[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie umiała.- Beth! - zawołał Pete.- Już idę!Wpadła do kuchni i znalazła Pete'a wijącego się z bólu na podłodze.Chwyciłrozpalony garnek gołą ręką i kiedy się sparzył, upuścił go sobie na nogę, oblewając sięwrzącą zupą.Beth, zachowując zimną krew, podeszła do zlewu, napełniła miskę zimną wodą,postawiła ją obok Pete'a, kazała mu usiąść i delikatnie włożyła mu oparzoną dłoń i stopę dowody.- Przykro mi, Pete, ale chyba musimy wezwać pogotowie.- Nie zdążyliśmy nawet zapalić papierosa - powiedział z goryczą.Mimo nieszczęsnego stanu rzeczy czuli się całkiem swobodnie i w głębi duszy było imz tego powodu nieco wstyd.Powinni mieć wyrzuty sumienia, wyrzucać sobie nielojalność,gryzć się tym, co zrobili.Tymczasem nic z tego.Pete zbyt cierpiał, żeby przejmować sięmoralnym aspektem sprawy, a Beth martwiła się o jego nogę, która wyglądała, jakby mogłabyć złamana.Trzeba było zająć się praktyczną stroną zagadnienia.Ponieważ Pete byłunieruchomiony, zostało to w rękach Beth.Po pierwsze, musiała go ubrać, co nie było łatwe,zważywszy że miał rękę i nogę w misce z wodą.Potem musiała posprzątać i pościelić łóżko.Dopiero wtedy poczuła się nieswojo.Pózniej wyjęła z piekarnika spaloną na węgiel tartę cebulową, przywartą do foremki.Pete jęknął.- Stella mnie zabije.To była jej najlepsza foremka.A ten garnek do zupy kosztował jąfortunę we Florencji.Kiedy starał się gorączkowo wymyślić, jak wytłumaczy to żonie, Beth westchnęła.Pete183SRuznał, że się śmieje.- Co w tym śmiesznego? - najeżył się, że jego nieszczęsna sytuacja wydaje jej sięzabawna.- Nic.Nie ma tym nic śmiesznego, to tragiczne.Zamartwiasz się, co Stella powie naspalone garnki.Czyżbyś zapomniał, co robiliśmy przed chwilą?Pete poruszył się niespokojnie, czując ból w jedynej części ciała, jaka nie ucierpiałaprzy wypadku - zakłuło go w sercu.- Masz rację, to tragiczne.Bo zrujnowaliśmy Stelli życie.Siedzieli oboje na podłodze,czekając na ambulans i w milczeniu trzymając się za ręce, przytłoczeni zbrodnią, jakiej siędopuścili.Stella wbiegła do szpitala, chcąc czym prędzej zobaczyć Pete'a, upewnić się, czy żyje,rozwiązać na miejscu wszystkie problemy i zaklajstrować ich małżeństwo, jak lekarzeklajstrowali mu rany.Musiała przedrzeć się przez portiernię, zanim w końcu znalazła Pete'a leżącego włóżku na korytarzu.Beth stała obok, trzymając go za rękę.Stella nie widziała w tym nicniestosownego, wręcz przeciwnie, ogarnęła ją fala wdzięczności za opiekę nad mężem.Petenie miał okularów i wyglądał na dwanaście lat.Miała ochotę nakarmić go zupą, przetrzeć muskronie płatkiem waty zwilżonym wodą lawendową.Miała ochotę coś dla niego zrobić.- Wielki Boże, Beth, co się stało? Nie chcieli podać mi żadnych szczegółów przeztelefon, powiedzieli tylko, że Pete miał wypadek i.- Uspokój się, Stella.Nic mu nie będzie.Stella spojrzała na śpiącego Pete'a.Miał nogę w gipsie i obandażowaną rękę.- Nie wygląda najlepiej.- Uśpili go, kiedy nastawiali mu nogę.Przez jakiś czas będzie trochę senny.- Kiedy go mogę wziąć do domu?Beth wciąż trzymała go za rękę, a Stella uznała, że to może wyglądać grubiańsko, jeśliją odsunie i sama chwyci jego dłoń.- Zatrzymają go pewno przez noc.Dość mocno się poparzył.Podała jej wersję wypadków, którą uzgodnili z Pete'em w ambulansie.Była zbliżonado prawdy, omijała tylko pobyt w sypialni, nagość Pete'a podczas wypadku z zupą i jegowyznanie, że kocha Beth, tuż przed zaśnięciem po środku znieczulającym.- Rozumiem.Nie wiem, jak ci dziękować, Beth.Całe szczęście, że tam byłaś!- Nie mogę przyjąć tych podziękowań, Stello.Jeśli nad tym pomyśleć, to Pete niebyłby w domu, gdyby mnie tam nie było, i nic złego by mu się nie zdarzyło.Każdy oprócz Stelli wziąłby sobie do serca to zakamuflowane przypomnienie, że całasmutna historia wynikła poniekąd z jej winy.Co za gruboskórność, pomyślała Beth.- Jak można brać garnek gołymi rękami.Tysiąc razy mu mówiłam, żeby tego nie robił.184SRJest takim głuptasem - szepnęła Stella, odgarniając Pete'owi włosy z oczu.Nie, tylko nie to, zasępiła się Beth.Ona go nadal kocha.Kiedy była w łóżku z Pete'em,powiedział jej, że cokolwiek Stella do niego czuje, to nie jest miłość.A jeśli nawet miłość, totaka, która się nie liczy.- Dlaczego tak uważasz? - dopytywała się wówczas Beth, bardzo pragnącpotwierdzenia, że nie rozbija dobrego małżeństwa.Pete wbił wzrok w sufit.- Wydaje mi się, że ma romans.Beth wybuchnęła śmiechem.- Stella! Przepraszam, że się śmieję, Pete, ale trudno w to uwierzyć.Stella nie miałabyczasu, nie mówiąc już o innych sprawach.Poza tym to nie w jej stylu.Pete przekręcił się na bok i popatrzył na nią.- A czy to w naszym stylu?Beth zrobiło się głupio, Pete'owi zrobiło się przykro.- Przepraszam, nie powinienem był tego mówić.- Ale to prawda.- Beth zwinęła się w kłębek, nie pozwalając mu się przytulić.-Dlaczego uważasz, że ma romans?- Ktoś mi powiedział.Ktoś, kto ją widział z innym mężczyzną.- Czy to ktoś godny zaufania?Pete zobaczył Deana Rydera wiezionego w eskorcie do zakładu poprawczego i poczułgłębokie współczucie dla tego chłopaka.- Cóż, może nie byłby to najbardziej wiarygodny świadek w sądzie, ale w tymwzględzie można mu wierzyć.- A kto jest jej kochankiem? - spytała Beth, dając upust naturalnej ciekawości.Pete zupełnie zapomniał, co ich łączyło, i powiedział z goryczą:- Chris.Chris Fallon.Beth nie do końca uwierzyła w prawdziwość plotki, ale ta wiadomość odebrała jejdech.Wszystko, co związane z Chrisem, nadal dotykało ją boleśnie i niczego nie zmienił tufakt, że przeniosła swoją miłość na Pete'a.To, co usłyszała, wprawiło ją w zdumienie iosłupienie.Chris i Stella? To brzmiało nieprawdopodobnie.Chris zawsze gardził Stellą.Z drugiejstrony wyglądało na to, że Pete wie, co mówi.Miała nadzieję, że nie używa tego argumentudla usprawiedliwienia własnego postępowania.Albo, co gorsza, nie jest to forma rewanżu.Nie, nie powinna go o to podejrzewać.Ale teraz, widząc Stellę przy mężu, była pewna, że Pete się myli.We wszystkim.Stellakocha go prawdziwie i szczerze.Może wydawać przyjęcia co wieczór, zapełniać domgwarem obcych ludzi i nie chcieć rozmawiać o uczuciach, ale nadal go kocha.A Pete o tymnie wie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Frances Fox Piven Challenging Authority, How Ordinary People Change America (2008)
- Kevin Gould Catholic activism in south west France,1540 1570 (2006)
- Anna Proudfoot and Francesco Cardo Modern Italian Grammar(1)
- Rok w podróży. Dzienniki pasjonatki Mayes Frances
- 191. Shaw Francesca Tajemnicza aktorka
- § Moherfucker 01 Dębski Eugeniusz HELL P
- Felicitas D. Goodman Egzorcyzmy Anneliese Michel
- Michal Tombak Czy Mozna Zyc 150 Lat (2)
- Chuck Driskell [Gage Hartline The Diaries (epub)
- Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (06) Ostatni Mag Heroldów (3) Cena Magii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rumian.htw.pl