[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. ROZDZIAA 21A więc zjawy uważały mnie za swoją własność? Cóż, więc myliły się i zamierzałamim to udowodnić.- Nie jestem wasza - oznajmiłam unoszącej się przede mną zjawie.Miała na sobie cośw rodzaju białej cieniutkiej sukienki, być może staroświecką nocną koszulę.Zastanawiałamsię, czy jest to ubranie, w którym umarła.Jeśli tak, to ja utknęłam na wieczność w białymstaniku i niebieskich bawełnianych spodniach od piżamy w białe chmurki.Spojrzałam w dół izobaczyłam te właśnie spodnie - lekko prześwitujące, jak cała moja postać, ale niewątpliwiete same.Zwietnie!- Należę do samej siebie.I już.- Ale teraz jesteś jedną z nas.- Jej błękitnawa twarz jaśniała w miękkim świetleporanka.- Nie widzisz, że to jest o wiele lepsze?- Jeśli jest duchem.zjawą.To jak możemy się z nią skontaktować? - Lucas zwróciłsię do Balthazara.- Jestem tutaj! - zawołałam, ale mnie nie słyszeli.Balthazar wyglądał, jakby nie miałpojęcia, co odpowiedzieć.- Ja nie.Wampiry i zjawy.Uczymy się, jak ich unikać, a nie jak z nimi rozmawiać.- A kto może to wiedzieć? - W oczach Lucasa widać było desperację.- Czy jest jakiśsposób? Jakikolwiek? Nie znam żadnego.ale może jest jakiś? Do diabła, musi być jakiśsposób.Musi!Spojrzał na mój grób i zacisnął powieki.- Myślę.- Balthazar nie wyglądał na mniej zagubionego niż Lucas.- Nie wiesz, czyktoś w Czarnym Krzyżu mógłby nam pomóc?Lucas jęknął.- Mnóstwo ludzi.Ale z nikim z nich nie będę mógł już nigdy porozmawiać.Chybaże.Rozważał taką możliwość! Naprawdę brał pod uwalę to, żeby zwrócić się doCzarnego Krzyża, mimo że łowcy mogą mieć rozkaz zabicia go na miejscu.Och, nie! -pomyślałam.Lucasie, nie możesz tego zrobić.Jesteś wzburzony, zagubiony.To złypomysł.Zwiat znowu zasnuła niebieskawa mgła i straciłam wszelkie poczucie cielesności.Wprawdzie pod wieloma względami byłam swobodniejsza - trochę jakbym latała we śnie - ale brak ciała mi doskwierał.Ciało jest dobre Ciało mówi ci, gdzie jesteś i co możesz zrobić.Już teraz bardzo brakowało mi ciała, na którym mogłabym polegać.Kiedy starałam się przybrać jakiś kształt, we mgle obok mnie uformowała się tamtazjawa.- Nauczysz się czerpać z tego przyjemność, Ale pa trzeba trochę czasu, żeby sięprzyzwyczaić.- Dzisiaj się nie przyzwyczajam.- Kiedy mówiłam tylko do niej, miałam wrażenie,jakbym naprawdę mówiła, choć nic nie zostało powiedziane na głos.- Musi my porozmawiaćo tym, co się ze mną stało.- Więc mów.- Nie, nie kiedy jesteśmy.ulotne, zagubione i ca jeszcze! Zabierz mnie w jakieśrzeczywiste miejsce.Gdzieś, gdzie możemy być rzeczywiste.- Dobrze, niech tak będzie.W mgnieniu oka mgła zniknęła.Stałyśmy na strychu domu Vica, niedaleko odkrawieckiego manekina w zawadiackim kapeluszu z piórami.Czułam zapach zatęchłychstarych książek i widziałam sterty rupieci choć nieco mniejsze niż poprzednio, bo część z nichtrafiła do piwnicy na wino.Przez nasze przezroczy się stopy widać było wyraznie deskipodłogi.Uśmiechnęła się do mnie, znowu nieco przemądrzale.Zjawa mogłaby być całkiemładna, gdyby nie wyraz jej twarzy.Jasne włosy były proste i krótko obcięte.Miała wąskipodbródek, prosty nos i wyraziste, mądre oczy.Z zaskoczeniem zdałam sobie sprawę, żemoże być jakiś rok lub dwa młodsza ode mnie.No tak, była o rok lub dwa młodsza, kiedyumarła.Po raz pierwszy dotarło do mnie, że nigdy już nie będę starsza.Z jakiegoś powoduwydało mi się to bardziej nieodwracalne niż wszystko inne.- Jestem Maxie O'Connor - przedstawiła się.- Umarłam tutaj prawie dziewięćdziesiątlat temu.Od tamtej pory nawiedzam ten dom.Ty też będziesz się czuła związana z tymmiejscem, bo tutaj umarłaś.Ale uprzedzam cię od razu, że ten dom jest mój.Pozwoliłam wamsię zatrzymać w piwnicy ze względu na Vica, to wszystko.Wpaść z wizytą, ale nie zostać.Jak bym miała ochotę na wizyty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki