[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Raistlin nie ruszył się.Ręka zbliżyła się, twarz obiecywała katusze Otchłani, gdzie zostanie zawleczony zato, że tak nierozważnie ośmielił się rzucić wyzwanie przekleństwu Wieży.Ręka szkieletudotknęła serca Raistlina, I wtedy zatrzymała się, drżąc.- Wiedz, że jam jest władca przeszłości i terazniejszości - rzekł spokojnie Raistlinspoglądając na Wieżę i modulując głos tak, by słyszano go w jej wnętrzu.- Moje przybyciebyło przepowiedziane.Dla mnie bramy się otworzą.Bezcielesna ręka cofnęła się i powolnym, zamaszystym gestem zaproszenia rozsunęłamroki.Wrota otworzyły się bezszelestnie.Raistlin przestąpił je, nie spoglądając nawet na rękę, czy przejrzystą twarz, któraschylała się z czcią.Kiedy wszedł, wszystkie czarne, bezkształtne, mroczne i utkane z cieniistoty, które żyły w Wieży skłoniły się oddając mu hołd.Wtedy Raistlin zatrzymał się i rozejrzał dookoła.- Jestem w domu - rzekł.W Palanthas zapadł spokój, sen ukoił obawy.To sen, szeptali ludzie.Obróciwszy się w łóżkach, ponownie zasnęli, pobłogosławieniciemnością, która przynosi odpoczynek przed świtaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki