[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piętnaście lat temu uciekł od tamtego życia i wybrał inny los.%7ływot wolnegoczłowieka, który może decydować, kim jest i czego chce, nawet jeśli u podstaw tego wyborustało morderstwo i kłamstwo.Do rzeczywistości przywrócił Grota gwałtowny ból w kostce, gdy zawadził stopą o korzeńukryty pod śniegiem.Zaklął po cichu i przystanął, aby przeczekać najgorszy ból.Dragonimaszerujący za nim gęsiego zatrzymali się, wykorzystując okazję do odpoczynku.Wtedy ich usłyszał, nadjeżdżali jarem, który oddzielał dwa garby tego samego wzgórza.Grotpokazał gestem dragonom, aby przypadli do ziemi, a potem sam przyczaił się za świerkiem.Ostrożnie wychylił głowę ponad ośnieżoną gałąz i dostrzegł ciemne sylwetki jezdzców.Tatarzyporuszali się wolno, wypatrując na śniegu śladów kopyt lub stóp.Często wstrzymywalibachmaty, nasłuchując i kręcąc głowami.Jezdzców było pięciu, Grot doszedł do wniosku, że to patrol objeżdżający teren wokółobozu.Spostrzegł, jak dragoni wyciągają przed siebie lufy rusznic. Nie strzelać syknął.Zagryzł dolną wargę, obserwując zbliżających się ordyńców, i powoli wyciągnął nóżz pochwy umocowanej przy pasie.W wypolerowanej stali ujrzał zmęczoną twarz, swoje własneodbicie.Tatarzy byli już blisko.Grot zastygł w bezruchu, wstrzymując oddech, gdy ordyńcy minęlijego pozycję i popędzili swoje koniki w stronę doliny.Odczekał, aż patrol zniknie mu z oczu. Ruszamy rozkazał szeptem. Dragoni podnieśli się ze swych kryjówek.Wachmistrz poprowadził drużynę w dół zboczai po przejściu kilkuset kroków usłyszeli rżenie koni i nawoływania.Cała drużyna znów przypadłado ziemi.Grot wypatrywał oczy, usiłując dostrzec coś pomiędzy pniami.Obóz Tatarów musiałbyć blisko, wciąż jednak poza zasięgiem jego wzroku.Przez chwilę rozważał, czy nie zostaćw tym miejscu, ale odrzucił ten pomysł.Rozkazał drużynie się nie ruszać, a sam podczołgał się do gęstych zarośli porastających skrajlasu.Ordyńcy musieli być naprawdę blisko.Słyszał ich rozmowy i śmiechy.Grot przyłożył dłońdo ust, aby nie zdradziła go para z oddechu, i delikatnie odgarnął oblepione śniegiem gałęzie.Zorientował się, że znajduje się na skraju dość spadzistej skarpy, poniżej której rozciągało sięobozowisko Tatarów.Natrafił na porę posiłku.Większość ordyńców siedziała na skórach i obgryzała jakieś gnaty,kilku innych pilnowało klęczących na śniegu brańców.Grot uznał, że to będzie dobre miejsce na kryjówkę.Spojrzał w słońce, rachując czas.Porucznik z resztą oddziału powinien już dotrzeć pod obóz.Niestety nic nie zapowiadałopojawienia się kawalerii.Wycofał się do drużyny i w krótkich słowach opisał dragonom sytuację.Następnie całągrupą, bezgłośnie niczym duchy, przemknęli na skraj skarpy i ukryli się za osłoną śniegu, drzewi chaszczy.Pozostawało czekać.Grot ściągnął z dłoni rękawice i wydobył z torby pistolet.Sprawdził, czy pakuły w lufiedobrze trzymają kulę, po czym, używając rogu z prochem strzelniczym, podsypał panewkę.W tym czasie dragoni w podobny sposób szykowali rusznice do zbliżającej się walki.Czuł strach.Zawsze przed walką pociły mu się dłonie i drżały ręce.Zerknął na swoich ludzii pomyślał, że każdy z tych mężczyzn również czuje lęk przed śmiercią czy okaleczeniem.Dostrzegał to w ich skupionych, czerwonych od mrozu twarzach, w zaciśniętych ustach,w sposobie, w jaki oddychali.Powstrzymał nerwowy kaszel, świadom, że z każdą chwilą zwiększa się ryzyko, iż zostanąodkryci.Dalsze zamartwianie się przerwały Grotowi odgłosy towarzyszące zamieszaniu, którepodniosło się wśród Tatarów.Odsunął gałąz i spojrzał w dół.Coś się działo.Ordyńcy podrywalisię z miejsc i zwracali się w kierunku nadciągającej z głębi doliny kurzawy.Wtedy z tumanów śniegu wyłoniły się cwałujące konie i trzymający szable jezdzcy.Polacy przeszli w galop, aż ziemia zadrżała od tętentu.Przestrzeń dzieląca ich od Tatarówzaczęła się zmniejszać z przerażającą szybkością.Zagwizdały ordyńskie piszczałki i w jednejchwili wojownicy z Krymu rzucili się do broni i wierzchowców.Za pózno, aby powstrzymaćszarżę, która wbiła się w ich skotłowane szeregi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Chuck Barrett [Jake Pendleton The Toymaker (epub)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkla.opx.pl