[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, ale nie ujdzie cało.Pędzi za nim człowiek o oczach przekrwionychod bitewnej furii, skandynawski wielkolud  jeden z tych, z którymi Frankowiewalczyli setki lat, i których nazywają szaleńcami z północy. Ja też nie przepadam za północnymi demonami  wyznał Azzie. Wiking dopędza tchórzliwego księcia, a jego miecz zataczając świetlistyłuk, zadaje z boku cios wymierzony z niesamowitą zręcznością i dziką siłą! Trudno się złożyć w biegu do takiego cięcia  skomentował Azzie.30  Cios jest morderczy  przepoławia księcia.Tułów toczy się w kurzu, alejego tchórzliwe nogi nadal biegną, uciekając teraz przed Zmiercią.Uwolnione odciężaru górnej części ciała gnają z łatwością, choć jedynie siłą rozpędu.Ile energiipotrzebuje para nóg, aby się poruszać, jeżeli zgubiła w pędzie swego właścicie-la? Zcigają je demony, ponieważ kończyny przekroczyły już granicę oddzielającąnormalność od nieograniczonego świata nadprzyrodzonych możliwości.Wresz-cie, chwiejnie, nogi stawiają kilka ostatnich kroków, przechylają się, a potem waląsię na ziemię bez czucia. Krótko mówiąc, mamy tu odnóża tchórza!  stwierdził Azzie. Niewątpliwie masz rację.Ale pewnego rodzaju boskiego tchórza, któryuciekał przed Zmiercią nawet po śmierci, ponieważ tak bardzo się bał, iż staniesię to, co już faktycznie się dokonało.ROZDZIAA 2Gdy Hermes opuścił Azziego, aby przewodniczyć zebraniu magów w miejscu,w którym pózniej powstanie Zurych, demon usiadł i pogrążył się w myślach.Mar-kotnie szturchnął nogi; głód się nasilał, ale płochliwe kończyny były zbyt cenne,aby zmarnować je jako przekąskę.Właśnie to dał mu Hermes do zrozumienia naswój zwykły, pokrętny sposób.Co powinien z nimi zrobić? Pomyślał jeszcze trochę o tym wielkim wyda-rzeniu  milenijnym współzawodnictwie.Potrzebny był mu jakiś pomysł, kon-cept.Przyglądał się nogom, zmieniał ich pozycję, obracał to w tę, to w tamtąstronę.Musi coś być.Nagle usiadł wyprostowany, jakby kij połknął.Tak, te nogi! Już wiedział! Miałwspaniały pomysł, który z pewnością przyniesie mu sławę w kręgach Zła.Była togotowa recepta na wygranie Zawodów, która przyszła mu do głowy w wybuchudemonicznego natchnienia.Nie może teraz stracić ani chwili, musi się pośpieszyć,zgłosić swą inicjatywę i uzyskać dlań poparcie Złych Mocy.Jakiż to dzień mamy?Policzył szybko i jęknął w duchu.Był to, oczywiście, ostatni dzień, w którymmożna jeszcze było zarejestrować swój udział! Musi udać się do Najwyższej RadyDemonów  i to natychmiast!Za czym wziąwszy głęboki oddech, Azzie odleciał z Ziemi do tej okolicy Ot-chłani, gdzie Najwyższa Rada odbywała swe zebranie.Nie jest rzeczą powszechnie znaną, iż demony miewają takie same trudnościw dostaniu się przed oblicze swych najwyższych władz, co i zwykli śmiertelnicy.Jeżeli nie stoisz wysoko w hierarchii, jeżeli nie jesteś krewnym kogoś ważnego31 albo chociaż utalentowanym sportowcem, zapomnij o osobistej audiencji czy oso-bistym kontakcie z piekielnym notablem.Musisz docierać kanałami, a to zwyklewymaga czasu i zachodu.A Azzie nie miał czasu  następnego ranka WysokiKomitet wybierze zawodnika i sprawa będzie przesądzona. Muszę się niezwłocznie dostać przed oblicza Komitetu Zawodów  po-wiedział Azzie do demona stojącego na straży przy bramie Ministerstwa zajmują-cego szereg budynków, z których część straszyła barokiem ozdobionym kopułamiw kształcie cebuli, a inne nowoczesną surowością prostych kształtów; załatwianotam sprawy demonów, diabłów i innych nadprzyrodzonych siewców Zła.Wieluz nich pracowało tu w roli urzędników i potrzeba było mnóstwo papieru na niekończące się próby ujęcia zachowań mieszkańców zaświatów w ramy prawne.Rząd Nadprzyrodzonych Złych Istot był bardziej rozbudowany niż jakakolwiekadministracja państwowa na Ziemi i zatrudniał w takim lub innym charakterzewiększość piekielnego bractwa.Działo się tak, mimo iż rządzenie demonami niezostało nigdy skodyfikowane w żadnej konstytucji.Jedyną uznaną władzę nadDobrem i Złem stanowił dziwny i mglisty twór zwany Ananke, czyli Koniecznośćalbo Fatum, i nie było wcale pewne, czy łańcuch rozkazodawców na niej się za-czynał, czy też biegł z niewiadomej głębi jeszcze wyższych poziomów.Anankebyła tak daleko, jak mogli sięgnąć swą filozoficzną myślą demoniczni teoretycy,którzy mieli istotną trudność w porozumiewaniu się z nią, bo była tak tajemnicza,tak trudna do uchwycenia, tak bezcielesna i niekomunikatywna, że w jej przypad-ku niczego nie można było być pewnym, poza tym jednym właśnie, że zdawałasię istnieć.To Konieczność rozsądzała comilenijne Zawody pomiędzy Dobremi Złem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki