nie była dobrzewychowaną młodą damą, nie wytrzymałabym i zapytałabym o twoją noc poślubną.Więc jak to było?Wspomnienie bólu i gorzkiego upokorzenia ścisnęło boleśnie serce Arabelli.- Nie mówmy o tym - powiedziała wreszcie.- Wiedz tylko, że noce poślubne nie są.nie, o tymtakże nie mówmy.Cicho, posłuchaj Elsbeth.- Jesteś niedobra.Po występie Elsbeth otrzymała jak zwykle gromkie brawa, a Suzanne przekonała matkę, żedojmujący ból palca nie pozwoli jej wydobyć choćby jednego dzwięku z fortepianu.W rezultacieskończyło się na wiście.Arabella w parze z de Trecassisem grała przeciwko hrabiemu i Suzanne.Szybko przekonała się, że Francuz gra równie dobrze jak ona.Zaczęła grać ostro, tak jak nauczyłją ojciec.Nie zamierzając tego wcale, dała się wciągnąć w cichą wojnę przeciwko mężowi.Gervaise i Suzanne zniknęli z jej myśli zupełnie.Kiedy lady Anna przerwała grę zaproszeniem naherbatę, Arabella i de Trecassis nieomal zmiażdżyli przeciwników.Suzanne, która w gruncie rzeczybyła równie zajadła jak Arabella, roześmiała się tylko wesoło i rozrzuciła karty w kolorowywachlarz na stole.- Byłaś, pani, jak Joanna d'Arc niszcząca wroga stojącego jej na drodze - rzekł Francuz zpodziwem w głosie.Ujął rękę Arabelli i pocałował w nadgarstek.Oczy hrabiego zwęziły się.Wyglądał, jakby miał zaraz kogoś zabić.Arabella wyrwała dłoń z uścisku i rzekła:- Drogi panie, to nonsens.Poza tym nie znoszę pochlebstw.Mieliśmy doskonałe karty, nic więcej.To Suzanne zawsze niszczy przeciwnika.- Tylko czasami.Pan de Trecassis ma rację, Bello.Walczyłaś jak lwica.Czy pamiętasz, jak wdzieciństwie wbijałaś mi do głowy zasady gry?- Ma pani zbyt piękną główkę na takie niemądre gry, panno Talgarth - rzekł hrabia, pomagając jejwstać i podając jej ramię.- A ja brałam pana za człowieka prawdomównego, milordzie - rzekła Suzanne.- Niech pan przyzna, najchętniej ukręciłby mi pan tę główkę, kiedy przebiłam atutem pańskiegobiorącego pika w trzecim rozdaniu.- Doskonale, przyznaję.Prawda bywa bolesna, czyż nie uważa pani, panno Talgarth?- Jego lordowska mość najwyrazniej znajduje, że piękna panna Talgarth jest bardzo zabawna, nicsądzisz, kuzynko?Arabella podniosła szare oczy na stanowczo zbyt przystojną twarz Francuza i rzekła:- A zatem powiem panu, monsieur, że ja sama uważam Suzanne za zabawną.Potrafi ożywićkażdą konwersację, jest ozdobą każdego przyjęcia.Kiedy wśród szelestu i szumu okryć i kapeluszy lady Talgarth z córką odjechały, Arabella szybkoprzeprosiła wszystkich, nie patrząc przy tym nikomu w oczy, i pobiegła na górę.Zamknęła na kluczdrzwi sypialni i odetchnęła z ulgą, gdy wtem niespodziewanie otworzyły się drzwi przyległejgarderoby.Stanęła jak skamieniała na środku pokoju.Do sypialni wszedł hrabia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Penny Jordan, Catherene George Zimowe gody (Prezent na Gwiazdkę; Narzeczony pod choinkę)
- Catherine Cox Cultures of Care in Irish Medical History, 1750 1970 (2011)
- Catherine Cookson Ucieczka przed faunem
- Sanderson Catherine Mała Angielka(1)
- McKenzie Catherine Idealnie dobrani
- Susan Estrich Soulless, Ann Coulter
- Robbins Harold Handlarze snów 03 Spadkobiercy Krainy Snów
- Amy Knight Szpiedzy bez maski. Spadkobiercy KGB
- Vila Sanjuan Sergio Spadkobierczyni z Barcelony
- § Kobieta z bursztynowym amuletem 02 Złoto czarownic Rehn Heidi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.pev.pl