[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za sprawą swej niewątpliwej urody była pewna sukcesu.Poślubiła go i radośnie podążyła za nim na wyżyny, przekonana, że jeśli nie po miesiącu, to maksymalnie po roku owinie go sobie wokół palca.Tymczasem odkryła, że nie może rywalizować z Celią ani tym bardziej z jejdziećmi.Ciągle patrzył Angelice w oczy.- Mortimer znał każdy najdrobniejszy szczegół życiapani braci: ich oceny w Eton, uprawiane sporty, zmieniające się zainteresowania.Wiedział o każdej chorobie, na jaką zapadli.Jeśli Mirabelle mu nie przypomniała,zapominał o jej urodzinach, nigdy jednak nie zdarzałomu się to w przypadku Celii, Ruperta czy Alasdaira.Za­łożywszy, że to właśnie dzieci tak fascynują Mortimera,jakże bowiem mógłby pozostać oddany Celii, kiedyna wyciągnięcie ręki miał o wiele piękniejszą żonę, Mirabelle zdecydowała się wypełnić swą powinność i urodziła mężowi syna.- Pana.- Angelica przyglądała mu się spokojnie.Skinął głową.- Mnie.Jednakże, niestety dla Mirabelle, choć Mortimer okazał się dobrym, troskliwym ojcem, poświęcającym mi dokładnie tyle uwagi, ile mógłbym sobie życzyć, moje pojawienie się nijak nie wpłynęło na jego obsesjęna punkcie Celii i jej potomstwa.Opuścił wzrok na swą dłoń, na rozczapierzonena udzie palce.- Domyślam się, że poród był trudny.W konsekwencji, wydawszy mnie na świat, Mirabelle uznała, że wypeł-nita swój obowiązek, tak wobec mego ojca, jak i klanu.Spodziewała się teraz tego, co uważała za należną jej nagrodę, zawiodła się wszakże.Mogę jedynie zgadywać, lecz chyba myślała, że jeśli zwyczajnie poczeka, w miaręmojego dorastania przywiązanie Mortimera do mnie będzie wzrastało, aż w końcu obejmie także i ją.Dlatego uzbroiła się w cierpliwość i czekała.Jakkolwiek Mortimera nie ciągnęło do życia towarzyskiego, gdyż Celia i jej rodzina w zupełności zaspokajali jego potrzebyw tym zakresie, od początku dawał do zrozumienia, żeMirabelle może korzystać z domu w Edynburgu i dołączyć do tamtejszej socjety.Nigdy tego nie zrobiła, co wszystkich zastanawiało, aż dopiero wiele lat później,kiedy jako młodzieniec zacząłem się obracać w edynbur-skim towarzystwie, odkryłem, że korespondowała z przyjaciółkami sprzed swego zamążpójścia, chwaląc się im, jak to oderwała Mortimera od fascynacji Celią i jak terazszalał na jej punkcie.W listach odmalowywała swoje wymarzone życie, nie zaś rzeczywistość.W efekcie, mimo że nikt nie zabraniał jej pojechać do Edynburga, nie mogłatego zrobić; nie bez Mortimera płaszczącego się u jejstóp.I tak oto utknęła na wyżynach, czekając, ciągle czekając, i gorzkniejąc coraz bardziej.Wreszcie uzmysłowi­ła sobie, że jej strategia nigdy nie przyniesie pożądanegorezultatu.Pani siostry, i pani sama, przyszłyście już wtedy na świat, a Mortimer był wniebowzięty.Nieustannie rozprawiał o waszych wyczynach.Jeśli wcześniej przepadał za Celią, to na punkcie jej córek zupełnie zbzikował.Spojrzawszy na Angelicę, Dominic odkrył, że przygląda mu się ze zmarszczonymi brwiami.- Musiał pan nas nienawidzić, całej naszej rodziny.- Nie.Ani trochę.- Zawahał się, ale prędko pogodziłsię z faktem, że musi wyznać również i to.- Prawda wygląda tak, że bardzo mi odpowiadało, iż uwagę mojego ojca zaprzątają Cynsterowie.Dzięki temu mogłem robić,co tylko chciałem, a mając wokół siebie klan, nigdy nienarzekałem na brak towarzystwa czy mentorów.Kuzyni i wujowie uczyli mnie jeździć konno, polować, łowić ryby,strzelać.wpajali mi te wszystkie umiejętności, o jakichmoże marzyć chłopak.Ciotki, prawdziwe i przyszywane,przygotowywały mi smakołyki i opatrywały zadrapania.Za sprawą Celii oraz jej dzieci miałem o wiele bardziej.barwne i satysfakcjonujące dzieciństwo i za to - skłoniłgłowę - dziękuję pani i pani krewnym.- Ale pańska matka.- Angelica była szczerzewstrząśnięta.- To musiało być bolesne.Patrzył jej chwilę w oczy, zanim ponownie się odezwał.- Mirabelle nie była zanadto macierzyńska, zawszetraktowała mnie wyłącznie jak pionek w grze, a dzieci zauważają takie rzeczy.Nawet jako dziecko jej nie ufałem, ale nie musi mi pani współczuć z tego powodu: miałemwokół siebie cały klan, trudno o lepszą opiekę.- Urwałna moment.- Opiekę właściwego rodzaju, nie psutomnie.Byłem po prostu jednym z tuzina dzieciaków, którym lato upływało na szaleństwach pod okiem tuzina dorosłych.Tym właśnie jest klan, po to istnieje.Tworzymy jedną wielką rodzinę.Westchnął ciężko.- W taki sposób docieramy do kolejnego zdarzeniaw historii Mirabelle.Kiedy porzuciła już wszelką nadzieję na zdobycie uwagi mego ojca, usiłowała odzyskać mnie, niejako odbić mnie klanowi.Miałem wtedy dwana­ście lat.Liczyła na to, że zrobi ze mnie swoją marionetkę,tak by po śmierci Mortimera, który był wszak znacznieod niej starszy, móc kontrolować klan i jego finanse.Próbowała zatem wciągnąć mnie z powrotem pod swoje skrzydła, przekonała się jednak, że nie jest w stanie.Mirabelle pochodziła z nizin i nie rozumiała, nigdy nawet nie postarała się zrozumieć, jak funkcjonują wyżynne klany.Kiedy raptem spróbowała mnie zawłaszczyć, klan zamknął się wokół mnie.Nikt nie przeciwstawiał się jejotwarcie, lecz ilekroć wracałem do domu ze szkoły, matka nie mogła mnie znaleźć: zawsze gdzieś tam się włóczy­łem, tak że nie miała sposobności mnie złapać, zaciągnąćdo swej bawialni i kontrolować.Po jakimś czasie zaprzestała tych prób.Ja.my wszyscy założyliśmy, że w końcu pogodziła się z losem.Nigdy nie uczyniła najmniejszegowysiłku, żeby stać się częścią klanu, prawdziwą żoną lair-da.Spoglądała na członków klanu z góry, toteż nie miałatam żadnej przyjaciółki, która pomogłaby jej przetrwaćwszystkie te lata.Stawała się coraz bardziej zgorzkniała,pełna urazy i zamknięta w sobie.Zrobił przerwę, żeby zaczerpnąć tchu.- Potem, kiedy w wieku dwudziestu jeden lat przyjechałem do domu z uniwersytetu, upadłem i poważnie uszkodziłem sobie kolano.Zostałem unieruchomionyna całe tygodnie, niczym więzień, a Mirabelle podjęłajeszcze jedną próbę, tym razem usiłując zwrócić mniebezpośrednio przeciw ojcu.Urwał ponownie.Angelica zastanawiała się, czy zdawał sobie sprawę, że jego oczy przybrały odcień, który w pełni uzasadniał porównanie ich do lodu.- Nie wiem, jak daleko by się posunęła, ponieważ kiedy tylko się zorientowałem, do czego zmierza, natychmiast to uciąłem, korygując jej mylne wyobrażenie, że żywię jakiekolwiek ambicje, aby przejąć tytuł przed śmiercią ojca, śmiercią z przyczyn całkowicie naturalnych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki