[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hrabina sięgnęła ręką po kluczyki i rzuciła je płacząc na ziemię.hamowany jękdobył się z jej piersi, i razem z nim śmiech serdeczny, który przeraził kobiety.Było w nim coś obłąkanego, przejmującego, dzikiego, a towarzyszyły mu ruchykonwulsyjne, rzucania się, tak, że silne dwie kobiety tej słabej istoty utrzymaćnie mogły.Zdawała się nie słyszeć co do niej mówiono, łkania i śmiechy głośnewybuchały z piersi na przemiany.Róża skinęła na służącą: "Po doktora!" Widocznie się już tu bez niego obejść niebyło podobna.Z trudnością złożyły ją na łóżku, na które padłszy, to bezwładnależała, to się zrywała śmiejąc i jęcząc.Związanie ręki i zwykłe lekarstwakobiece, najmniejszego nie czyniły skutku.Wyrazy, które się z jej ust wyrywały były niezrozumiałe, stan ten nie dozwalał na chwilę opuścić jej, a co chwilado drzwi pukano, wywołać chcąc pannę Różę.Spuściwszy na Opatrzność wszystko.musiała przy hrabinie pozostać.Co siędziało z ratowaniem mienia myśleć nie było podobna wysłała służącąoznajmując, że odejść nie może.W istocie nie było już co czynić, bo nim wozy ruszyły od folwarku zpozbieranymi cenniejszymi rzeczami, nadjechał urzędnik z miasteczka zpoleceniem dozorowania, aby nic nie tknięto z pałacu i zabudowań jego.Wozywstrzymane zostały.Kapitan na próżno uciekał się do rozmaitych środków, ażeby choć to co stałogotowe uratować, zbyt wielu było świadków, sprawa zbyt jawna, ażeby się cozrobić dało.Opieczętowano rzeczy natychmiast.Tak wszystkie zabiegi prezesaw niwecz obrócone zostały.Porowski nie miał już tu co robić, w milczeniukonia kazał sobie podać i pojechał.Dzień był jasny gdy przed Wólką stanął.W oknie otwartym siedziała Stasia iwybiegła naprzeciw niego.patrząc mu w oczy.Smutnym wejrzeniemprzywitał ją ojciec ściskając. Nie mogłem uratować nic rzekł, już areszt położono.wozy nie byłygotowe, spózniono się o minut kilkanaście lecz oprócz sreber nic pono doratowania nie było.Biedni ludzie.Wchodzili do sieni, gdy z przyległego pokoju, w którym prezes spał, głos się dałsłyszeć.wołający kapitana.Porowski pośpieszył milczący. Zrobiłem co było można ale ostatecznie bez żadnego skutku urzędnikprzybyły areszt położył. Jak to? dziś? już! krzyknął prezes.a hrabina?. Posłano po doktora.Milczenie długie nastąpiło po tych kilku słowach. Spełni się straszny sąd boży zawołał prezes bądz co bądz, ja tam byćpowinienem, choćby przyszło życie położyć.Może nadjechać to bydlę.Ktowie czego się ludzie w rozpaczy dopuścić gotowi.muszę tam być. W istocie odparł kapitan, wnosząc z tego co widziałem i com słyszał,niezupełnie jeszcze spokojny.Zadarnowicz chodzi jak wściekły i odgraża się,dworscy powiadają, że nic tknąć nie dadzą.służba folwarczna rozbiegła się powsiach.o nieszczęście nie trudno, a to położenie pogorszyć może.Jedzmyrazem.Kazano zaprzęgać konie Stasia kręciła się zapłakana, nie śmiejąc prosić, abyojciec ją wziął z sobą.Zdawało się jej, że i ona się tam na coś przydać mogła.Na pierwsze poszepnięcie o tym, kapitan odmówił stanowczo. Nie chcę żebyś tam była.rozpłaczesz się a pomóc nie będziesz zdolną.Masz co innego do czynienia! przygotuj w domu wszystko, być bardzo może, iżhrabina tu się schronić będzie musiała.Nie widzę innego domu.Do prezesaza daleko i kobiety tam żadnej nie ma; na wielką przyjazń Mangoldow nicrachować nie można.Potrząsł głową kapitan. My spełnimy swój obowiązek.Stasia pocałowała go w rękę.W tej chwili nie było to już trzpiotowate dziecięwesołe, ale poważna niewiasta, którą pierwszy ból w życiu zastał przygotowaną.Powóz w którym prezes i kapitan odjeżdżali, przeprowadziwszy wzrokiemposzła się krzątać około domu.Najlepszy, najmilszy, swój własny pokoikpostanowiła odstąpić hrabinie.Nad gankiem była smutna izdebka gościnna ojednym oknie, którą dla siebie wyznaczyła.Przybywający prezes znalazł jeszcze dwór tak prawie jak go kapitan zostawił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Zbigniew Błażyński Mówi Józef wiatło. Za kulisami bezpieki i partii 1940 1955
- Dowodzenie w operacjach antykryzysowych i połšczonych Józef Władysław Michniak
- Jozef Flawiusz Wojna Zydowska
- Pilsudski Jozef Bibula(1)
- Długosz Jan Roczniki czyli kroniki Królestwa Polskiego III IV
- Maria z Agredy Mistyczne miasto Boże czyli żywot Matki Boskiej
- Zagubione cywilizacje czyli wielki szok datowania Jonathan Gray
- Helena Rotwand Opętanie, czyli zgubne skutki masażu stóp
- 50 4984
- Weeks Brent Nocny Anioł 01 Droga Cienia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkla.opx.pl