[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wszystko jest na miejscu - odparła po chwili.Ta najdroższabiżuteria i tak leżała w sejfie.Były to prezenty od Larry'ego, którychnie chciała nosić.- Może sprawdzimy jeszcze srebra - zaproponował Walker.- Bliżej będzie tylnymi schodami - powiedziała, widząc, żezmierza do głównego wyjścia.Właśnie tędy wymykała się wdzieciństwie do kuchni, żeby w środku nocy połasować w lodówce, apotem, jako nastolatka, na spotkania z Tuckerem.Dziadek rzadkosprawdzał to wyjście.Okazało się jednak, że cała zastawa jest na miejscu.Byłanaprawdę cenna, ponieważ pochodziła z osiemnastowiecznej Anglii.Rodzina Liz przywiozła ją ze sobą ze starej ojczyzny.W dzieciństwieLiz pomagała gospodyni polerować wszystkie naczynia.Lubiła sobiewyobrażać, jak to było w czasach, kiedy ich używano.Przeczytała teżwszystkie książki z biblioteki dziadka na temat życia wosiemnastowiecznej Anglii.Teraz, kiedy popatrzyła na tę zastawę, powróciły do niejwszystkie wspomnienia.Nawet te najprzyjemniejsze, związane zTuckerem, który przywrócił jej dzieciństwo, utracone wraz ześmiercią rodziców.Tucker dałby jej prawdziwe szczęście, gdyby zdecydowała, sięza niego wyjść.Powzięła już nawet taką decyzję i właśnie wtedyzjawił się Larry.Wydał jej się czarujący i jakiś inny.Jakby70Anulaouslaandcs mądrzejszy i bardziej wyrafinowany.Raczej wyrachowany, poprawiłasię w myślach.Liz chętnie spędzała z nim czas, a dziadek, którynależał do jego najzagorzalszych politycznych zwolenników, wprostpchał ją w jego ramiona.To wszystko sprawiło, że poczuła się ubezwłasnowolniona.Pozwoliła, by ktoś inny podjął za nią decyzję; a ona tylko bierniepotakiwała.Zresztą była oszołomiona, gdy Larry jej się oświadczył.Czuła się trochę jak kopciuszek, który znalazł swojego księcia.- Pani Chandler?Szybko wróciła do rzeczywistości.- Tak, słucham?- Czy jest tu cała zastawa? W odpowiedzi skinęła głową.- Dobrze, więc przynajmniej na razie możemy założyć, że niechodziło o kradzież.I prosiłbym też o nazwiska - zawahał się -przyjaciółek pani męża.- Dobrze, lista będzie gotowa po południu.- Gdzie mogę ją odebrać? Zdziwiło ją to pytanie.- A nie mogę tu zostać?- Na razie nie - odparł.- Dopiero po zebraniu wszystkichdowodów.- Czy przynajmniej pozwoli mi pan wziąć coś z ubrań?- Tak, oczywiście.A potem panią odwiozę, gdziekolwiek panizechce.Mary Elizabeth pokręciła głową.71Anulaouslaandcs - Przyjechałam z Tuckerem.Jestem pewna, że będzie mógł mniegdzieś podrzucić.Zastępca szeryfa zrobił taką minę, jakby niespecjalnie mu się tospodobało.Powstrzymał się jednak od komentarzy.Po chwili zresztąwyszedł, żeby poszukać policjanta, który będzie jej towarzyszył przywybieraniu garderoby.Powell znowu wziął ją pod brodę.- Zwietnie, moja droga.Muszę teraz jechać do Richmond.Poradzisz sobie?- Jasne.- Jeśli znowu będą cię o coś pytać, nie odpowiadaj, dopóki nieskontaktujesz się ze mną, dobrze?- Tak.- A poza tym muszę mieć wgląd we wszystko, co będzieszprzekazywać policji.Przefaksuj do mnie tę listę.- Podał jej swojąwizytówkę.- Tutaj masz numer.Skinęła głową.- Dziękuję, Powell.- Nie ma sprawy.- Spojrzał jej w oczy.- I jeszcze jedna rada.Trzymaj się z daleka od Tuckera.Wiem, że mu ufasz, ale to strasznyformalista.Nie pracowałem z nim jeszcze, ale słyszałem, jak koledzyna niego narzekali.- Tucker nigdy by mnie nie skrzywdził - rzekła z przekonaniem.Powell pokręcił głową.- On myślał tak kiedyś o tobie- rzucił smutno i już go nie było.72Anulaouslaandcs Liz zadrżała.Pomyślała, że nie ma pewności, czy Tucker nieodwróci się od niej w decydującej chwili.A ona nawet nie mogłabygo za to winić.73Anulaouslaandcs ROZDZIAA PITYCoś musiało się zdarzyć w Swan Ridge.King zauważyłzamieszanie w drodze powrotnej do Cedar Hill.Wśród parkującychtam wozów dostrzegł zarówno policyjne, jak i te należące do telewizjii radia.Wszystko to doskonale było widać z głównej drogi.Westchnąłlekko i pomyślał, że to pewnie kolejna konferencja prasowaLawrence'a Chandlera.Ciekawe, po co zaprosił policję? %7łebyzapewnić sobie ochronę? Ten facet lubi jednak trochę przesadzać.Przez moment kusiło go nawet, żeby skręcić do posiadłościSwanów i sprawdzić, co Chandler znowu knuje, ale myśl o tym, żemógłby się natknąć na Mary Elizabeth, od razu ostudziła jego zapał.Od czasu jej rozstania z Tuckerem nie mógł wprost na nią patrzeć.Toona zniszczyła życie jego syna.Ta kobieta nie miała wstydu.Gdybyto od niego zależało, zakazałby jej przekraczania granic hrabstwa.Niestety, musiał od czasu do czasu znosić jej obecność w TrinityHarbor.Zamiast więc skręcić w stronę Swan Ridge, pojechał dalej,mamrocząc pod nosem jakieś przekleństwa.Okazało się jednak, że i wjego posiadłości dzieje się coś niezwykłego.Daisy miotała się powerandzie jak szalona.Gdy tylko go zobaczyła, zbiegła po schodach iniemal wyrwała drzwiczki jego samochodu.- Chodz szybko - rzuciła i siłą wyciągnęła go z auta.- Oglądałeś wiadomości?74Anulaouslaandcs - Ciekawe, gdzie - zaczął gderać King.- Cały ranek byłem wmiasteczku i załatwiałem, prawda, różne rodzinne sprawy.Nikt zamnie tego nie zrobi.Daisy zupełnie nie zwracała uwagi na jego zrzędzenie.- I nikt ci nić nie powiedział? - spytała tylko z niedowierzaniem.- Różne ważne osoby powiedziały mi, prawda, masę ciekawychrzeczy.- Chciał się pochwalić spotkaniem z Frances, ale córka mu nato nie pozwoliła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki