[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyjechał z naręczem kwiatów dla niej iprezentami dla nas.- Czy mogę zabrać Cassie na przejażdżkę, Karh? - zapytał Ztym samym wyrazem twarzy, jaki miał, gdy robił mi krzywdę.-Niedługo wrócimy.Stęskniłem się bardzo za tymi naszymiwycieczkami. Ja wcale za nimi nie tęskniłam.Chciałam krzyknąć:  Nie, niemożesz mnie zabrać!", ale milczałam.To i tak by niczego niezmieniło.- Oczywiście - odparła mama.- I tak tutaj jest bezużyteczna,więc wez ją na tak długo, jak chcesz.Poszliśmy do samochodu.Dobrnęłam tam na trzęsących sięnogach i usiadłam na przednim siedzeniu.Byłam bardzo zde-nerwowana.Pojechaliśmy jedną z bocznych, zacisznych uliczek.Wujek zatrzymał samochód na poboczu. Nic się nie dzieje, nicsię nie dzieje" - pocieszałam się w myślach.Bez słowa wsadził mi rękę pod spódniczkę, a potem w majtki, izaczął pocierać moje intymne miejsca, głośno jęcząc.Byłam przerażona.Zastanawiałam się, co mogę zrobić i jak gopowstrzymać.Nie ma sensu krzyczeć, bo i tak nikt mnie nieusłyszy.Nie mogłam też wyskoczyć z samochodu i uciec, bo niewiedziałam, gdzie jesteśmy.- Proszę, nie rób tego - szeptałam.- Proszę, przestań.- Tak naprawdę nie chcesz, żebym przestał.Wymyśliłem nowązabawę.Spodoba ci się.Spojrzałam na niego.W jego twarzy zobaczyłam coś, co spra-wiło, że od razu zdałam sobie sprawę, że wymyślona przez niego zabawa" na pewno nie będzie mi się podobała.- Zabawa polega na znalezieniu miłosnej zabawki.Schowałemją w spodniach, a ty musisz ją znalezć.No dalej!Złapał mnie za rękę, wsadził ją w spodnie i potarł to, co tambyło, w górę i w dół.Bałam się i chciałam, żeby przestał.Nie podobała mi się ta zabawa".To, co kazał mi robić, było przerażające i obrzydliwe. - No dalej, Cassie! Wiesz, jak bardzo cię kocham - powiedział ipocałował mnie w buzię, coraz mocniej ugniatając moją dłoń wswoich spodniach.Jeśli to była miłość, to jej nie chciałam.Zawsze uważałam, żemiłość jest delikatna i dobra, a jak się kogoś kocha, to nie robi musię krzywdy, a wujek Bill nie był ani delikatny, ani dobry.Teraz już rozpiął spodnie i wcisnął moją dłoń jeszcze głębiej.Zaczął nią przesuwać w górę i w dół po czymś okropnym, a japoczułam, jak to coś robi się coraz większe.Jednymszarpnięciem próbowałam zabrać rękę i gdzieś ją schować, naprzykład pod sweter, ale znowu ją przyciągnął.Cały czas jęczał idrżał, zmuszając mnie do trzymania dłoni w rozporku.A potempoczułam i zobaczyłam, jak na palce wylewa mi się jakaś ohydna,biaława, lepiąca się substancja.Zrobiło mi się niedobrze.Wpierwszej chwili pomyślałam, że się zsiusiał na moją rękę, ale niewiedziałam, dlaczego to zrobił.Byłam śmiertelnie przerażona, ajego to w ogóle nie obchodziło.Z kieszeni wyciągnął chusteczkę do nosa, wytarł się nią, apotem rzucił na moje kolana.- Wytrzyj ręce i jedziemy do domu - powiedział zimnymtonem.Nie marzyłam o niczym innym, jak tylko o znalezieniu się wmoim pokoju, więc szybko wyczyściłam ręce.Siedziałam nie-ruchomo i w milczeniu przez całą drogę do domu.Wysadził mniepod drzwiami i po prostu odjechał.Co sił w nogach popędziłam na górę do łazienki i włożyłam podwodę trzęsące się dłonie.Nie rozumiałam tego, co się stało.Czułam się samotna i zdesperowana.Czy tak wygląda miłość? Czy powinna wywoływać w nas wstręt i ból? Nikogonie mogłam jednak o to zapytać.Poza tym zbyt się wstydziłam.Kłębiące się we mnie emocje mnie przytłaczały.Nie mogłamznalezć sobie miejsca.Już raz powiedziałam mamie, co mi zrobił,a ona nie uwierzyła, więc teraz nie było już nikogo, do kogomogłabym się zwrócić.Nikt nie mógł mi pomóc.Doszło do tego, że wujek Bill chciał się ze mną  bawić" przykażdej nadarzającej się okazji.A wszystko to w imię  miłości".W końcu zaczęłam błagać mamę, aby nie pozwalała mu mniezabierać.- Proszę, mamo.Nie chcę z nim iść.Nie zmuszaj mnie.- Ty niewdzięczna dziewucho! Bill tak bardzo się stara umilićci czas.Tak bardzo cię kocha, chociaż nie wiem za co.Jesteśprawdziwą szczęściarą, że znajduje dla ciebie czas, i powinnaśsię z tego cieszyć.Szczęściarą?! Nigdy w życiu tak o sobie nie pomyślałam.Często za to przychodziło mi do głowy, że jestem najbardziejnieszczęśliwym dzieckiem na świecie. 5Tym, co trzymało mnie przy życiu i kazało iść dalej, były moje ulotne chwile" te nieliczne momenty, kiedy w pobliżu nie byłomamy i wujka Billa.Zaliczałam do nich lekcje śpiewu i zajęcia wszkole, przede wszystkim jednak czas spędzony w towarzystwieClaire.Claire była wesoła i szczęśliwą dziewczynką.Kiedy byłyśmyrazem, czułam się wspaniale.W weekendy i w trakcie feriiszkolnych często u niej przesiadywałam.Zachwycał mniesposób, w jaki odnosili się do niej rodzice.Ciągle się razem zczegoś śmiali i przytulali Claire, a wszystkie ich zachowania igesty zdawały się całkowicie naturalne i niewymuszone.MamaClaire zawsze proponowała, żebym została na noc.Zwdzięcznością przyjmowałam jej zaproszenia.Zwiadomość tego,że jeszcze przez kilka godzin będę miała spokój, nikt nie będziena mnie krzyczał, szarpał mnie za włosy i bił, a wujek Bill tutajmnie nie dopadnie, sprawiała, że mogłam się naprawdęzrelaksować.Czasami mama się nie zgadzała, żebym nocowała u Claire.Wiedziała, że wizyty u przyjaciółkisprawiają mi przyjemność, a wiadomo, że ona wolała robić mi nazłość i to niekiedy zwyciężało z chęcią pozbycia się mnie z domu.Chwile spędzone u Claire były niezwykłe.Marzyłam o tym, żenależę do jej rodziny, i często udawałam, że jej rodzice są moimirodzicami.Bardzo się o mnie troszczyli.Ciągle kupowali minowe ubrania i zabierali na różne wycieczki.Dlaczego więc niemogłabym stać się jedną z nich?Razem z Claire często wymyślałyśmy różne zabawy.Pewnegorazu obmyśliłyśmy taką, którą nazwałyśmy Księżniczka Tallulahi Skarb Imperatora.Zaprosiłyśmy do wspólnej gry inne dzieci zsąsiedztwa.Ja byłam piękną i dobrą Księżniczką Tallulah.Czułam się wspaniale, udając kogoś innego, kogoś szczęśliwego.Czasami bawiłyśmy się w dorosłych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki