[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ani jeden nie miał niepopękanych żyłek nanosie.Ashling szczebiotała radośnie o swojej nowej pracy, o słynnych ludziach,których prawie poznała, o darmowym podkoszulku z Morocco, asamopoczucie Clodagh sięgnęło dna szklanki z ginem i tonikiem. Może znajdę sobie jakieś zajęcie przerwała nagle. Przecież pourodzeniu Craiga chciałam wrócić do pracy. To prawda. Ashling znała problem Clodagh, że nie okazała się jednąz tych superkobiet, które jednocześnie pracują na pełny etat i wychowujądzieci. Ale byłam niewiarygodnie wyczerpana ciągnęła Clodagh. Tyle sięsłyszy o mękach związanych z porodem, a nic nie przygotowuje człowieka napiekło bezsennych nocy.Byłam wiecznie niewyspana, budzenie sięprzypominało wychodzenie z narkozy.Nie dałabym sobie rady z żadną pracą.164RLTNa szczęście firma Dylana prosperowała na tyle dobrze, że Clodagh niebyła do tego zmuszona. A czy teraz masz czas na pracę? spytała Ashling. Jestem bardzo zajęta oświadczyła Clodagh. Poza paroma godzinamiw siłowni nigdy nie mam czasu dla siebie.A to wszystko jest takie bezznaczenia: muszę zmieniać zarzygane ubrania albo oglądać filmy wideo zBarneyem.Chociaż dodała z błyskiem w oku z Barneyem skończyłam. Jak? Powiedziałam Molly, że zdechł.Ashling ryknęła śmiechem. Powiedziałam jej, że przejechała go ciężarówka ciągnęła ponuroClodagh,Uśmiech Ashling zniknął. Chyba.żartujesz? Naprawdę to zrobiłam odparła szybko Clodagh. Miałam dość tegofioletowego pierdoły i tych koszmarnych gówniarzy prawiących mi kazania,jak powinnam żyć. Co na to Molly? Poradzi sobie.Takie jest życie.Mam rację? Ale.ale ona ma tylko dwa i pół roku. Ja też jestem człowiekiem oznajmiła wrogo Clodagh. Mam swojeprawa.Barney doprowadzał mnie do szału, poważnie.Ashling nie wiedziała, co o tym myśleć.Może jednak Clodagh miałarację.Każdy oczekuje, że matki poświęcą swoje własne pragnienia dla dobradzieci.Może to wcale nie było sprawiedliwe.165RLT Czasem się zastanawiam, po co to wszystko westchnęła ciężkoClodagh. Moje dni wypełnia odwożenie Craiga do szkoły, a Molly doprzedszkola, potem odbieram Molly z przedszkola, Craiga z zajęć origami.Jestem niewolnicą. Wychowanie dzieci to najważniejsza praca w życiu każdego człowieka zaprotestowała Ashling. Ale ja już właściwie nie rozmawiam z dorosłymi.Tylko z innymimatkami, i wszystkie rywalizujemy ze sobą.No wiesz, Mój Andrew jest owiele bardziej gwałtowny niż pani Craig".Craig nigdy nikogo nie bije, podczasgdy cholerny Andrew Higgings to mały Rambo.To takie upokarzające! Ponuro popatrzyła na Ashling. W czasopismach widzę artykuły o rywalizacjiw pracy, ale to pestka w porównaniu z tym, co się dzieje w kręgu mam małychdzieci. Jeśli to jakaś pociecha, powiem ci, że przez cały tydzień chorowałam zestrachu, bo kazano mi napisać reportaż o szkole salsy powiedziała usłużnieAshling. Naprawdę nie mogłam spać po nocach.Ty nie musisz sięprzejmować takimi rzeczami. %7łeby jakoś pocieszyć przyjaciółkę, Ashlingdodała cicho: No i masz Dylana. Wiesz, małżeństwo to nie taka sielanka.Ashling wcale nie była przekonana. Rozumiem, że musisz tak mówić.To zasada.Mężatkom po prostu niewolno się przyznawać do tego, że szaleją za swoimi mężami, chyba żeniedawno za nich wyszły.Zbierzmy gromadkę mężatek, a zaczną walczyć o to,która z większą pogardą będzie opowiadała o swoim mężu. Mój zostawiabrudne skarpety na podłodze". A mój nigdy nie zauważa, że zmieniłamfryzurę".Chyba po prostu wstyd wam, że macie tyle szczęścia!166RLTNa zalanej słońcem ulicy Ashling usłyszała znajomy wrzask: Salman Rushdie, Jeffrey Archer czy James Joyce? To była Joy. Co tu robisz tak wcześnie? Jeszcze się nie położyłam. Joy z rezerwą skinęła głową Clodagh.Joy iClodagh niezbyt się lubiły.Joy uważała, że Clodagh jest rozpuszczona, aClodagh czuła niechęć do Joy za jej bliskość z Ashling. No już upierała się Joy. Salman Rushdie, Jeffrey Archer czy JamesJoyce? Joyce żywy czy rozłożony? Rozłożony.Ashling się zamyśliła.Twarz Clodagh wyrażała całkowitą obojętność. James Joyce zdecydowała w końcu Ashling. A teraz ty GerryAdams, Tony Blair czy książę Karol? Uch! Joy aż się skrzywiła. Na pewno nie Tony Blair.I nie książęKarol.Czyli numer pierwszy.Ashling popatrzyła na Clodagh. Twoja kolej. Co mam zrobić? Wybierz trzech okropnych mężczyzn i zdecyduj, z którym mamy sięprzespać. Ale po co?Ashling i Joy popatrzyły na siebie.Faktycznie, po co? Bo to.hm.śmieszne. Muszę już iść. Joy uratowała sytuację. Zaraz umrę.Do zobaczeniapózniej.O której idziemy do River Club? O dziewiątej spotykam się z Lisą.167RLT Masz tylu przyjaciół, których nie znam. Clodagh patrzyła z niechęciąza Joy. Ona i ten Ted
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- KS. DR MARIAN PIĽTKOWSKI ZARYS KATOLICKIEJ DEMONOLOGII
- Leżeńska Katarzyna Ależ Marianno!
- Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 8.2 Myto Ogarów. Poczštek
- Fredriksson Marianne
- Urbańczyk Przemysław Trudne poczštki Polski
- Ross JoAnn Na dobry poczštek
- Buddyzm dla poczštkujšcych T Cziedryn
- Kaim Karolina Cykl Sfora 01 Czarownica
- %9cpiewaj+ile+mo%bfesz
- Lynch Sarah Kate Nie samym chlebem
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sylkahaha.htw.pl