[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyciągnął zapasowe butle Berniego.Pełne. Wystraszył się stwierdził Moxie. Zobaczył łuskę.Matthias pokręcił głową. Nie ma tam na dole potworów? spytał Moxie. Zgubił się, to wszystko odparł Matthias. Musiał skręcić w niewłaściwytunel w drodze powrotnej i spanikował. Brock? To nic dziwnego, Mox. Matthias uśmiechnął się. Ja zawsze gubię się ipanikuję, kiedy nurkuję w błękitnej dziurze.Nagle zaczął się głośno śmiać.Nina myślała, że może nie jest w stanie przestać,ale mógł.Następną rzeczą, którą zrobił, to pocałował ją w usta.To wydawało sięnajnaturalniejszą rzeczą na świecie.Matthias podniósł kuszę Berniego Mullera.Naciągnął ją jednym sprawnymruchem.44Wzmógł się wiatr.Pędził po niebie ciemne chmury deszczowe, smagał morzemo nabrzeżne skały, przerwał łączność telefoniczną między zatoką Zombie a małymposterunkiem policji w Conchtown.Moxie wskoczył do dżipa i pojechał do miasta.Danny pozostał przy telefonie, próbował skontaktować się z sierżantemCuthbertsonem w Nassau.Matthias z Niną pobiegli na przystań.Jak tylko weszli na pokład So What, Matthias przypomniał sobie Cesarito inocną wyprawę na plażę u stóp Sierra Maestra.Odpowiedz, mój przyjacielu,przyniesie ci wiatr śpiewał Cesarito dla dodania sobie odwagi.Był to wstęp dowszystkiego złego, co pózniej się wydarzyło zaczynając od dwóch lat na Pinos, akończąc na małżeństwie z Marilyn.Ta wyprawa miała być zupełnie inna.Już była inna: odbywała się w dzień, niew nocy; silny wiatr zagłuszał pracę silników, a na pokładzie nie zgromadzili siężadni kontrrewolucjoniści.Zamiast nich miał Ninę.Patrzył, jak odwiązuje cumę.Widział, że nie ma zbyt dużo doświadczenia żeglarskiego, ale obserwowała gouważnie i robiła to, co on.Nie przewidywał problemów: miał Ninę, wiatr, światłodnia.A sam był starszy i miał nadzieję, że mądrzejszy.Uruchomił silniki.So What sunęła naprzód.Wielka szara fala przewaliła się po pokładzie. Lepiejcofnij się na rufę polecił Matthias Ninie, przekrzykując silniki. Na pełnymmorzu będzie porządnie kołysać.Kurczowo trzymając się okrężnicy, Nina przesuwała się do tyłu.Aódz przecięłaścianę wody.Czyżby fale unosiły się w powietrzu? Z pewnością nie, ale wnastępnej chwili tak zakołysało łodzią, że Ninie ugięły się nogi w kolanach.Pojawiła się kolejna ściana wody; była za duża, żeby można było nazwać ją falą.Sforsowali ją.Obrazy zaczęły się powtarzać: ściany wody, a potem powietrze pełnewodnego pyłu i być może kropel deszczu.I brązowe ręce Matthiasa na kierownicy.Czyżby coś nucił pod nosem? Tak.Ale fałszował.Nina mimo to rozpoznałamelodię: Blowin' in the Wind.Próbował być zabawny? Spojrzała mu w twarz, alenie znalazła odpowiedzi.Woda zmoczyła jego włosy, wiatr odrzucił je do tyłu.Wyglądał niczym foka w swoim naturalnym środowisku. Wypłynęliśmy z zatoki powiedział. Mogło być gorzej.Przed nimi pojawiło się morze, jakie do tej pory Nina widziała tylko wrelacjach o zbliżających się huraganach.Aódz tak śmiesznie mała unosiła się iopadała na falach.Fale, całe, nie tylko ich wierzchołki, przewalały się po pokładziei smagały Ninę.Kurczowo zaciskała dłonie.Tak bardzo trzymała się łodzi, że niezauważyła, iż zrobiło jej się niedobrze.Po chwili skupiła się tylko na tym.Matthias coś do niej mówił.Nie słyszała.Silniki warkotały, wiatr huczał. Nic,do cholery, nie słyszę! wrzasnęła Nina.Matthias złożył dłonie i przystawił je do ucha Niny.Poczuła twardą skórę napoliczku i jego oddech na uchu. Jest idealnie powiedział. Płyniemy z wiatrem.Nie usłyszą nas. A jak zobaczą?Roześmiał się. To wtedy nie będzie idealnie.Po chwili jakiś szary zarys odróżnił się od innych szarości.Była to maławysepka w kształcie górnej części litery H.Nina zobaczyła drzewa, plażę, długienadbrzeże.Matthias nie skierował się w stronę przystani.Popłynął w prawo chyba do południowej części wysepki, uznała Nina i wyłączył silniki łodzi.Morze było spokojniejsze pod osłoną wyspy.Przed nimi rozciągała się wąskaplaża.Byli od niej jakieś piętnaście, dwadzieścia jardów, kiedy Matthias zarzuciłkotwicę. W taką pogodę nie mogę dopłynąć do samej plaży powiedział.Terazjego głos zabrzmiał wyjątkowo głośno. Resztę będziemy musieli przepłynąćsami.Morze było spokojniejsze, ale nie spokojne.Nina nigdy nie pływała, w takichwarunkach.Ale usłyszała, jak sama do siebie mówi: Naprzód.Matthias wziął kuszęi oboje skoczyli do wody.Nie tak zle pomyślała Nina.W morskiej wodzie nie było chłodniej anibardziej mokro niż do tej pory.Co więcej, przeszła jej choroba morska.Płynęła najednej fali, potem przenosiła się na inną.Powtórzyła to kilka razy.W końcunogami mogła stanąć na dnie.Stanęła, ale przewróciła ją fala.Ledwo utrzymującrównowagę, Nina dotarła do plaży. W porządku? zapytał idący obok niej Matthias. W porządku.Ruszył w stronę skupiska wodorostów i rozdzielił je kuszą.Zniknął.Ninapodążyła za nim.Dopiero po kilku krokach zobaczyła ścieżkę.Ciągnęła się na wzgórze.Nina spojrzała w dół.Dostrzegła niewielkioszalowany dom, dwa domki, budynki gospodarcze, a w oddali ogród z różowymbasenem pośrodku i dużym domem za nim.Nie dostrzegła żadnych ludzi, żadnychpsów, żadnych żywych istot. Yo soy turisto powiedział Matthias. To nie zadziała.Uśmiechnął się i zachęcił, żeby szli dalej.Mocno padało.Na ścieżce w dół było ślisko.Musieli bardzo uważać.Przednimi rozciągał się trawnik i stał niewielki dom, który Nina widziała ze wzgórza.Był to schludny dom, z białymi ścianami, firankami w oknach i oszkloną werandą.Na samym końcu werandy stał dziecięcy wózek. Biegnijmy rzucił Matthias.Biegli.Między krzewami, przez trawnik.Ominęli werandę i znalezli się podoknem domku.Wolno podnieśli głowy i zajrzeli do środka.W kuchni Nina zobaczyła trzech mężczyzn siedzących przy stole.Jedlijajecznicę i popijali kawą.Dwóch z nich przypominało Elvisa Presleya, tylko żemieli jasne włosy.Trzeci był znacznie starszy.Nina nigdy ich wcześniej niewidziała, ale rozpoznała kobietą z wysuszoną skórą, smażącą bekon na kuchence.Była to ta wolontariuszka ze szpitala, która zaproponowała jej cukierka, wywabiłaVerne Rountree ze szpitalnej sali, porwała dziecko i zostawiła szmacianą lalkę.Ninie wściekle zabiło serce.Matthias pociągnął ją w dół.Podczołgali się za róg domu.Nina posuwała się zaMatthiasem.Zatrzymali się przy drzwiach.Z ich położenia Nina wiedziała, żemuszą prowadzić do kuchni.Matthias wstał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Saga Wspólnoty Gwiazda Pandory Inwazja 02 Peter Hamilton
- Hamilton Peter Saga Wspólnoty Gwiazda Pandory Inwazja 02
- Peter Hamilton Saga Wspólnoty Gwiazda Pandory Ekspedycja01
- Fitzsimons Peter Nietzsche, Ethics And Education. An Account Of Diference
- Peter de Rose Namiesticy Chrystusa ciemna strona papiestwa
- Lovesey Peter 4.Detektyw Diamond i zagadka zamknietego pokoju
- John Norman Gor 12 Beasts of Gor
- Kaim Karolina Cykl Sfora 01 Czarownica
- Christie Ridgway [Cabin Fever Make Me Lose Control (epub)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl