[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.?Zacisnął pięści i uzbroił się w cierpliwość.Zaraz się z nim rozmówi!98coralin & anulaouslaandcs 8Gdy następnego ranka Tamberlake zszedł na parter, Ivy czekałajuż na niego.- Dokąd się dziś wybierzemy?Auburn potarł czoło, jakby chciał zapobiec zbliżającej sięmigrenie.W jego świecie panował już wystarczający chaos.Na co mudodatkowe problemy z Ivy?! Beaker potwierdził, że bardziej muodpowiada rola kucharza niż stanowisko szefa służby, więc paniPennyfeather wysłała list do zaprzyjaznionego z nią eksmajordoma.W dodatku Auburn wiedział doskonale, że jeśli znajdzie się sam nasam z Ivy, będzie myślał wyłącznie o całowaniu się z nią.- Nie sądziłem, że zechce mi pani towarzyszyć dziś rano, gdy wdomu jest pełno ludzi.Zmarszczyła brwi.- Miałabym zostać ze względu na mego brata? Nie, pięknedzięki! W przyszłości będziemy się widywać jeszcze częściej niżdotąd.- Więc może ze względu na narzeczonego? -Jestem pewna, żeWynbrooke jeszcze śpi! Zresztą,gdyby się nawet obudził, nie będziemu brakowało mego towarzystwa.Pan Thorndike już się o to postara,żeby przyjaciel się nie nudził! - Ivy owinęła szyję szalem i otuliła siępeleryną.- Idziemy?Tamberlake nic nie odpowiedział.Chwycił swój płaszcz, okrył99coralin & anulaouslaandcs się nim i otworzywszy drzwi frontowe, przepuścił Ivy przodem.Jeszcze jeden piękny dzień! Książę nachmurzył się.Być może deszczzniechęciłby Ivy do spaceru.Wyruszyli w odwrotnym kierunku niż wczoraj.Auburnpoprowadził ją brzegiem strumienia, ale pod prąd.Cały terenporastały chaszcze.Od czasu do czasu któraś z pasących się owiecobejrzała się za nimi, gdy ją mijali.Wysoko w powietrzu szybowałjastrząb, wypatrując zdobyczy, która nadawałaby się na śniadanie.Ukresu dzisiejszej włóczęgi nie czekał na nich żaden malowniczy izaciszny las.Tamberlake miał nadzieję, że ta mało atrakcyjnawycieczka zniechęci Ivy do dalszych spacerów.W przyszłości będziego unikała.Tym lepiej! Miał już dość główkowania, jak wyplątać sięz takiej czy innej kłopotliwej sytuacji związanej z przybyciem lady St.Clair do Gryphon's Lair.Nie patrzył na nią, nie odzywał się do niej.Narzucił ostre tempo.Ivy podążała za nim bez słowa skargi.Kiedy obejrzał się wreszcie nanią, na jej widok zaparło mu dech.Policzki poróżowiały jej z wysiłku.Wargi były lekko rozchylone.Na zwróconej ku słońcu twarzymalowała się dziecięca radość.tyle że Ivy nie była już dzieckiem.Jęknął mimo woli.Podbiegła do niego.- Coś pana zabolało? Odwrócił wzrok.- To tylko kamień.Mały odłamek skały.Potknąłem się o niego.- Nie zauważyłam, żeby się pan potknął.- To znaczy.nadepnąłem na niego.Był ostry.100coralin & anulaouslaandcs - O.! Może lepiej zawrócimy?- Nie.Znów na nią spojrzał.Na jej twarzy malowała się szczera troska.Kiedy po raz ostatni ktoś interesował się jego zdrowiem? Nawet potragicznym wypadku jego matka przede wszystkim myślała o tym, jakznajomi zareaguj1 na widok okaleczonej twarzy jej syna.Anarzeczona nie-chciała nawet na niego spojrzeć.Tylko Ivy nigdy nieodwracała od niego oczu.- Wszystko w porządku.Ma pani ochotę iść dalej?- O, tak! Pewnie rzadko miewacie taką piękną pogodę? Ruszyłpierwszy, ale zaczekał, aż Ivy go dogoni, i zwolnił nieco kroku.- Czy pani Pennyfeather od dawna pracuje u was?- Nigdy u nas nie pracowała.Była gospodynią lorda Stanhope'a.W swoim liście zapewnił mnie, że jego gospodyni zobowiązała sięudzielić mi pomocy w takiej formie, jaka będzie dla mnienajkorzystniejsza.Potrzebowałam osoby do towarzystwa, toteż zostałamoją przyzwoitką.-Ivy spojrzała na księcia.- Chyba nie powinnamopowiadać panu tego wszystkiego.Mama postawiła warunek, że niktnie może się dowiedzieć, kim naprawdę jest towarzysząca mi dama. Cóż to za przyzwoitką? Zwykła gospodyni!" Tak więc paniPennyfeather została podniesiona do rangi ubogiej krewnej.na czasnaszej wyprawy.Tamberlake wybuchnął śmiechem.- Czy zawsze jest pani taka nieprzyzwoicie szczera? Ivywzruszyła ramionami.101coralin & anulaouslaandcs - Wiem, że to nie jest w dobrym tonie, ale zawsze uważałam, żekłamstwa lub  retuszowanie prawdy", jak to określa moja matka, sąogromnie kłopotliwe.Choć, prawdę mówiąc, to właśnie ja wpadłamna ten pomysł.- Jaki pomysł?- Z przedstawianiem pani Pennyfeather jako naszej zubożałejkrewnej.Wiedziałam, że matka nigdy nie pozwoli mi wyjechać, jeśliczegoś nie wymyślę.Za bardzo się przejmuje tym, co ludzie o naspomyślą.A teraz prawdopodobnie obawia się zjadliwych komentarzy natemat znajomości jej córki z utytułowanym potworem! Nic dziwnego,że wysłała narzeczonego Ivy, by jej pilnował.Niespodziewanie Auburn zrobił w tył zwrot i ruszył W drogępowrotną.Zdumiona Ivy stanęła jak wryta, a potem pobiegła za nim.- Naprawdę musimy już wracać? Tak wcześnie.!- Tak.Nie zwolnił kroku.- Dlaczego?!Książę zrobił grozną minę.- Mam gości.Czyżby pani o tym zapomniała?- Nie, nie zapomniałam.Ale jestem zdumiona, że pan sobie onich przypomniał! - Zrewanżowała się równie odpychającą miną.102coralin & anulaouslaandcs Zmiana nastroju Tamberlake'a wprawiła ją w zakłopotanie.Niemiało to jednak większego znaczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki