[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OpowiedziaÅ‚a mu o wszystkim, co go interesowaÅ‚ow domu, a byÅ‚y to same pomyÅ›lne wiadomoÅ›ci.Pózno wieczorem, gdy zostali sami, Anna znów pewnaswej caÅ‚kowitej nad nim przewagi zapragnęła zatrzećprzykrość, jakÄ… jej sprawiÅ‚o spojrzenie karcÄ…ce jÄ… za list.RzekÅ‚a wiÄ™c: Przyznaj siÄ™: zirytowaÅ‚ ciÄ™ mój list.Nie uwierzyÅ‚eÅ›mi&I zaledwie to powiedziaÅ‚a, zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że mimocaÅ‚ego rozkochania, jakie nim w tej chwili owÅ‚adnęło, tego jejnie darowaÅ‚. Tak  odrzekÅ‚. List byÅ‚ taki dziwny.To pisaÅ‚aÅ›, żeAnnie jest chora, to, że sama chciaÅ‚aÅ› przyjechać do Kaszyna. Tak w istocie byÅ‚o. Wcale o tym nie wÄ…tpiÄ™. Owszem, wÄ…tpisz.WidzÄ™, że jesteÅ› niekontent. Ani trochÄ™.Jestem tylko nierad, że wyglÄ…da, jakbyÅ› nieuznawaÅ‚a obowiÄ…zków, które& ObowiÄ…zków chodzenia na koncerty& Nie mówmy już o tym&  przerwaÅ‚ jej.966  Dlaczego mamy o tym nie mówić?  powiedziaÅ‚a. ChcÄ™ tylko powiedzieć, że przecież bywajÄ… sprawy,które trzeba koniecznie zaÅ‚atwić.Choćby i teraz: bÄ™dÄ™ musiaÅ‚jechać do Moskwy w sprawie domu& Ach, Anno, czemujesteÅ› taka przeczulona? Czyż nie wiesz, że żyć bez ciebie niemogÄ™? WiÄ™c skoro tak  rzekÅ‚a Anna zmienionym nagletonem  to znaczy, że ci siÄ™ ten rodzaj życia sprzykrzyÅ‚&Tak, tak: przyjeżdżasz na jeden dzieÅ„ i wyjeżdżasz, takjakbym& Anno, jesteÅ› okrutna& %7Å‚ycie gotów jestem oddać.Leczona go już nie sÅ‚uchaÅ‚a. JeÅ›li pojedziesz do Moskwy, to i ja pojadÄ™ z tobÄ….NiezostanÄ™ tutaj.Albo siÄ™ rozejdzmy, albo żyjmy razem. Wiesz przecież, że to moje jedyne pragnienie.Ale nato& Potrzebny jest rozwód? NapiszÄ™ do niego.PrzekonaÅ‚amsiÄ™, że tak żyć nie mogÄ™& Ale do Moskwy pojadÄ™ z tobÄ…. Mówisz to, jakbyÅ› mi groziÅ‚a& A przecie ja niczegotak nie pragnÄ™, jak tego, byÅ›my siÄ™ nie rozstawali uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ WroÅ„ski.W oczach jego wszakże, podczas gdy wymawiaÅ‚ te czuÅ‚esÅ‚owa, bÅ‚ysnęła już nie oziÄ™bÅ‚ość, ale zÅ‚ość czÅ‚owiekarozwÅ›cieczonego poÅ›cigiem.Anna dostrzegÅ‚a to spojrzenie i dobrze zrozumiaÅ‚a, co onooznaczaÅ‚o. JeÅ›li rzeczy tak stojÄ…  jest to klÄ™ska!  mówiÅ‚ jegowzrok.ByÅ‚o to jedynie chwilowe wrażenie, nigdy go jużjednak nie zapomniaÅ‚a.NapisaÅ‚a do męża list, w którym prosiÅ‚a go o rozwód, a zkoÅ„cem listopada, po rozstaniu siÄ™ z księżniczkÄ… BarbarÄ…,która musiaÅ‚a jechać do Petersburga, przeniosÅ‚a siÄ™ razem z967 WroÅ„skim do Moskwy.OczekujÄ…c z dnia na dzieÅ„odpowiedzi Karenina i co za tym idzie, rozwodu, zamieszkaliobecnie razem jak para małżeÅ„ska.968 CZZ SIÓDMAILewinowie mieszkali w Moskwie już trzeci miesiÄ…c.Jużdawno minÄ…Å‚ termin, kiedy  podÅ‚ug najbardziejniezawodnych obliczeÅ„ osób znajÄ…cych siÄ™ na tych rzeczach Kitty powinna byÅ‚a urodzić; tymczasem ciąża ciÄ…glejeszcze trwaÅ‚a i brakowaÅ‚o jakichkolwiek oznak, by terminpoÅ‚ogu miaÅ‚ być obecnie bliższy niż dwa miesiÄ…ce temu.Idoktor, i akuszerka, i Dolly, i matka, a zwÅ‚aszcza Lewin,który nie mógÅ‚ bez przerażenia myÅ›leć o zbliżajÄ…cej siÄ™chwili, wszyscy poczynali siÄ™ niecierpliwić i niepokoić; jednatylko Kitty czuÅ‚a siÄ™ zupeÅ‚nie pogodna i szczęśliwa.MiaÅ‚a wyraznÄ… Å›wiadomość, że w sercu jej powstaje noweuczucie miÅ‚oÅ›ci dla przyszÅ‚ego  dla niej poniekÄ…d jużobecnego  dziecka, i z rozkoszÄ… Å›ledziÅ‚a wzrost tegouczucia.Dziecko nie byÅ‚o już tylko czÄ…steczkÄ… jej samej, anawet chwilami żyÅ‚o swoistym, niezależnym od niej życiem.CzÄ™sto bywaÅ‚o to bolesne, ale jednoczeÅ›nie aż siÄ™ jej Å›miaćchciaÅ‚o z dziwnej, nigdy dotychczas nie zaznawanej radoÅ›ci.Wszyscy, kogo tylko kochaÅ‚a, otaczali jÄ…, a wszyscy bylitak dla niej dobrzy, tak jej dogadzali, życie zwracaÅ‚o siÄ™ kuniej tak przyjemnÄ… stronÄ…, że gdyby nie Å›wiadomość ipoczucie, że to dÅ‚ugo nie potrwa  niczego milszego ilepszego w Å›wiecie pragnąć by nie mogÅ‚a.Jedno tylkozmniejszaÅ‚o urok takiej egzystencji: oto mąż jej przestaÅ‚ byćtaki, jakim go najbardziej kochaÅ‚a i jakim bywaÅ‚ na wsi.LubiÅ‚a jego spokojny, serdeczny i goÅ›cinny sposób byciana wsi; w mieÅ›cie, na odwrót, zdawaÅ‚ siÄ™ wciąż niespokojny,jakby siÄ™ miaÅ‚ na bacznoÅ›ci, jakby siÄ™ obawiaÅ‚, by go ktoÅ› nieskrzywdziÅ‚, a zwÅ‚aszcza by nie skrzywdziÅ‚ jej.Tam, na wsi,969 najwidoczniej czujÄ…c siÄ™ u siebie, nigdzie siÄ™ nie Å›pieszyÅ‚ inigdy nie bywaÅ‚ bezczynny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki