[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stone odsunął się nieco, by spojrzeć jej w oczy.- Mam na myśli to, że od dawna nie czułem się tak dobrze jak teraz, gdytrzymam cię w ramionach.- Od jak dawna? - spytała, cała drżąc.- Od trzech lat, dwóch miesięcy i.- urwał na chwilę i policzył pod nosem-.i dwunastu dni.Słowa te podziałały na nią jak gorący poncz w mrozny dzień.- Obiecałem, że cię nie dotknę, dopóki nie zrobisz pierwszego kroku -szeptał jej do ucha.- Chyba to właśnie zrobiłaś, zapraszając mnie do lanca.?Gorączkowo szukała stosownej odpowiedzi, ale wszystkie logiczne myśliuleciały jej z głowy.Potężna fala emocji - silnych i gorących jak mięśnie Ston-e'a - kazała jej przytulić się doń mocniej i Wirować po parkiecie w dziwnymjakimś zapamiętaniu.Zdawało jej się, że świat wokół zmalał, a potem zapadł wotchłań.Był tylko Stone - jego gładko wygolony policzek przy jej policzku,ciepły dotyk jego dłoni na ramieniu i mięśnie jego ud tuż przy jej ciele.Zbyt pózno zdała sobie sprawę, że melodia się skończyła.Chwiejąc się nanogach, odsunęła się od Stone'a.- Dziękuję za taniec, Jamie.SR Poczuła na twarzy ciepło jego oddechu, ale nie odważyła się podnieść oczu.Nie odważyła się także wrócić do stolika i, jak gdyby nigdy nic, kontynuowaćprzerwanej konwersacji z panią Milton.Potrzebowała kilku minut, by sięuspokoić.Wymamrotała przeprosiny, chwyciła torebkę i wybiegła do łazienki.W jasno oświetlonym pomieszczeniu zmoczyła papierowy ręcznik i położy-ła go sobie na karku.Potem, głęboko oddychając, przetarła nim szyję i skronie.Musiała jak najprędzej odzyskać równowagę.Po prostu zareagowała zbyt im-pulsywnie.Przecież Stone powiedział tylko, że mu jej brakowało.Zbytnioprzejęła się faktem, że dokładnie pamiętał dzień ich rozstania.Cóż, międzynimi zawsze istniał pociąg fizyczny; i teraz znów zadziałała chemia.Ale małżeństwo nie opiera się tylko na pociągu fizycznym.W małżeństwiedwoje ludzi pragnie dzielić swe życie, ciążyć do wybranego celu.A Stonewiększość czasu spędzał w pracy, zajęty własnymi sprawami.W jego życiu niebyło miejsca dla żony.Poślubił własną pracę.Och, nie powinna o tym zapo-minać!Gdy wyrzucała ręcznik do kosza, pomyślała, że powinna to samo Uczynićze swymi romantycznymi iluzjami.W zaciemnionej sali, gdy szła do stolika, ktoś nagle chwycił ją za ramię.Wystraszona, odwróciła się i napotkała przekrwione oczy Todda- Dowiedziałem się, że ten przemądrzały konsultant był twoim mężem -bełkotał jej do ucha.- Czy załatwiając ci posadę prezenterki, liczy na zmniej-szenie alimentów?- Nie dostaję od niego alimentów! - warknęła, usiłując wyrwać się z jegouścisku.- W takim razie chodzi zapewne o inny rodzaj rekompensaty.- Odsłonił zę-by w lubieżnym uśmiechu.- Wyglądaliście bardzo seksownie tam na parkiecie.Taniec ze Stone'em był większym błędem, niż sądziła.Jak Todd śmiał ro-bić takie insynuacje! Jamie walczyła o zachowanie spokoju.SR - Za dużo wypiłeś, Todd - powiedziała.- Lepiej wracaj do domu, nim wy-wołasz awanturę.Wezwać ci taksówkę?- Nie martw się o mnie, mała - mruknął, krzywiąc szyderczo usta.- Martwsię o siebie.Poczuła dreszcz na całym ciele.Wyrwała rękę, odwróciła się na pięcie iszybkim krokiem przeszła przez salę bankietową.Gdy siadała przy stole, czuła słabość w kolanach, a ręka, którą wyciągnęłapo szklankę, drżała.Stone spojrzał na nią zaniepokojony.- Dobrze się czujesz, Jamie?Nie zamierzała się skarżyć na Todda.Po prostu za dużo wypił.Ostatecznie,to ona zabrała mu pracę, mimo że tego nie chciała.- Wszystko w porządku - odparła.- Zrobiło się tu trochę duszno.Towszystko.- Może chcesz już wyjść?- Tak, to był długi dzień - przystała z wyrazną ulgą.Pożegnali się i skiero-wali do wyjścia.Nagle, gdy schodzilijuż po schodach, błysnął flesz.Jamie zatrzymała się, mrugając oczami.Po chwili zdała sobie sprawę, żestoi na wprost wysokiego, żylastego mężczyzny z potężnym aparatem w ręce.- Pracuję dla porannej gazety, pani Erickson - wyjaśnił z krzywym uśmie-chem.- Czy mogę jeszcze raz pstryknąć?Stone błyskawicznie usunął się na bok.Nim Jamie zdążyła zaprotestować,znów oślepił ją flesz*.Stone ujął ją szybko pod ramię i poprowadził do wyjścia.- O co tu chodzi? - spytała zdziwiona.- Stałaś się gwiazdą - odparł z uśmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki