[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Donnę Lukrecję nazywali piękną wyłącznie poeci, ambasadorowie, którzy chcieli przypodobać się swoim panom, i petenci wdzięczniza jej sprawiedliwość.Oraz oczywiście miał ją za piękną jedyny mężczyzna kochający ją bez opamiętania.Ale niewątpliwie była pełnauroku i bardzo bystra, a poza tym potrafiła uśmiechać się do mężczyzn spod rzęs, sprawiając, że brali ją za rywalkę Heleny Trojańskiej.Z natury poruszała się z wielkim wdziękiem, chodząc, jakby sunęław powietrzu, i tańcząc, jakby stąpała po obłokach na niebie.Rzeczjasna ubierała się wyjątkowo, dzieląc z resztą swojej rodziny wrodzone poczucie dobrego smaku, a figurę i postawę miała taką, że robiławrażenie, nawet nosząc żałobę.Tak że i teraz, w ubłoconej sukni,z wilgotnymi włosami przyklejonymi do czoła i sińcami pod oczyma,nie dałaby don Alfonsowi poważniejszych powodów do skargi. Skoro już tu jest, trudno odezwała się Angela, której pokrewieństwo z donną Lukrecją dawało jej większą swobodę wypowiedziniż reszcie z nas. W końcu to twój mąż.Ogarnijmy się tylko nieco.Donna Lukrecja wzięła głęboki oddech. Masz rację powiedziała, schylając się po lusterko z podróżnego kuferka. Gdzie powinnam go przyjąć twoim zdaniem, donHanibalu? I zaczęła przyklepywać włosy, które miały ten zwyczaj,że mierzwiły się w wilgotnym powietrzu.Don Hanibal wzruszył ramionami. Ten pałac nie jest zbyt wielki, madama.Mamy tylko jednądużą salę. Doskonale.Możesz przekazać memu mężowi, że niebawemtam się z nim spotkam.Gospodarz ukłonił się i wycofał za drzwi, a po jego odejściuw okrągłej komnacie wieży wszczął się rejwach.Otwierano w pośpiechu skrzynie, wyciągano suknie, camorry, giezła, czepce i welony112i rzucano je na łóżko, układano na stoliku klejnoty i barwiczki.Popewnym czasie donna Lukrecja odprawiła wszystkie dworki z wyjątkiem mnie i Angeli, każąc też zostać swojej niewolnicy Catherinelli.Po co ja jej byłam potrzebna, nie miałam pojęcia zaliczałam siędo najmniej doświadczonych panien z jej orszaku, a czekało nas nielada wyzwanie.Madonna stwierdziła, że może kazać czekać donAlfonsowi najwyżej godzinę, co było niesłychanie krótkim czasem,zważywszy, że naszym zadaniem było przygotować ją na pierwszespotkanie z małżonkiem.Na szczęście zdecydowała się na prostą suknię w głębokim morwowym kolorze, który bardzo lubiła, i na łatwe do przypięcia koronkowerękawy.Pod spód włożyła świeże giezło z białego lnu spięte wysokopod szyją perłową broszą wybraną spośród prezentów ślubnych przekazanych jej w imieniu don Alfonsa przez Hipolita, który celebrowałceremonię zaślubin, podczas gdy pełnomocnikiem starszego bratabył ze wszystkich ludzi! don Ferrante.Z rozczesanymi włosami spływającymi jej po ramionach i plecach równymi falami, dziękitemu, że od Imoli trzymała je spięte w warkocze, prezentowała sięw każdym calu jak skromna dziewicza panna młoda.Niecierpliwiącysię don Hanibal przysłał po nas pazia, jednakże madonna, zanimopuściła swoją komnatę, kazała jeszcze sprowadzić siostrę Osannę.Nikt nie miał pojęcia, czy zakwaterowano ją w pałacu czy w mieście,toteż trochę trwało, zanim pojawiła się przed obliczem madonny, która odesławszy nas do antyszambry, spędziła z zakonnicą kilka chwilsam na sam.W końcu udałyśmy się do wielkiej sali, z Catherinellą za plecami swojej pani, unoszącą skraj jej sukni ponad zakurzoną posadzką.W Bentivoglio nikt nie otrzymał z wyprzedzeniem rozkazów przygotowania się na nasz przyjazd, jak to miało miejsce w Romanii, toteżz każdego kąta wyzierały brud i zaniedbanie, a w powietrzu unosiłsię zapach pleśni.Wszelako wielką salę sprzątnięto w ostatniej chwili z okazji niezapowiedzianego przybycia dziedzica księcia d'Este.Zapalono świece i pochodnie, wystawiono tace z chlebem i serami,szynką i owocami na długich wytłuszczonych stołach od pokoleńsłużących gościom poczęstunkiem.Nowo przybyli skupili się przykominku na przeciwległym krańcu sali: była to zbieranina potężnie113zbudowanych mężczyzn w codziennych strojach, z psami plączącymiim się pod nogami i pachołkami roznoszącymi dzbany z winem.Gdy paz ogłosił nasze przybycie, jeden z mężczyzn odłączył się odgrupy, przeszedł salę zamaszystymi, ciężkimi krokami, z trudem niedepcząc po łapach nie odstępującym go ogarom.Prawą dłoń przyłożył do serca w romantycznym geście niezbyt pasującym do przysadzistej sylwetki i powszedniego odzienia. Niech mi będzie wolno przedstawić don Alfonsa d'Este z tymi słowami pośpieszył w naszą stronę don Hanibal
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Roberts Nora Saga rodu Concannonów 02 Zrodzona z lodu
- Howard Linda Saga rodu Mackenziech 03 Barrie, zielonooka
- Jordan Penny Saga rodu Crightonow 07 Doskonaly ojciec
- Roberts Nora Saga rodu Concannonow 01 Zrodzona z ognia
- Jordan Penny Saga rodu Crightonow 05 Doskonaly grzesznik
- Roberts Nora Saga rodu Concannonów 03 Zrodzona ze wstydu
- Jordan Penny Saga rodu Crightonów 06 Doskonała rodzina
- Kraszewski Józef Ignacy Morituri upadek możnego rodu
- Edwards Eve Kroniki rodu Lace Gra o milosc
- Zeydler Zborowski Zygmunt Wernisaż(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- onlinekredyt.xlx.pl