[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Albowiem tyle albo i jeszcze więcej sposobów przemknęło w tej chwili przez jego myśltrzepocącą się niespokojnie.Ona patrzyła ciekawie, co uczyni; a on uczynił to, czego się nie spodziewała: zaciąłnagle usta, pochylił głowę i wyszedł powoli z pokoju jak pies, który ogon pod siebie podwinął.Przymknął drzwi cicho i poszedł.Słyszała, jak w ciemności potyka się o meble, jak potem drzwi od mieszkaniazatrzasnął.Poczęła nasłuchiwać: schodził powoli ze schodów.On szedł wściekły; kopnął z irytacji jakiegoś kundla, który mu się zaplątał pod nogi,końcem laski walił o bruk, aby się przed samym sobą wydać poirytowanym do ostatnich granic.- Och, bydlę! bydlę! - powtarzał uporczywie.Nagle zastanowił się nad tym, dokąd idzie, i w tej samej chwili zmienił kierunek drogi;wąskimi, bocznymi ulicami podążał w stronę miasta, gdzie ją dziś spotkał, wychodzącą znieznanego domu.Odnalazł go z łatwością i począł go ciekawie oglądać.Dom taki sam jak iinne, bo właściwie nie było powodu, aby ta fatalna dla niego buda miała się odznaczaćczymkolwiek.Stanął po przeciwnej stronie ulicy i począł badać uporczywie okna.Które należądo tego głupca? Za którymi firankami ukryty czekał na nią skradającą się pod murem? Aotr&łotr& Och! Ktoś w tej chwili wychodzi z bramy& Mąż poirytowany przeszedł szybko ulicę izaszedł drogę przechodniowi; spojrzał mu w twarz tak bezczelnie arogancko, że przechodzieńaż przystanął.Nie! to chyba nie ten - gębę ma obleśnie poczciwą i zalatuje zresztą sklerozą.Mąż zmierzył go od stóp do głowy i poszedł dalej, nie zważając na zdumioną minę spokojnegoobywatela.Wszedł do bramy i rozejrzawszy się badawczo, począł czytać spis mieszkańców;syczał przy czytaniu każdego nowego nazwiska.Na którego dzwięk ma splunąć? Najlepiej nawszystkie.Wymordowałby z rozkoszą całą tę czarną listę oskarżonych, jak ten, którymordować kazał całe miasto w przekonaniu, że Bóg już rozezna sługi swoje pomordowaneniewinnie.Rosnąca w nim wściekłość podszeptywała mu najdziksze pomysły: opadł go zamiar,aby wejść na górę, pukać do wszystkich drzwi i pytać każdego: czy to pan jest kochankiemmojej żony? W tejże samej chwili jednakże wykombinował straszliwie sprytnie, że ten łotr, tenzłodziej, ten itd.nie siedzi chyba w domu po rozkosznych popołudniowych godzinach, że siękędyś włóczy kanalia albo się szampanem chłodzi, albo podobnym sobie opryszkom opowiadapółsłówkami o tym, jak on zdołał oszukać człowieka, którego dotąd nikt jeszcze oszukać niezdołał.Na myśl o tym aż zbladł ten człowiek; wściekłość w nim szalejąca przybrała w tejchwili maniery zwierzęce.Jak szalony wybiegł na ulicę z bramy tego przeklętego domu; miałochotę rozedrzeć kogoś na poły, rozlewać krew, wydzierać serca, przypiekać żelazem.Opuściły go już wszystkie myśli, pozostała myśl o zemście.W mózgu rozpalonego łbaoszukanego męża uczyniło się jej nagle przestronne, została przecież sama jedna.Zawyłaprzerazliwie, jak na trwogę, targnęła tym człowiekiem i uderzyła go jak bicz, pędząc, aby biegłna oślep, aby szukał, aby mu oczy wydarł, aby go chwycił rękoma za gardło i dławił bez sądu izastanowienia, bo za ciężką zbrodnię: za podeptanie mężowskich ambicyj, za wywiedzenie wpole mężowskiego sprytu.Za nic więcej& Za to, jednym słowem, że łotr ten śmiał przypuścić,iż jego można oszukać.Stało się; oszukać go potrafił, ale zemście jego ujść nie potrafi! Och, nie! na samą myślo tym zaśmiał się straszny mąż mimo bólu.Biegł przed siebie wywijając z pasją kijem.Ulicejuż opustoszały, pora była dość pózna, ale myśl o zemście pędziła go wciąż naprzód.Wreszcieprzystanął, aby się zastanowić.Po co goni w tę stronę? Co tam znajdzie?Mściwa myśl przerwała na jedną chwilę swój obrót monotonny dookoła mózgu, jak bysię również pragnęła zastanowić.Furia jej zmieniać się zaczynała powoli w chłodne, złe,jadowite rozważanie.Mąż myślał:- Co mu uczynię, jeśli go znajdę? Obiję jak psa - to i cóż? Ośmieszę się& A ja bymchciał patrzyć na niego długo, długo, tak aby konał ze strachu, czując moje spojrzenie& Apotem za gardło chwycić&Minę w tej chwili miał zdradzony mąż potwornie tragiczną.Szedł już powoli, z twarzązamyśloną niesamowicie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Hieber Leanna Renee Percy Parker 01 Dziwna i piękna opowieć o Percy Parker (2)
- Margit Sandemo Cykl Opowieci (01) Irlandzki romans
- Staff Adrienne, Goldenbaum Sally Opowiec Kevina
- Essaka Joshua The romantics and the May Day tradition (2007)
- Ross Kathryn Romantyczne podróże 42 Zaręczyny po szkocku
- Staff Adrienne Opowieć Kevina
- romantyzm+%2830+stron%29
- Makuszyński Wielka brama [LitNet]
- Makuszyński Kornel Awantury arabskie
- Suliga Jan Witold Tarot. Karty, które wróżą
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkla.opx.pl