[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Traficie wszyscy w stopniupodporuczników do szeregów pierwszej armii, czyli Królewskiej Jedynki.Nazewnątrz czeka na was wóz, którym pojedziecie do portu, a stamtąd statkiempopłyniecie do Inaski.Wygląda na to, że jakiś grabieżczy baron z Bardacu napadłna Aranor, korzystając z zamieszania, jakie spowodowało nasze zajęcie Olasko.Macie stanąć na wysokości zadania jako oficerowie i pomóc generałowiBertrandowi przegonić najezdzców za nasze granice.- Pochylił głowę.- NiechLa-Timsa ma was w swojej opiece.Niech żyje Roldem!- Niech żyje Roldem! - powtórzyli unisono Servan, Godfrey i Grandy, atrójka chłopców z Wyspy Czarnoksiężnika przyłączyła się niemrawo do okrzyku. Za drzwiami czekał na nich brat Kynan.Odprowadził ich na dziedziniecstajenny, gdzie faktycznie stał już wóz gotowy do drogi.- Co będzie z naszymi rzeczami? - zapytał Servan w ostatniej chwili.- Na miejscu dostaniecie wszystko, co trzeba - usłyszeli w odpowiedzi.Gdy już siedzieli na wozie, małomówny mnich gestem dał znać woznicy, abyruszał.Pug przebudził się raptownie na zapleczu sklepu Kastora.Zaszła jakaśzmiana - czyżby na zewnątrz? Nie było żadnego hałasu, który mógłby go wyrwaćze snu.Wokół panowały ciemności i nikt poza nim się nie ruszał, jeśli nie liczyćRalana Beka, którzy jak to on rzucał się przez sen z powodu nieokreślonychkoszmarów, jakie go nawiedzały, choć nigdy ich potem nie pamiętał.Wtem Pug uświadomił sobie, że ta zmiana, którą wyczul, nie zaszła wcalena zewnątrz, ale wewnątrz.A dokładnie: w jego wnętrzu.To on się zmienił.Wstał, podszedł do okna i wyjrzał przez nie.Nareszcie zobaczył świat takim, jakim widziały go oczy Dasatich! Niemiał słów, by opisać to uczucie.Kolory rozciągały się w szerszym paśmie niżludzkie, wykraczając poza fiolet i czerwień, widział nawet skrzącą się energię!Było to coś zdumiewającego.Na nocnym niebie dostrzegał gwiazdy niewidoczne dla ludzkiego oka, októrych obecności świadczyła energia nie do pojęcia dla człowieka z Midkemii.Nie emitowały światła, tylko ciepło, a znajdowały się tak daleko, że brakowałoliczb, by nazwać tę odległość.Znienacka za jego plecami rozległ się czyjś głos:- Niesamowite, prawda?Pug nie słyszał, jak Ralan Bek budzi się ani tym bardziej wstaje ipodchodzi do okna.To, że nagle przestał wyczuwać obecność młodzika,zmartwiło Puga.Ukrył jednak swoje zaskoczenie i niepokój, mówiąc tylko:- Tak, niesamowite.- Nie wracam - oświadczył nagle młodzik.- Dokąd nie chcesz wrócić?- Do naszego świata, na Midkemię.Ja.ja tam nie pasuję.- A tutaj pasujesz?Bek przez chwilę nic nie mówił, gapiąc się na niebo, a w końcuodpowiedział:- Nie.Tutaj też nie pasuję.Pasuję do tego następnego miejsca, tam, dokądsię wybieramy. - Skąd wiesz? - zapytał go Pug.- Nie wiem skąd - odparł młodzieniec.- Po prostu to wiem.Pug zamilkł.Przyglądał się jeszcze przez chwilę Bekowi zapatrzonemu naniebo, a potem wrócił na swoje posłanie.Leżąc w ciemnościach, podczas gdyBek gapił się przez okno, zastanawiał się nad własnym szalonym planem.Wiedział, że to jego plan, ponieważ instrukcje przekazał sobie własnoręcznie,swoim charakterem pisma, a w dodatku w ciągu minionych pięćdziesięciu lat anijedna z takich wiadomości nie niosła złej rady.Nieraz zastanawiał się też nad enigmatycznym stylem tych wiadomości:dlaczego nie przekazywał sobie żadnych informacji, lecz wyłącznie suchepolecenia i rozkazy.Z drugiej strony domyślał się, że jego przyszła wersja musimieć dobre powody do podobnej zwięzłości, nawet jeśli wywoływało tofrustrację tej obecnej.Chciało mu się wyć.Paradoksy związane z czasemprzyprawiały go o ból głowy.Leżał bezsennie przez resztę nocy, siłując się z setką wątpliwości idemonów prokurowanych przez jego umysł.Valko przebudził się w okamgnieniu.Ktoś do niego mówił.Głos był cichyi niegrozny.Kiedy się odwrócił, napotkał spojrzenie Naili.Dziewczyna nieopuściła go, tylko rozmawiała z nim bez końca, a pózniej położyła się obokniego, gdy odpływał w sen, obejmując go tak jak matka, gdy był małymchłopcem.Było to zadziwiająco przyjemne i podnoszące na duchu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki