[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wczoraj byłysmutne, ale dziś kipią energią, wskakują na Callie, całują ją i trącają cochwila stojak z kroplówką.W ogóle jej to nie przeszkadza.Jestzmęczona, zadowolona, że może po prostu leżeć, a one są obok.Sercewypełnia jej miłość. Godzinę pózniej zaczynają się sprzeczać, jak zwykle wieczorem.Honor z niepokojem patrzy na Callie, która nagle znów zle wygląda,chora i zmęczona, więc ogłasza, że czas wracać do domu.A wtedy wybuchają płaczem.- Mamusiu! - Oboje przywierają do Callie, nie pozwalając się oderwaćod łóżka, podczas gdy Honor próbuje tłumaczyć, że mamusia jest chora imusi zażyć lekarstwo.- Nie chcę iść - woła, zanosząc się płaczem, Jack, gdy Honor usiłujego podnieść.- Gdzie Reece? - Callie pyta matkę.- Myślałam, że to on miał przyjśćdzisiaj z dziećmi.- Musiał zostać w pracy - odpowiada Honor, czując się winna, żemówi jej coś takiego.- Powiedział, że przyjedzie prosto do szpitala, ale napewno nie zdąży przed ósmą.Callie się nie odzywa, tylko mocno zaciska usta.Nie ma na to siły, alenie ma też wyboru.Callie wiele razy opowiadała już o swoim małżeństwie, o tym, jakajest niezależna, jak bardzo kocha tę przestrzeń, którą ma tylko dla siebie, ijak okresy rozłąki z mężem podtrzymują w ich związku romantyzm, dająim  jej i Reece'owi - coś, na co oboje z radością czekają.Ale.przecieżkiedy jej nie ma w domu, tak jak teraz, ktoś musi w nim być.Kiedy o dziewiątej Reece wreszcie przychodzi, Callie bardzo powolisię rozbudza, całuje go i przytula się do niego.Wraca do rzeczywistości,pokonując kolejne poziomy dzielące rzeczywistość od głębokiego snu, wjaki zapadła, wymęczona wcześniejszą wizytą dzieci.Po kilku minutachjest już w pełni obecna.Wtedy spogląda na Reece'a.- Musimy porozmawiać.- Tak, wiem.- Reece z westchnieniem przeczesuje włosy.- Spózniłemsię.Przepraszam.Korki. - Wystarczy.- Callie podnosi rękę.Nie mówi głośno, ale przybierabardzo zdecydowany ton.- Nie chce mi się wysłuchiwaćusprawiedliwień.Powiedziałeś, że przyjdziesz dziś z dziećmi o szóstej,ale nie było cię.Tak nie może być.- Przepraszam cię, Callie, ale w pracy.- Reece! Mam gdzieś, co się dzieje w pracy - jest tak wściekła, żewyrzuca z siebie słowa, jakby nimi pluła.-Obchodzi mnie tylko to, co siędzieje z moimi dziećmi, co one czują i jak radzą sobie z tym, że nie ma wdomu mamy.Rozumiesz? Teraz jest inaczej niż wtedy, gdy miałam raka iprzychodziłam na chemoterapię, kiedy one były w szkole, i owszem,byłam zmęczona i dużo czasu leżałam w łóżku, ale jednak byłam w domu.W ich życiu nic się nie zmieniło.Nie brakowało im mnie, więc niepotrzebowały tak bardzo ciebie.Reece, teraz cię potrzebują.I niepozwolę, byś używał pracy jako wymówki.To jest ważniejsze niż praca.Więc jeśli mnie nie będzie, nie zasłaniaj się nią tylko dlatego, że jestłatwiejsza niż zostanie w domu z dziećmi.Twarz Reece'a blednie.- Co masz na myśli, mówiąc:  jeśli mnie nie będzie"? -odzywa się podłuższym milczeniu.- Jeśli umrę - odpowiada zwyczajnie.Bez emocji.- Czy.masz już jakieś wyniki? Wiesz coś? - Reece ledwie możemówić, udaje mu się wydobyć z siebie tylko szept.- Nie, nie ma żadnych wyników.I nie mam pojęcia, co będzie, ale sięboję.Właściwie nie, jestem przerażona.A najbardziej przeraża mnie to,co się stanie z dziećmi, jeśli ty nie zmienisz trybu życia, na jaki zawsze cipozwalałam, i nie zrobisz tego, co należy.Słyszysz mnie, Reece? Niemogę pozwolić, żeby dzieci poszły na zmarnowanie.To ty jesteś ichojcem i musisz zacząć się zachowywać jak ojciec.Więc jeśli mówisz, żebędziesz o szóstej, to jesteś o szóstej.I nie ma, że praca.Czy korki.Odjutra, dopóki się nie przyzwyczają do nowej sytuacji i dopóki niepoznamy diagno- zy, chcę, żebyś został w domu.Przecież nie musisz jezdzić do biura,żeby pracować, równie dobrze możesz to robić na miejscu.A kiedy jużbędziemy wiedzieć, co ze mną i jak długo muszę tu zostać, będzieszcodziennie wracał do domu o szóstej i będziesz w domu rano, żeby podaćim śniadanie.Nie Jen - ciągnie w zapamiętaniu.- Nie babysitterka.Niemoja mama, moja siostra ani nikt inny.I musisz mi to teraz obiecać,Reece.Koniec z wymówkami, koniec z wyjazdami.Proszę cię, żebyś byłich ojcem, obecnym w ich życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki