[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Milczał i był wyczerpany.Nie chciał z nią wrócić do posiadłości, więcpożegnała go pełnym troski pocałunkiem, którego nie odwzajemnił.* * * Tak mi przykro, Nicolasie. Holbach ze smutkiem pokręcił głową. To nie jest złymłodzieniec.Po prostu przeżył coś bardzo paskudnego.Nicolas mruknął coś pod nosem i machnięciem kościstej dłoni dał znak, by kontynuowaćzebranie.Liancourt spróbował wrócić do przerwanego wątku proponował, by twórcy Atlasuzawiązali sojusz z opozycyjnymi frakcjami w odległym Czerwonym Kopcu, z którymi od czasudo czasu potajemnie się kontaktował za pośrednictwem pewnej zbiegłej aktorki jednak nastrójspotkania szybko się popsuł.Branken zaprotestował, twierdząc, że nikomu z Czerwonego Kopcanie można ufać, w żadnych okolicznościach; Rothermere nazwał Brankena głupcem i rozgorzałasprzeczka.Holbach westchnął.Miał nadzieję, że Olimpia wkrótce wróci.Niebo stawało się coraz ciemniejsze, a w oddali kłębiła się burza.Nicolas przekląłzapadającą ciemność i polecił zapalić świece, ale te szybko zgasły.Twórcy Atlasu siedzielipogrążeni w mroku i szydzili nawzajem ze swoich żałosnych planów.Holbach opadł na fotel iopanowało go poczucie beznadziei.W pomieszczeniu zrobiło się zimno, a długi cień potężnegooparcia fotela na chwilę przybrał potworny i udręczony kanciasty kształt; Holbacha ogarnęłogłupie i demoralizujące przerażenie.Wkrótce Nicolas zaczął pokasływać mokro, żałośnie i boleśnie i udał się na spoczynek.Niedługo potem Branken i Grishman zaczęli się uskarżać na ból głowy i gorączkę, więc zebranieprzerwano.Holbach zrobił sobie mocnego drinka, by uspokoić skołatane nerwy.Rozdział 35Następnego ranka Olimpia przyszła do mieszkania Arjuna. Co się stało? spytał. Jak oni się czują? Nic się nie stało.Czują się dobrze.A ty?Spojrzał na nią ponuro. Nie wierzysz mi. Arjunie, nic się nie stało.Przyznaję, że wczoraj byłam zdenerwowana.Ale nic się nie stało.Wszystko jest w porządku.Powiedziałam Nicolasowi, że miałeś straszliwe doświadczenia zTajfunem i że deszcz musiał je przywołać.Zrozumiał.Mniej więcej. Nie potrzebuję jego zrozumienia.Byłem tam.Pamiętam to uczucie.Nie mogę wrócić. Już o tym rozmawialiśmy, Arjunie.Niemożliwe, by Tajfun przyszedł do domu Holbacha.Jego ścieżka tamtędy nie prowadzi.Nie mogło się to wydarzyć bez żadnych znaków,zwiastunów; Holbach by o tym wiedział.On się zna na tych siłach.Ich zachowaniem rządząwyrazne zasady.Myślałam, że to zrozumiałeś.Czułeś się już znacznie lepiej. Bo zapomniałem.Zająłem się czymś innym.Ale teraz już pamiętam.Olimpio, ja czułemTajfuna, tam w tunelach.Wiem to lepiej niż Holbach czy ty.On jest chory.Już nie przypominapozostałych, o ile kiedykolwiek ich przypominał.Nie po tym, co mu zrobił Shay.Nie po tym, coja mu zrobiłem.Nie wiem do czego jest zdolny. Mówisz bez sensu. Przykro mi.Na twarzy Olimpii walczyły ze sobą irytacja i współczucie.Wkrótce mogła stracićcierpliwość.Jej i Arjuna nie łączyła aż tak bliska więz, zresztą nigdy jej nie szukał. Mam zebranie oświadczyła. Zajrzę do ciebie jutro.Nie siedz tutaj cały dzień tylko sięzamartwiając.* * *Odwiedził zakład zielarski na rogu i kupił woreczek zawiniętych w liście kulek, które, jak gozapewniono, miały zesłać sen i zapobiec nocnym marzeniom.Zielarz zdradził Arjunowi, że złesny dręczą wielu uczonych z Jąkających Wrót.Arjun spędził ten dzień, przemykając od jednejkawiarni do drugiej.Wieczorem niechętnie wrócił do swojego mieszkania, które ku jegowielkiej uldze okazało się wolne od piętna potwora.Tajfun za nim nie podążył.* * *Olimpia ponownie go odwiedziła kolejnego wieczoru. Fatalnie wyglądasz oznajmiła. Masz przekrwione oczy, a całą resztę bladą jak ściana.Jadasz cokolwiek? Powinieneś wrócić do posiadłości.Nie chcesz sprawdzić, co teraz zamierzazrobić Nicolas? Nie mogę.Przykro mi.Nie mogła długo zostać.Miała zbyt wiele do zrobienia.Kiedy wychodziła, poprosił: Powiedz Holbachowi, żeby przyszedł się ze mną zobaczyć.Kilka miesięcy temu obiecał,że pomoże mi odnalezć Głos.Właśnie nadeszła na to odpowiednia chwila.To musi się stać teraz.Poproś go, by mnie odwiedził. Spróbuję.Niedługo wrócę.Niestety, nie pojawiła się następnego dnia.Holbach również.Czy aż tak trudno było muuwierzyć? Wydawało im się, że wszystko wiedzą, i to wpędzało ich w dumę.Utracili strach przedmiastem.Dla zabicia czasu Arjun wrócił do pracy nad ostatnim z tekstów o Tuvarach.Sterta papierówwyraznie zmalała.W południe jakiś chłopiec przyniósł liścik od Liancourta, w którymdramatopisarz życzył Arjunowi szybkiego powrotu do zdrowia i prosił, by ten się nie martwił, żeNicolas będzie się na niego gniewał: wielki mędrzec wie, jak nerwowe bywają tak kreatywneosobowości jak Arjun, i wkrótce wszystko zrozumie.Następny dzień Arjun spędził w taki sam sposób, podobnie jak kolejny, i jeszcze jeden.Wkońcu zaprzestał czekania i zaczął wychodzić wieczorami, wędrując na wschód przez JąkająceWrota, obok Uczelni Chirurgicznej, która wyznaczała granicę z Rywhill.Nasłuchiwał Głosu, alenie potrafił się na niego otworzyć.Każdy podmuch wiatru, każde pojawienie się zapachuzgnilizny, błota lub kanałów sprawiały, że myślami powracał do Tajfuna.Miasto przypominałopotrzask o naciągniętej sprężynie.Tajfun się zbliżał.Arjun go czuł.Następnego ranka do jego mieszkania przyszedł Holbach.Arjun nie miał gdzie przyjmowaćgości, więc mężczyzni udali się na spacer.Słońce stało wysoko na niebie i mocno przypiekało, aulica obrzydliwie cuchnęła. Dziękuję, że przyszedłeś, profesorze. Mam mało czasu, Arjunie.Jesteśmy teraz bardzo zajęci.Mamy nowe plany.Olimpiawspominała, że nie masz zamiaru wrócić.Nie chcę cię urazić, ale mam nadzieję, że zdajesz sobiesprawę, iż nie wolno ci rozmawiać z nikim o swojej pracy lub naszych planach. Oczywiście. Wiesz już, że nic się nie wydarzyło. Wiem, co czułem.Mieliście szczęście, że udało wam się ujść cało.Powinniście porzucić tomiejsce albo znalezć jakiś sposób, by się zabezpieczyć, jeśli wasza wiedza wam to umożliwia. Nie musimy się przed niczym zabezpieczać.Zresztą mamy inne zmartwienia. Ja także, profesorze.Obiecałeś, że pomożesz mi odnalezć Głos, jeśli zgodzę się dla ciebiepracować.Tak też zrobiłem.Dla ciebie stanąłem oko w oko z Shayem; przez kilka miesięcypracowałem nad Atlasem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Carey Mike Felix Castor 01 Mój własny diabeł (GTW)
- Carey Mike Felix Castor 04 Krew nie woda
- Carey Mike Felix Castor 05 Nazwanie Bestii
- 5. Carey Mike Felix Castor 05 Nazwanie bestii
- Carey Mike Felix Castor 05 Nazwanie Bestii 2
- Carey Mike Felix Castor 02 Bledny krag(1)
- Carey Mike Felix Castor 01 Moj wlasny diabel(1)
- Gilles Deleuze and Felix Guattari Anti Oedipus
- ssp246 d
- Zagubione cywilizacje Jonathan Gray
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.pev.pl