[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. On jest przekonany, że wie o życiu wszystko, i w tym problem.A ciebie, wygadanasamico, ciągnie do niego jak ćmę do świecy. Wygadana samico? Kobieta, czyli samica, docenia mężczyznę, który wszystko wie na pewno.Tobiologia! To, czy ktoś ma rację, nie ma tu znaczenia.Każdy prymitywny, zadufany wsobie nudziarz znajduje żonę. To okropne. Wyszłaś za niego.A ja pytam: dlaczego?Emma milczała, wszystko się w niej gotowało.W końcu rzuciła: On jest twoim przyjacielem. Nie wziąłbym z nim ślubu.Nigdy nie zgadzałem się z tym, co mówi i myśli.Czy ty ożeniłabyś się z głupią Sally? Chyba powinieneś już iść. Mówisz poważnie?Emma skinęła tylko głową.Oczy pociemniały jej z gniewu.Paul nigdy jejtakiej nie widział. Nie wyjdę.Pieprz się, nie zasłużyłem na to! Jezu! A przed chwiląrozmawialiśmy o takich właśnie bzdurnych zachowaniach.Wyjście za niego byłonierozsądne.Było i ty o tym wiesz.A ja tylko zmusiłem cię do wysłuchania prawdy.Wolisz udawać, że wszystko jest w porządku.Wygadana samica, wypisz wymaluj.Emma patrzyła na niego bez słowa. Potrzebujesz mężczyzny takiego jak ja.I tyle.Wiesz o tym od dawna.Mogęzaspokoić wszystkie twoje wymyślne zachcianki i jeszcze więcej.Tylko że nie robiępieniędzy.Twój drogocenny tyłek uwielbia siedzieć na czymś bardziej eleganckimniż rozkładane krzesło.Nadal milczenie. Wiesz co? Jednak pójdę.Możesz sobie wrócić do mężowskiego czarnegokotła i podusić się w nim przez chwilę.Ten kanibal niedługo wróci na obiad.Paul odwrócił się gwałtownie, potrącając stół, na którym stała jego filiżanka zkawą.Filiżanka zakołysała się, lecz on był szybszy, zdążył ją złapać.Rzucił Emmie ostatnie spojrzenie i wyszedł.Kilka chwil pózniej rozległ się głośny ryk ruszającej z impetem starej alfyromeo.Paul odjechał. Dwadzieścia sześćPrzez resztę dnia Emma nie mogła otrząsnąć się z szoku.Gdy David wrócił dodomu, objęła go.Trwali w uścisku o wiele dłużej, niż zdarzało im się to w ostatnichtygodniach.Emma desperacko pragnęła, by między nimi znów wszystko było dobrze.Odchodziła od zmysłów, próbując odkryć, co ona robi zle. Co się z nami stało?  zdołała zapytać stłumionym głosem, z policzkiemprzyciśniętym do jego ramienia i kącikiem ust ocierającym się o miękką tkaninę jegomarynarki.Chciała tylko wiedzieć, o nic więcej jej nie chodziło.Atak Paulawstrząsnął nią.Potrzebowała bliskości męża. Wszystko jest w porządku, Em  odparł.Nie miał pojęcia, że ona nie czujesię szczęśliwa.Ostatnio było przecież między nimi tak dobrze.Dzień w dzieńuprawiali seks.Emma westchnęła z ulgą.David mówił szczerze.Wydawał się zaskoczony.Wiedziała, że nie wszystko jest w porządku, ale zdusiła wątpliwości i mocniej goobjęła.David uwolnił się z jej objęć i powiedział, że pójdzie się przebrać.Poszła zanim.W pokoju patrzyła, jak zdejmuje marynarkę, krawat i buty, po czymzaprowadziła go do łóżka.Chciała zdobyć jakieś potwierdzenie, że ich związek nierozpada się na jej oczach.Pchnęła go na plecy i siadła okrakiem na jego biodrach. Powiedziałbyś mi, gdybyś był ze mną nieszczęśliwy?  zapytała, patrząc muw oczy. Kocham cię, Em  odparł, trochę zdeprymowany jej wyraznym niepokojem.Ale także szczęśliwy.Ten niepokój dowodził, że ona go kocha, tak jak on kochał ją. Nie o to pytałam.Zcisnęła go mocniej udami. Jestem z tobą szczęśliwy.Nie masz powodu do zmartwienia. Dlaczego jesteś taki nieobecny? Nie jestem.  Jesteś. Nie, naprawdę  zapewnił i zarumienił się lekko, ponieważ nagle zdał sobiesprawę, że Emma prawdopodobnie ma rację.Nie mogła oczywiście wiedzieć, o kogochodzi.Ani o rozmowach telefonicznych każdego popołudnia. Jesteś.Czuję to.Czuję  upierała się. Mam bardzo dużo pracy.A poza tym& Pieprzymy się tyle, że nie mamynawet czasu porozmawiać. Robimy to, żeby zabić milczenie. Wcale nie.Nigdy nie mam cię dość.W pewnym sensie David mówił prawdę.Tak ekscytowały go plany, któreukładał, że nieustannie był pobudzony.Rozmawiał z Sally zaledwie godzinę przed wyjściem z biura.Krótka rozmowabyła dziwna, ale aż ociekała erotyzmem.Sally trzymała go na dystans, mówiła doniego tak, jakby obok niej siedziała Emma ramię w ramię z papieżem.Nie doszli dożadnych wniosków, nic nie zostało powiedziane ani ustalone.Mimo to David wchwili, gdy się rozłączał, był pewny, że ma kochankę. Myślałam& yle myślałaś, Em.Wiem, że jesteś genialna, ale nawet ty możesz się mylić.Mogę przecież zwyczajnie cię pragnąć.Mogę? Tak po prostu, głupio, fizyczniepożądać? Nie możemy tego robić bez żadnego wydziwiania? Tylko dla samejprzyjemności pieprzenia?Po raz pierwszy od wielu dni poczuł się znów pełen życia, wolny odabsorbujących umysł natrętnych myśli.Emma roześmiała się i pozwoliła, by mąż pociągnął ją w dół i pocałował.Głęboko i gorąco.* * *Tego wieczoru siedzieli ramię przy ramieniu w kinie w Mosman.Przyszli nafilm wybrany przez Davida, thriller zbierający niezbyt entuzjastyczne recenzje w gazetach.Emma była niezwykle zadowolona, że może usiąść wygodnie w fotelu iprzytulona do męża wyłączyć umysł na dwie godziny.David z kolei czuł się jak pan iwładca, wszystko układało się po jego myśli.Upewnił żonę o swej miłości do niejtego samego dnia, w którym zdobył kochankę.Nie dało się jednak ukryć, że jegoidealna żona wydawała się nieco przybita ostatnimi wydarzeniami.Myśl, że ona jestniezbyt silna z natury, znikła równie szybko, jak się pojawiła.Przyszłość wydawałasię teraz bardziej skomplikowana.Czyżby uroki małżeństwa zaczęły blednąć? I towszystko? I czy ta chwila musiała nieuchronnie nadejść? W kwestii małżeństwatrzeba być realistą.Nic nie trwa wiecznie.Na tę myśl aż wstrzymał oddech.Do tej pory był niezbicie przekonany, żepodstawą jego szczęścia jest trwałość małżeństwa, co oznaczało w gruncie rzeczyobecność Emmy w jego życiu.Szybko uwolnił się od nieprzyjemnego przeczucia, żemoże będzie budził się rano bez Emmy przy boku.Terazniejszość to zdecydowanieweselszy temat rozważań.Piękna Emma i piękna Sally należały do niego.Pogratulował sobie, że jest realistą, bo wiedział, po prostu wiedział, że biorąc Sallyna kochankę, przyspieszał koniec swego małżeństwa.Siedzący w nim tchórzodetchnął z ulgą.Ten tchórz mógłby związać się na stałe z Sally.Boże, z tąprzewidywalną, pozbawioną wyobrazni Sally.Aż wzdrygnął się na ten pomysł, amimo to jego wewnętrzny tchórz wierzył, że tak to się może skończyć.A jeśli Emma nie da mu dziecka, Sally z pewnością to zrobi.Kochał Emmę.Czuł to jeszcze mocniej teraz, gdy miał zamiar dopuścić sięzdrady.Co za wspaniała wizja.Zdradzać żonę, którą jest się coraz bardziejzmęczonym, to jedno, ale zdradzać kobietę, która podnieca i jest wyzwaniemwiększym niż wszystkie, to całkiem inna rzecz.Potrzebował Sally właściwie tylko poto, by zaspokoić nienasycony apetyt.I to było ekscytujące.Bardzo ekscytujące.W tejryzykownej grze stawką była jego żona  rzeczywiście wysoką stawką  a on mógłdużo zyskać lub stracić.Gdy siedzieli na widowni, oglądając zwiastuny filmów, David położył rękęEmmy na swoim kroczu.Wyczuła, że jego penis jest twardy. Co to jest? Jeszcze jeden prezent?  zapytała.  Owszem  odparł. Ale dałeś mi już tak dużo. Dziś jestem hojny  powiedział, jednocześnie wyobrażając ich sobie wpublicznej toalecie na dole [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki