[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Suknia księżnej Daisy przez łzy wydawała mi się utkana zeświatła.Nie miała na szyi pereł, o których krąży w Wałbrzychu tyle opowieści.Pochowaliśmy ją w mauzoleum przy Zamku Książ, gdzie był grób jej zmarłej w niemowlęctwie córki i kilkuletniego syna.Było już za pózno, by kwitły ulubionerododendrony księżnej Daisy, ale wiedziałem, że gdy przyjdzie wiosna, właśnie tutaj posadzęte najpiękniejsze.Jesienią tego samego roku zniknął Fredek Ogrodnik.Kręciłem się koło Zamku Książtak długo, aż strażnik omal mnie nie postrzelił, ale mój przyjaciel już nigdy nie wrócił w testrony.Brakowało mi jego towarzystwa i wspólnego zajmowania się roślinami, nigdy mu niepodziękowałem za to, czego mnie nauczył.Zostałem teraz zupełnie sam i nie wiedziałem, comam ze sobą zrobić w tym domu, który nie był moim domem, z macochą i bratem, którynadal wyglądał tak jak ja, a zachowywał się jak mały Mengele.Adalbertowi nie wystarczałojuż niszczenie przedmiotów i bójki z kolegami.Zaczął zabijać zwierzęta.Potrafił godzinamicelować z procy do ptaków, a potem układał ich ciałka na tarasie w równym szeregu albokomponował z nich według jakiegoś szatańskiego wzoru geometryczne figury.Miał swojemetody, to było zabijanie na zimno.Jednego dnia wybierał tylko wróble, a innego trudniejszedo zabicia, bo większe, sroki.W lesie zakładał wnyki na zające, z których Gertrud robiłapasztet, ale to Adalbert zajmował się ich oprawianiem.Do dziś mam przed oczami obrazchłopca tak podobnego do mnie, że mógłby być moim blizniakiem, który w tej kuchni zdzieraskórę z małego, szarego zwierzęcia, i wyraz jego twarzy, pełen rozkoszy.Rozkładał wpiwnicy pułapki na myszy i czatował w ciemności jak wielki pająk, aż któraś się złapie, a onbędzie mógł napawać się jej malutką śmiercią.Do dziś myślę, że już wtedy powinienem byłcoś zrobić, by nie dopuścić do większego zła, bo trzeba reagować nawet wówczas, gdy ktośdla zabawy zabija mysz.Ale nie zrobiłem nic.Umierałem z przerażenia, że płynie w nas ta sama krew i okrucieństwo Adalberta jestgdzieś we mnie ukryte jak bomba z opóznionym zapłonem.Uciekałem z tego domu, unikałemludzi, bałem się, że ktoś pomyśli, że jestem taki jak on, albo mnie z nim pomyli.Im bardziejstarałem się różnić od Adalberta, tym mocniej ze mnie drwił.Zdarzało się, że przychodzili donas sąsiedzi, szukający zaginionego kota albo psa, ale Adalbert mówił, że nic nie wie, aGertrud wzruszała ramionami albo, wobec bardziej upartych osób, wygłaszała tyradę na tematwojny, swojej żałoby i żołnierzy, których powinniśmy wspierać, zamiast zawracać sobiegłowę kotami i psami.Myślę jednak, że ta oschła kobieta była równie przerażona jak ja.Paręrazy widziałem nocą w naszym ogrodzie Apolonię Kitti Kitti, która wołała  kitti kitti doswoich podopiecznych, bo podobnie jak ja i Gertrud wiedziała, że to Adalbert jestodpowiedzialny za znikanie zwierząt. Kitti kitti wołała i patrzyła w nasze okna.Budziła we mnie respekt, ale nie strach, choć wiele ludzi jej się bało. Kitti kitti to wszystko, cowiększość słyszała od Apolonii, i dlatego tak na nią mówiono.Nikt nic pewnego o niej niewiedział, choć krążyły szalone plotki, że jest nieślubną córką poprzedniego pana ZamkuKsiąż, i wróciła, by upomnieć się o swoje.Niektórzy uważali ją za wiedzmę albo mężczyznęw przebraniu.Bywało, że oberwała kamieniem.Na potarganych siwych włosach nosiłaskórzaną pilotkę.Straszono nią dzieci, tak jak Cyganami. Jak nie będziesz grzeczny, to cięApolonia Kitti Kitti wsadzi do wora i zabierze w świat.Dla mnie byłaby to kuszącamożliwość, bo kociara wydawała mi się o wiele milsza niż macocha.Spotkałem kiedyś Apolonię w lesie koło Starego Zamku, nieopodal Pełcznicy, wktórej czystej, zimnej wodzie lubiłem brodzić.Pojawiła się za moimi plecami takbezszelestnie jak jeden z jej podopiecznych i wtedy po raz pierwszy widziałem z bliska jejtwarz.Wiedziałem, że nie mam się czego bać, i odniosłem dziwne wrażenie, że ta zniszczonakobieta w łachmanach jest podobna do księżnej Daisy.Może to jej oczy? Wszyscy mówili, żeApolonia Kitti Kitti jest szalona, nazywali ją wariatką od kotów, ale jej oczy były spokojne ipełne mądrości. Nie możesz z nim zostać powiedziała, i wiedziałem, że chodzi o Adalberta. Co mam zrobić?  Będziesz wiedział, gdy przyjdzie czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki