[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciii.ciii.- Uspokajająco gładził mnie po plecach.- Wszystko już dobrze. Tylko na chwilę.Tylko na tę jedną chwilę.- To nie jest odpowiednie miejsce.Jutro - powiedział, a jego głos dudnił w klatcepiersiowej tuż obok mojego ucha.- Spotkaj się ze mną jutro na Czerwonym Moście.Wiesz, gdzie to jest?- Nie mogę.Nic nie rozumiesz.Nie mogę.Odepchnął mnie od siebie i lekko potrząsnął.- Możesz i zrobisz to, Zwiergotku - powiedział stanowczo.- Nie sprzeciwiaj się, jeślinie chcesz, abym cię ścigał tak długo, aż twoje życie stanie się nie do zniesienia.Zrobię to.Jutro w południe spotkasz się ze mną i wyjawisz mi całą prawdę.Teraz już idz.Powiedzswojej  siostrze , że pobiegłaś za motylkiem.Poczekam, aż wyjdziecie.Obrócił mnie i popchnął w kierunku altany.Kręciło mi się w głowie i ostatkiem siłnałożyłam na siebie porwaną iluzję, ruszając przed siebie. Rozdział 29Czerwony Most należał do najstarszych w mieście i był znanym punktemorientacyjnym.Jednocześnie, co ciekawe, był niewielki i zaniedbany, a w to jasne wiosenneprzedpołudnie właściwie pusty.Wznosił się nad wąskim i głębokim dopływem rzeki.Na obubrzegach rosły drzewa, które pochylały się nad wodą, tak że wydawała się prawie czarna.Prawdę mówiąc, wcale nie potrzebowałam parasolki, ale dzięki niej miałam przynajmniejczym zająć ręce.Usiadłam na jednej z rzezbionych ławek i wpatrywałam się w wykrzywionegęby purpurowych malowanych smoków - typowych dla stylu starego cesarstwa -zastanawiając się, co ja najlepszego robię.- Dzień dobry - usłyszałam za sobą głos Otiena.Zamarłam, czując, jak włoski stają mi na karku - z radości lub ze strachu.Tego niebyłam pewna.- Dzień dobry, A Sudasan.Zmusiłam się, by wstać z ławki, zbierając odwagę, żeby spojrzeć mu w oczy.AleOtieno wpatrywał się w ciemną wodę rzeki.Odetchnęłam z ulgą i już spokojnie popatrzyłamna niego.Miał rozpuszczone włosy i tylko jedną złotą ozdobę wplecioną w kosmyk naduchem.Ubrany był w tradycyjną koszulę i spodnie oraz w długi ciemnoniebieski płaszcz.Wczorajszy chłód zniknął z jego twarzy ale widać było na niej rezerwę i oczekiwanie.Zmojej winy Zcisnęło mi się serce.- Nie przyprowadziłaś swojej siostry? - zapytał, wciąż unikając mojego wzroku.-Lubisz sekrety?- Przed Akirą nie mam tajemnic - odrzekłam trochę sztywno.- Przywiozła mnie tutaj iczeka w powozie po drugiej stronie rzeki.I tak jakby moja odpowiedz rozwiała wszystkie wątpliwości, Otieno w końcu spojrzałna mnie, a uśmiech rozświetlił jego twarz.- Cieszę się, że masz kogoś, komu możesz zaufać.Chwycił moją dłoń i przyciągnął, tak że spoczęła na jego przedramieniu.Pod palcamiczułam ciepłą skórę i twarde muskuły.Gdybym zbliżyła się odrobinę bardziej, mogłabym siędo niego przytulić.Przy nim moje ciało żyło jakby własnym życiem i bardzo pragnęło zrobićten mały krok do przodu.Musiałam napiąć wszystkie mięśnie, aby do tego nie dopuścić.- Nie mogę spacerować sama - wyszeptałam.- Tak, wiem.Nie możesz też sama uciekać.A zawsze ode mnie uciekasz.Gdybym cię przytrzymał, tak łatwo byś się nie wymknęła.- No dobrze, zadaj już te swoje pytania.Wysiłek, jaki wkładałam w to, żeby utrzymać dystans między naszymi ciałami, bardzomnie męczył.- W porządku.Opowiedz mi coś o swojej siostrze.- Nie jesteśmy spokrewnione - zaczęłam posłusznie.- Spotkałyśmy się w wyjątkowotrudnych okolicznościach.Pomogłam jej tak, jak umiałam, a ona pomogła mnie.Polubiłyśmysię i mieszkamy razem, jak siostry.- Zadziwiające - odezwał się Otieno po dłuższej chwili milczenia.- To bardzokonkretna i uczciwa odpowiedz na moje pytanie, która jednak niczego mi nie wyjaśnia.Gwałtownie odsunęłam się od niego.- Zamierzasz ze mnie drwić? Po to tutaj przyszedłeś? Czego ode mnie chcesz?- Chcę, żebyś mi zaufała!Wyciągnął ręce, chwycił mnie za ramiona i trzymał, zmuszając, abym na niegopopatrzyła.Na jego twarzy ujrzałam taką furię i ból, aż się wzdrygnęłam.- Dlaczego tak się zachowujesz? Nie jestem wrogiem, Zwiergotku.Uratowałem cię nastatku, kiedy ojczym chciał cię utopić.Dochowałem tajemnicy, chociaż pytanie, co robisz wkuchni domu Terayamy, paliło mi usta.Nigdy cię nie zraniłem.Nigdy bym cię nie zranił!Szok, strach i radość sprawiły, że zaniemówiłam.Doskonale wiedział, kim jestem.Zawsze wiedział.Kiedy okazywał przyjazń Rin, pomywaczce, wiedział, że jest córkągospodarzy domu, gdzie bawił z wizytą.I mimo to nie powiedział ani słowa.Jak bardzo sięróżniliśmy! Otieno był dobry naprawdę dobry.Nie zasługiwałam na takiego przyjaciela.- Masz rację - przyznałam posępnie.- Masz rację, jesteś dla mnie wspaniały, ale niezrozumiesz, nie możesz zrozumieć, kim jestem, co przeszłam, co zrobiłam! Okropne rzeczy! -Głos mi się załamał, a ostatnie słowa urwałam gwałtownie, starając się uspokoić.- Zbyt sięróżnimy.Jesteś jak dzielny rumak, który próbuje zaprzyjaznić się ze szczurem.Nie wiesz, jakłatwo mógłbyś mnie zmiażdżyć swymi kopytami.Furia zniknęła z twarzy Otiena - wyglądał teraz na przerażonego.- Yue, nie jesteśmy zwierzętami.Jesteśmy zwykłymi ludzmi.Kobietą i mężczyzną,którzy się lubią.To takie proste.Obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę.Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić do niego spokojnie i łagodnie, jak dodziecka.- Czasami ludzie, choć wcale tego nie chcą, ranią się nawzajem.Tylko dlatego, że sątacy, jacy są, dlatego, że żyją.Wiem to.Fakt, że wierzysz, iż można dotrzymać takiej obietnicy, świadczy o tym, że mamy ze sobą niewiele wspólnego.- To nieprawda.- Zacisnął palce na moim ramieniu.- Owszem, nie wiem, coprzeżyłaś, bo nie zaufałaś mi na tyle, aby mi o tym opowiedzieć.Po prostu nie chceszspróbować.Odpychasz mnie, bo to dla ciebie łatwiejsze i bezpieczniejsze.Jeśli ludzie mogąsiebie ranić tylko dlatego, że żyją, to z tego samego powodu mogą też uczynić sięszczęśliwymi.Muszą tylko chcieć.Ludzie tacy jak my [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki