[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Masz jakiś problem?! warknął i to wcale nie łagodnie.- Tak, mam Ash wyzywająco poruszył głową. Ty jesteś moim problemem, dodiabła! Nie obchodzi cię nikt poza tobą samym! Kiedy ktoś ci mówi, żebyś wcisnął hamulec,to z cholerną premedytacją wciskasz gaz i gówno cię obchodzi, kogo przejedziesz! Jesteśbeznadziejnym dupkiem!- Ash! krzyknęłam szczerze strwożona.Gabe uśmiechnął się do niego cynicznie.- Mogę byd egoistycznym dupkiem, ale przynajmniej jestem szczerym, egoistycznymdupkiem.A ty co możesz o sobie powiedzied, skoro nawet nie umiesz się przyznad do tego,że cały wieczór zazdrośd cię aż pali.- Chrzao się odparował Ash, po czym obaj jeszcze bardziej się do siebie zbliżyli izaczęli się popychad.Próbowałam wejśd między nich i ich od siebie odepchnąd, bo byłamabsolutnie przerażona tym, co się między nimi dzieje, ale któryś z nich zdołał mnie odsunądpoza ich zasięg.- Dośd! krzyknęłam, ale tylko coraz mocniej na siebie warczeli, wytykali sobie jakieśdziwne rzeczy i popychali się bynajmniej nie delikatnie.Lada chwila mieli dad sobie pogębach, a moje próby rozdzielenia ich, po prostu jawnie lekceważyli, jakbym była tylkodokuczliwą muchą.Ledwo ta myśl pojawił mi się w głowie, a faktycznie na siebie skoczyli i zaczęli sięokładad jak zapaśnicy.Co gorsza, jak dla mnie robili to bez żadnego powodu i tuż pod moimdomem!Podjęłam jeszcze jedną próbę ich rozdzielenia, wykrzykując jakimi są idiotami, alezgodnie wypychali mnie poza swój zasięg, co było bezpieczne, ale piekielnie irytujące.Doprowadzili mnie tym do takiej złości, że nie bacząc na czas i miejsce stanęłam w rozkroku406na ziemi, zaprałam się nogami i przywołałam moc.Moje oczy natychmiast się przemieniły, acałe moje ciało napełniło się wibrującą energią, której już dzisiaj prawdopodobnie niepowinnam do siebie przywoływad, bo byłam naprawdę zmęczona, ale skoro nie pozostawilimi innego wyjścia& ?Wściekła jak sto diabłów, rozłożyłam na boki ręce, odwróciłam dłonie ku górze iodchyliłam głowę do tyłu, koncentrując w sobie moc.Na obu moich dłoniach niemalnatychmiast urosły półmetrowe, szaleoczo wirujące tornada, których zamierzałam użyd jakpocisków.Nie zrobiłabym tego, gdyby byli normalnymi ludzmi i nie doprowadzili mnie dofurii, ale skoro ciągle powtarzali, że nie dam rady im zrobid prawdziwej krzywdy&Moja wściekłośd napełniła całe powietrze dookoła, aż niebo przeciął piorun, a grzmotwstrząsnął całą okolicą.Na nich to nie podziałało.Ich błąd.Na powrót wyprostowałam szyję, posłałam im wściekłe spojrzenie, po czymstrzepnięciem dłoni wyrzuciłam w ich stronę tornada, po jednym w każdego z nich.Obaświsnęły złowieszczo i bezbłędnie dosięgły swojego celu, łapiąc każdego z nich w swojewirujące objęcia, wyrzucając ich dobre dwa metry nad ziemię i odrzucając ich rotacyjnie wdwie różne strony.Gabe wylądował ciężko na trawniku, ale Ash miał mniej szczęścia i zaryłciałem o ulicę.No i dobrze, bo bardziej zasłużył.- Powiedziałam dośd warknęłam, gdy unieśli oszołomione głowy i na mnie spojrzeli.A musiałam byd nie lada widokiem: z pokrytymi mleczną mgłą oczami, rozłożonymi na bokrękami, włosami falującymi wokół głowy i z nieopisaną furią odmalowaną na twarzy.W tejchwili pewnie bardziej niż %7ływioł Powietrza przypominałam boginię zniszczenia.Dzwięk otwieranych frontowych drzwi mnie obudził i natychmiast zmieniłam pozycję,transformowałam oczy i odwróciłam się.Nadal grzmiało, ale opanowałam wiatr.Niechciałam zostad przyłapana.Wujek, który pojawił się w smudze światła na progu, wziął się pod boki i grozniezmarszczył czoło.- Co tu się dzieje? spytał surowo, więc najwyrazniej zwabił go hałas, ale nie widziałmojego popisu mocy.Ogarnął spojrzeniem podwórko i najwyrazniej domyślił się, co siędzieje, bo natychmiast zszedł po schodach i przywołał mnie do siebie ruchem dłoni, ale nieodrywał spojrzenia od dwóch furiatów, którzy zbierali się już po moim rzucie i znowu patrzylina siebie bykiem.407Posłusznie podeszłam do wujka, ale jednocześnie ze zle skrywaną złością mówiłam:- To tylko dwóch nieprzeciętnych idiotów, wujku, którzy postanowili wziąd się za łby.Tony pewnie mi uwierzył na słowo, ale i tak wziął mnie za ramię i umieścił za swoimiplecami, w miejscu, które uznawał za bezpieczne.Nie mógł przecież wiedzied, że właśnie ichrozdzieliłam i rzuciłam na ziemię jednym ruchem dłoni.- Co to ma byd? zwrócił się do nich ostro. Chcecie się tłuc, to nie na moimpodwórku i nie przy mojej bratanicy.Macie za dużo energii? Zaraz zadzwonię po Andersona iznajdzie wam jakieś zajęcie!Ash i Gabe byli już na nogach, ale nadal patrzyli na siebie bykiem, jakby każdy z nichmarzył o przywaleniu temu drugiemu w szczękę.- Nawet o tym nie myślcie! ostrzegł ich wujek i groznie zmrużył oczy. Zaraz, ja wasznam.Ty jesteś Danvers, a Ty Blake wskazywał na każdego po kolei palcem. Czego tuszukacie?- To moi koledzy ze szkoły powiedziałam, chod w tej chwili nie protestowałabym,gdyby Tony poszedł po swoją dubeltówkę i przegonił ich stąd prochem. Oni i Curtis.Odwiezli mnie do domu.Tony zetknął na mnie przez ramię z nijakim zaskoczeniem, jakby nawet on się dziwił,że zadaję się z takimi popularnymi przystojniakami, co tak właściwie nie było do kooca miłe,no ale biorąc pod uwagę okoliczności, to mu to wybaczyłam.- Dobra, dośd tego, panowie! powtórzył Anthony coraz bardziej zirytowany ichbrakiem reakcji. Nie wiem, o co wam poszło, ale nie będziecie tego rozwiązywad tutaj.Wynocha.Ponieważ nadal wyglądali jakby zamierzali dad sobie po razie, a do tego zaczęłam sięobawiad, że w tej głupiej walce na oczach mojego wuja włączą swoje moce, to postanowiłamich trochę ostudzid.A ponieważ nie zasłużyli na nic delikatnego, to wysunęłam się odrobinęzza pleców Tonego, uniosłam w górę twarz i pozwalając sobie tylko na kilkusekundowezamglenie oczu, przywołałam potężną ulewę, która trzasnęła z nieba w akompaniamenciepiorunów i grzmotów.Drgnęli jak psy rozdzielane wodą w czasie ich ferworu walki i jednocześnie na mniespojrzeli, jakby wiedzieli, że to moja robota.I dobrze, bo mieli wiedzied, że jestem wściekłana ich idiotyczne, szczeniackie zachowanie.408- Julie wujek popchnął mnie szybko w stronę werandy. Uciekaj do domu, bozmokniesz! A wy dwaj się stąd zabierajcie, nie życzę tu sobie żadnych awantur!Wykonałam polecenie wujka bez zastanowienia, bo i tak nie chciałam już na nichpatrzed.Oni za to patrzyli jak biegnę do domu, ale nawet się na nich nie obejrzałam.Zamiasttego trzasnęłam drzwiami.Co za kretyni! Napędzani testosteronem kretyni!Chwilę pózniej wujek też wrócił do środka, co znaczyło, że Ash i Gabe odjechali.Ibardzo dobrze, bo byłam taka zła, że mogłabym poczęstowad ich grzmotnięciem pioruna.- Julie, poczekaj zatrzymał mnie wujek, gdy chciałam iśd na górę.Nadal marszczyłczoło. Oni mi się nie podobają.Czego od ciebie chcieli?- To przyjaciele Curtisa i próbowałam się z nimi zaprzyjaznid, ale są takimi idiotami, żenie wiem, czy nadal mam na to ochotę.- Kotku, nie wiem czy to odpowiednie towarzystwo dla ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Larry Niven Cykl wiat Piercienia (1) Piercień
- Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (06) Ostatni Mag Heroldów (3) Cena Magii
- Lackey Mercedes Cykl Heroldowie z Valdemaru (16) Magiczne Burze (1) Zwiastun Burzy
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (08) Córka hycla
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (28) Lód i ogień
- Margit Sandemo Cykl Saga o Królestwie wiatła (10) Czarne Róże
- Anne McCaffrey Cykl Jedcy smoków z Pern (13) Smocze oko
- Miller Steve, Lee Sharon WszechÂświat Liaden 01 Sprawa honoru
- 107. James Luceno Jednocząca Moc
- 39 7108
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sylkahaha.htw.pl