[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mogę wejść? - zapytał, zatrzymując się tuż za progiem.Wręczył jej kwiaty i do-dał: - Pomyślałem, że rozweselą wasze mieszkanie w zimną noc.- Dziękuję.Tak, proszę wejść.Ale.co to wszystko znaczy? Czy ja was znam? Je-steście od Pawła?- Kto, ja? - Uśmiechnął się i potrząsnął głową.- Nie.Nie pamiętacie mnie, ale ja owas nie zapomniałem, ani moi koledzy.Major Borys Burienczuk, z milicji.Przypomi-nacie sobie nasze ostatnie spotkanie na Pietrowce?Niepokój powrócił, ale Oksana zdołała zachować zimną krew.- Ach, oczywiście.Wejdzcie.Mogę zabrać płaszcz? - Borys był ubrany w brązowytrzyczęściowy garnitur.Oczy miał łagodne i również brązowe.Pamiętała, jak przesłu-chiwał ją w dziwnie roztargniony sposób.- Wówczas był pazdziernik, a teraz mamy koniec marca.Oksana przez parę minut dzieliła kwiaty na dwa mniejsze bukiety.Borys wszedł zanią, gdy ustawiała je w wazonach w bawialni.Oksanie udało się złagodzić nieco męskicharakter mieszkania ojca przez rozłożenie na ciemnych meblach jasnych serwetek wkwiatowe motywy.- Są piękne - powiedziała.- Dziękuję wam, majorze Burienczuk.Przypuszczam, żejest jakiś powód, dla którego milicja chce ze mną rozmawiać.- Proszę, usiądzmy.Mamy do przedyskutowania pewną kwestię.- Borys rozejrzałsię po pokoju.- Przytulne mieszkanko.Oksana wskazała krzesła przy kuchennym stole.152 - Cóż za intryga kryje się za tą dziwną i miłą wizytą prawie nieznajomego człowie-ka?- Bardzo uprzejmie sformułowane pytanie.Z pewnością jakaś intryga istnieje.Mu-simy porozmawiać o poważnym problemie, który dotyczy nas obojga, mnie w sposóbzawodowy, a was w osobisty.- Jak pamiętam - Oksana zdobyła się na przepraszający uśmiech - nie mogłam słu-żyć wielką pomocą podczas rozmowy w biurze.- Ale może teraz wiecie coś więcej i zdołacie mi pomóc.Sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął małą czerwoną legitymację.Oksana zerknęłana zdjęcie i przeczytała nazwisko.- Wiem, pokazywanie dokumentów wydaje się żało-sne.W rzeczywistości wielu facetów wyciera sobie o mnie nogi: oficerowie z okręgo-wego KGB, prokurator generalny, mój własny szef, pułkownik Nieczajew i równieżparu bandziorów, taki Japończyk czy choćby Paweł.Oksana miała wrażenie, że wymierzono jej policzek.Więc to tak! A ona była na ty-le głupia, żeby wspomnieć o Pawle zaraz przy drzwiach.Borys postanowił złagodzić swoje słowa i delikatnie poklepał Oksanę po kolanie.- Proszę się uspokoić.Chcę tylko porozmawiać i wyjaśnić parę rzeczy.Mógłbymzaprosić was do swojego biura, ale zastanowiłem się i doszedłem do przekonania, żebędzie dla was lepiej, jak przyjdę tutaj.Papierosa?Oksana skinęła i Burienczuk wyjął paczkę Marlboro.Poczęstowała się papierosem,on podał ogień.Sam nie zapalił.- Próbuję zerwać z nałogiem - wyjaśnił, chowając paczkę.Wrócił do tematu.- Poostatniej rozmowie z wami o sprawie, którą prasa nazwała  masakrą na Arbacie , skon-taktowałem się z dziekanem instytutu i jego zeznanie pozostawało w całkowitejsprzeczności z waszym.Dziekan już miał was skreślić z listy studentów, z jakiegośbliżej nieokreślonego powodu związanego z Maratem, gdy nagle chłopak z KGB zmie-nił zdanie i poradził dziekanowi zatrzymać was w instytucie.Borys obrzucił ją długim, zagadkowym spojrzeniem.- Może wy potraficie mi wy-jaśnić, dlaczego tak nagle zmienił zamiary?- Nie wiem.Nie miałam żadnych zatargów ani z dziekanem, ani z Maratem.- Przypuszczam, że moglibyśmy zapytać o to dziekana w waszej obecności, ale todrobiazg w porównaniu z tym, co się wydarzyło pózniej.- Na jego twarzy znów zago-ścił wyraz pełen współczucia, ale też zainteresowania.- Jak z pewnością wiecie, małekłamstwo może wzbudzić wielkie podejrzenia.Rozumiecie, Marat zadzwonił do dzie-kana dosłownie pięć minut przed tajemniczym pożarem, który strawił jego ciało napopiół.Przeprowadziliśmy specjalne dochodzenie, aby ustalić dokładny czas.Dziekanprzypomina sobie ten moment.Właśnie skończył oglądać mecz w telewizji.Was nigdy153 o to nie pytaliśmy, gdyż śledztwo wykazało, że w sprawę są zamieszane osoby dużogrozniejsze.- Umilkł i otaksował ją wzrokiem.- Ale od tego czasu przyglądaliśmy sięwaszym poczynaniom.- Wybraliście sobie mało interesujący okres w moim życiu - skomentowała Oksana.- Tak, ostatnie miesiące były mało ciekawe z romantycznego punktu widzenia -przyznał Borys.- Prawdę mówiąc, nim KGB zdecydowało się otworzyć przed nami inim zdołaliśmy określić tożsamość ofiar, a potem dotrzeć do ich znajomych, chybaumknęła nam wasza pamiętna wizyta w domu, w Irkucku.Oksana speszyła się i przyjęła obronną postawę.- Czy to dziwne, że wybrałam się w odwiedziny do ojca? Mimo.że od czasu doczasu przyjeżdża do Moskwy na zebrania deputowanych, zawsze z przyjemnościąodwiedzam dom, w którym mieszkałam z matką aż do jej śmierci.- Przykro mi z powodu waszej matki.Ojciec powinien był wysłać ją na zimę naKrym.- Ona była mu niezwykle oddana i nie zgodziłaby się na wyjazd.- Oksana wes-tchnęła.- Zaczynam rozumieć, ile od niej zależało.Po jej śmierci ojciec stał się innymczłowiekiem.Odwiedzam go, gdy tylko mogę.- Och, odwiedziny u ojca są jak najbardziej normalne, ale byliście również w miej-scu bardzo dziwnym jak na młodą dziewczynę, w obozie pracy Tulun.A tam przebywawielce interesujący człowiek, który, jak się obawiamy, wkrótce zostanie zwolniony.- Tak, odwiedziłam Sławę Jakowlewa.Znam jego żonę.To była towarzyska wizy-ta.Zawiozłam trochę jedzenia i wina, by uprzyjemnić mu więzienne życie.- I wieści z zewnątrz, nie wątpię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki