[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale z tego, co widzę, mała niemogła lepiej trafić.Maggie chciała mu przerwać, ale Joe posłał jej dyskretne spojrzenie,żeby się powstrzymała.Zagryzła więc zęby i z całej siły zacisnęładłonie.- Po tym wszystkim, co przeszła Breanna, trochę boję się ją narażaćna kolejne zmiany.- To nie będzie dla niej łatwe.- Joe ze zrozumieniem pokiwałgłową.- Zdążyła się do nas przyzwyczaić.- Wyłącznie ze względu na jej dobro mam więc pewien pomysł.Choć bardzo ją kocham, nie będę stawiał przeszkód, żeby została upaństwa.Na pewno dojdziemy do porozumienia.Coś podobnego! Maggie zatrzęsła się z bezsilnej wściekłości.Zazrzeczenie się praw do dziecka on domaga się pieniędzy!- Jaka suma usatysfakcjonowałaby pana?  Joemu nawet niedrgnęła powieka.- Zważywszy na koszta związane z procedurą prawną, myślę odwudziestu tysiącach dolarów.RLT - No cóż, to mi się wydaje nieco wygórowaną kwotą.Jako ratownikmedyczny nie jestem krezusem.- Gotów jestem negocjować.- Tak sądzę, ale ja nie zamierzam.Widzi pan, nie oddam mojejcóreczki nikomu, zwłaszcza człowiekowi, który chciałby na niej ubićinteres.Niech pan spróbuje zaskarżyć testament Dee, ale dziecka pan niedostanie.- Przecież to moja córka!- Tak się składa, że zrobiłem badania genetyczne.- Pan blefuje.- Proszę bardzo.- Wyciągnął kopertę spod sterty gazet.- I co panna to? Radzę panu stąd zjeżdżać, bo nie ręczę za siebie.- Proszę się nie unosić, po prostu musiałem się pomylić - rzuciłmężczyzna w drzwiach.- Niech się pan nie trudzi, zamknę za panem.- Maggie stała jak wryta, ale w chwilę pózniej rozpłakała się znapięcia.- Już po wszystkim, pogoniłem drania.- Joe przytulił ją mocno.- Wiesz, jak długo czekałam, żebyś ją nazwał swoją córeczką?Byłam przekonana, że blefujesz i myślałam, że umrę ze strachu.Czemumi nic nie mówiłeś? - Wskazała kopertę.- Maggie, popatrz na ten list.Wzięła go drżącymi rękami.Dopiero po sekundzie zobaczyła, żekoperta jest wciąż zamknięta.- Nie otworzyłeś tego? Nie rozumiem.- Sprawa jest prosta.Nie potrzebuję dowodów naukowych, że onajest moim dzieckiem.Zbierałem się, żeby to przeczytać, ale po wypadkuRLT autobusowym, gdy zobaczyłem rodziców rannej dziewczynki,zrozumiałem, że kocham Breannę tak samo, jak oni kochają swojącóreczkę.I niezależnie od wyniku tego badania za nic w świecie nikomujej nie oddam.- A jeśli Silvestri będzie ją chciał odzyskać? Jeśli to on jest jej oj-cem?- Jeżeli nawet, to z pewnością na nią nie zasługuje.Jemu niezależało na dziecku, ale na pieniądzach.A gdyby jednak zdecydował sięwalczyć o Breannę, zeznamy zgodnie z prawdą, więc zważywszy na tooraz na testament Dee, nie widzę dla niego szans na wygraną.- Joe, otworzysz ten list?- To zależy od ciebie.- Sięgnął do kieszeni koszuli.- Przepraszam,że mi to zajęło tyle czasu  otworzył maleńkie pudełeczko - ale chciałemkupić coś, co ci się spodoba.Czy zostaniesz moją żoną?Z walącym sercem spojrzała na pierścionek z brylantem.- Czy prosisz mnie o rękę, bo.- Bo cię kocham.Oprócz Breanny niewiele mam do zaoferowania.- Nie waż się tak mówić - przerwała mu z pasją.- Masz do zaofe-rowania siebie.Breanna jest darem od losu, dodatkową nagrodą.- Naprawdę? - spytał z niedowierzaniem.- Zostanę twoją żoną dlatego, że cię kocham.Ale musimy cośzrobić z tym listem.Chociaż z drugiej strony, dla mnie też ten wynik niema znaczenia.- Nie musimy niczego robić.- Wyjął jej kopertę z dłoni i odłożył napółkę.- Nie zdążyłem ci powiedzieć, że dostałem urlop wychowawczy.Jeśli chcesz, przedłużymy go o miesiąc miodowy.RLT - Zanim zdążył ją pocałować, uświadomiła sobie, ile cała ich trójkama szczęścia.Zrządzeniem losu stali się rodziną.I kto powiada, że wżyciu nie zdarzają się cuda?RLT [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki