[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam grasuję z kompanią na szosie, wyłapując co się da iprzygotowując zasadzki plutonów w razie wycofywania się Ukraińców na Chyrów.Przygotowania moje wieńczy nad ranem sukces.Wycofujący się oddział ukraiński,zaskoczony ogniem z ckm z mej reduty, a ręcznymi granatami z zasadzek i gromkimihurra całego oddziału, rozprasza się, nie podejmując zupełnie walki.Droga naChyrów otwarta.Jeszcze w tym samym dniu zajmę go z patrolem mym na saniach, wyprzedzając grubooddziały grupy.Ale wracam do lotnej i do Drohobycza.Takie to myśli spod Chyrowa przeżywam maszerując obok szefa sztabu 4 dyw.piech., płka Tyszkiewicza i przez chwilę nie słyszę nawet, że mi coś przedkłada,coś co brzmi jak przedłużenie mych wspomnień:.przecież oni taką robotą nigdy nie wezmą Drohobycza.Tak jak wtedy tamci - Chyrowa!Czyżby identyczna szansa dla mego oddziału? Wysuwam mą propozycję.ZnamDrohobycz i jego okolicę jak własną kieszeń.Kończyłem gimnazjum w tym mieście,jako harcerz dużo się nawałęsałem po tych polach.Dostaję pozwolenie w formie rozkazu: pomóc pułkowi czołowemu w opanowaniumiasta.Podciągam prędko wozy z mym oddziałem do ostatniej przesłony terenowej, którąosiągnęły oddziały w natarciu.Dzielę kompanię na mniejsze oddziały szturmowe zgranatami ręcznymi i wskazuję w terenie przedmioty, łatwe do osiągnięcia pozapadnięciu zmroku.Zmrok w międzyczasie zapada.Zapewniam sobie ogień artyleriina pewne partie skraju miasta, więcej dla odwrócenia uwagi niż dlabezpośredniego zysku.Sam z dwoma plutonami posuwam się znanym mi podejściem terenowym, omijającmiasto od wschodu i kierując się najkrótszą drogą na rejon dworca głównego iolbrzymiej odbenzyniarni przylegającej do niego.Dalekie światła, świsty lokomotywświadczą o gorączkowej ewakuacji.Gdy wpadam w pierwsze zabudowania przedmieścia, z daleka, z różnych punktówmiasta zrywa się gwałtowna strzelanina.Wpada w to huk artylerii własnej.Tymlepiej.Mnie się udało przeniknąć bez zatrzymania.Rzucamy już teraz żmudneprzełażenie płotów i murów i biegniemy szybko ulicą główną dworcową, byleprędzej do dworca.Jesteśmy młodzieńczo prężni i nierozważni.Ktoś nuci Hej kto Polak na bagnety i za chwilę wszyscy drą się wniebogłosy.Ale zamiastzgubnych następstw, ma to raczej zbawienne.Tupet nasz paraliżuje reakcjęUkraińców, wprowadzając wśród nich istny zamęt.Otwierają się drzwi i okna iwylatując z domostw uradowani Polacy, chcą pomóc, dają wiadomości, prowadzą.Dopiero na samym dworcu kolejowym dochodzi do krótkiej walki na ręczne granaty.Zatrzymujemy 3 pociągi pod parą.Na jednym wywożona artyleria, na pozostałychcenny sprzęt zdemontowany z odbenzyniarni.Zanim zebraliśmy się o świcie dnia następnego, oddając miasto oddziałom dywizji,zmiana sytuacji ściągnęła nowe zadanie dla kompanii lotnej i to donatychmiastowego wykonania.Oto, posuwająca się równolegle na południe 3 dywizjalegionowa na kierunku Chyrów_Borysław, została zatrzymana w górzystym izalesionym terenie Schodnicy koło Borysławia.A 9 pułk ułanów jako oddziałłącznikowy między obydwiema dywizjami, uwikłał się w walki w kompleksiezalesionym między Drohobyczem a Borysławiem i stracił swego dowódcę majoraBartmańskiego, co zahamowało tym bardziej ruch pułku.Wobec tego, kompania lotnama uderzyć wzdłuż szosy Drohobycz_Borysław dla odciążenia sytuacji przezprzeskrzydlenie oporu Ukraińców.Wciąż jesteśmy w terenie mego dzieciństwa.Znam każdy zakręt szosy na Borysław,każde wzgórze i zalesienie.Ponadto Borysław ma specjalną wartość uczuciową dlanas - kilka miesięcy przedtem chcieliśmy głębokim zagonem z Chyrowa zająć go iwyzyskać element polski w tym mieście.Dziś mamy ten oddział ruchomy, który już sprawdził swą wartość bojową w walce oDrohobycz.Oto szanse zrealizowania dawnego planu choć w odmiennych warunkach.Szybko posuwa się kolumna wozów, poprzedzana konnym zwiadem.Omijam od wschodukompleks lasów, w którym ma się znajdować 9 pułk ułanów i ze zwiadem osiągamostatni horyzont przed miastem, do którego pierwszych zabudowań dzieli nasjeszcze około 3 kilometrów.Przez lornetkę obserwuję duży ruch na skraju zabudowań.Szosą ku nam sunie nieprzerwana kolumna, raczej zwarta masa - strumień ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Choroby zakane zwierzšt domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanisława Winiarczyka i Zbigniewa Gršdzkiego
- Wotowski Stanisław Antoni Człowiek, który zapomn iał swego nazwiska
- Roberts Nora Rodzina Stanislaski Nick. Czekajšc na miłoć
- Ciemne sprawy dawnych warszawi Milewski Stanislaw 1854
- Reymont Wladyslaw Stanislaw Ziemia obiecana 9789185805464
- Zafon Carlos Ruiz Gra Anioła
- Cindi Madsen Losing Romeo (epub)
- Austen Jane Emma
- 56 Orson Scott Card Enderova hra
- Stanisław Brzozowski Legendy Młodej Polski
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elpos.htw.pl