[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy rozdygotany nerw jego ciała tego pragnął.Ale copotem? Pójdą do łóżka? Będą mieli krótki gorący romans w czasietrwania kampanii, a potem, co jest nieuniknione, gdy będzie chciała dalejrobić karierę, uścisną sobie ręce i do widzenia?Nie, tak nie mogło być w przypadku Suzy, wiedział o tym.Stała sięczęścią jego życia i nie będzie umiał jej zapomnieć.Ale wiedział równiedobrze, że nigdy nie będą stanowić całości.Suzy Keller zasłużyła sobiena coś więcej niż na głuchego ciastkarza.%7ładna z tych konkluzji nie przyszła mu łatwo.Wszystkie wbijały ostre,bolesne zadry w samo serce.Suzy nie pasowała do niego.Do jego życia.Nie Suzy Keller.Odsunął się i postawił między nimi pudełko krewetek.Jednym palcemuniósł jej brodę i przez chwilę rozkoszował się blaskiem szmaragdowychoczu, zaraz jednak odwrócił wzrok. Suzy, proszę, jedz krewetki.RS 49RS 50Rozdział 5To nie pikantne krewetki z piątkowego wieczoru na murkuwspominała Suzy, pozując przed skrupulatnym Edwardem, lub też stojącpod chłoszczącymi biczami prysznica.Myślała wtedy o Kevinie.Zawszeo nim.Wiedziała, że musi przedrzeć się przez pancerz, którym sięotoczył.Przyprzeć go do muru w doku ładowniczym? Wysłać mu podarunekod skrytej wielbicielki? Być bardziej stanowczą? Suzy szukałanajlepszego wyjścia, wkraczając tanecznym krokiem do magazynu kilkadni pózniej. Cześć, Etnei!  rzekła, wchodząc do pokoju sekretarki izatrzymując się obok zawalonego papierami biurka. Czy Kevin jest zajęty? Nie chciałabym przeszkadzać. Och, zajęty i to jak! On i Mike ślęczą nad planami. Uniosła ręce w powietrze. Zaczyna tu być gorąco.Telefonydzwonią jak opętane  ci z gazet, radia.Suzy zaśmiała się. Cudownie, prawda? Strasznie, nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam,że do tego dojdzie.Suzy żartobliwie pogroziła jej palcem. Jak mogłaś wątpić w Kevina, Ethel.Ten człowiek potrafiłbychodzić po wodzie, poruszać góry!Ethel zaśmiała się, widząc nie słabnący entuzjazm na twarzy Suzy. Ty również byś potrafiła, kochanie! Tak myślisz, Ethel?  Suzy ściszyła głos i szepnęłakonfidencjonalnie. Myślisz, że poruszę serce Kevina Rossa?Na widok seksownego uśmiechu, który rozjaśnił twarz Suzy, Ethelpowiedziała: Jeśli ktokolwiek to potrafi, to tylko ty.Wejdz do niego, na pewnosię ucieszy.Suzy z uśmiechem pomaszerowała do biura.Pchnęła drzwi i zawołała: Witam wszystkich!Kevin stał tyłem i tylko Mike podniósł głowę znad stołu, gdziestudiowali ogromne arkusze. Suzy! Dzień dobry.Położyła palec na ustach i podeszła do krzesła Kevina.Mikeprzypatrywał się z uśmiechem, jak nachyla się i zasłania Kevinowi oczy.RS 51Przykrył jej ręce dłonią.To nie była niespodzianka.Suzy w żadensposób nie mogła ukryć przed nim swojej obecności.Wiedziałinstynktownie, kiedy weszła do pokoju.Poczuł, że to ona, zanim jeszczeMike ją usłyszał.Każdy cal jego ciała reagował na elektryczne iskry wpowietrzu.Opuścił ręce i przesunął ją bardziej w bok.Przechyliła się przez poręcz krzesła i zaśmiała. Cześć! Pomyślałam sobie, że sprawdzę was, czy rzeczywiście takciężko pracujecie.No i zobaczę, czy nie jestem potrzebna.Kevin zesztywniał, czując znane mu, budzące się ponownie uczucia.Czy była potrzebna? Gdyby tylko wiedziała! Masz niesamowite wyczucie  odpowiedział Mike. Właśnieoglądamy twoje zdjęcia z pierwszej sesji. Zebrał je ze stołu i podałdziewczynie.Zanim wzięła fotografie do ręki, zerknęła na Kevina. Są świetne. Pokazał, zdziwiony nagłym przestrachem w jejoczach.Opadła na krzesło i uważnie przejrzała wszystkie. Tak, niezłe  przyznała. Ale myślę, że te wczorajsze niezaplanowane  to będzie bomba.Kevin, pomysł z czapką kuchmistrzabył genialny.I zdjęcia nad piekarnikiem! Unoszące się wokół obłokimąki.A piekarze! Naprawdę świetni, mógłbyś pomyśleć, Ze lepiąswoje życie, a nie ciastka.Kevin zaśmiał się, chłonąc promieniującą z niej energię tak silną, żemogłaby stopić żelazo. Oczarowałaś ich.To Suzy wpadła na pomysł zrobienia sesji w kuchni.Przywdziałaobcisłe dżinsy i jasnozieloną firmową koszulkę  Czekoladek Kevina" izdobyła sobie serca wszystkich pracowników i fotografów.Nawetzawzięty Harry Wilson, szef kuchni, uśmiechnął się półgębkiem i zrobiłsobie zdjęcie z Suzy zjadającą ciastko prosto z łyżki z długą rączką.Któż potrafił się jej oprzeć? Kręciła się codziennie po fabryce,powiewając długimi włosami, tańczyła po hallu, kuchni i pakowalni, zkażdym wymieniła choć słowo.Była jak jasny płomień, do któregoludzie lgnęli jak ćmy do światła.Trzymanie jej na dystans było taktrudne, jak nie myślenie o niej.Była najbardziej rozemocjonowanąkobietą, jaką spotkał, zawsze dotykała jego ramienia, ściskała go,opierała dłoń o jego udo w czasie rozmowy.Mógł oszukiwać się, że to zpowodu upalnego sierpnia, ale to przez Suzy Keller musiał brać zimnyprysznic pięć razy dziennie.RS 52Jak zwykle wzruszył ramionami. Cieszę się, że jesteś zadowolona. A teraz  Suzy kontynuowała  mamy przed sobą długi weekendi możecie szczegółowo zapoznać mnie z pracą w fabryce.Uśmiechnęła się i śmiało spojrzała Kevinowi prosto w twarz.Mike zachichotał. Beze mnie.Spędzam weekend nad jeziorem z piękną brunetką.Niebierzemy ze sobą żadnej książki, planów, a nawet ciastka! Mike!  skarciła go Suzy. A gdzie twoje poświęcenie? Czeka na mnie w mieszkaniu. Puścił do nich oko i zniknął wdrzwiach.Suzy zwróciła się do Kevina. A ty co powiesz, szefie? Będziesz miał trochę wolnego czasu?Kevin przechylił się na krześle, uważnie ją obserwując.Co ona z nimrobiła?  Właściwie  pokazał  czeka mnie pracowity weekend.Jutro mam spotkanie z inwestorami.pózniej piknik. Piknik?  Rozpromieniła się. Uwielbiam pikniki !Zakasłał lekko.Cóż mógł powiedzieć mężczyzna w takiej sytuacji. Chciałabyś pójść ze mną? Z chęcią! Dzięki, Kevin!  Nachyliła się i uściskała go zentuzjazmem. Kto, gdzie, kiedy? To coroczne spotkanie naszego  zespołu", poczynając odpomocników z baru Susan, a na moich pracownikach kończąc.W domuSusan i Logana, bo tam jest dużo miejsca.Będą wszyscy nasi starzyznajomi z dzieciakami, psami i tym podobnymi. To brzmi wspaniale! Przyniosę ciasto czekoladowe.Zadzwonięwieczorem do Susan i zapytam, co jeszcze będzie potrzebne.I wezmęswój strój do piłki nożnej, i. Ty i piłka nożna?Stała z dłońmi na biodrach, przybierając pozycję obronną. Tak, ja! Coś nie tak, Ross? Jestem świetnym lewo-skrzydłowym!Pokiwał sceptycznie głową. Uwierzę, jak zobaczę! Bardzo proszę!  Uścisnęła go jeszcze raz i zniknęła. Och, Suzy.!  Znaki były przeciągłe i powolne jak gwizdpodziwu. Czym byłaby drużyna K.C [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki