[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak więc kiedy w drzwiachstanął Hugh i oznajmił, że chce pogadać, a Katie nadmuchiwała dopiero trzeci z kilkudziesięciu baloników, nie byłazachwycona. Możemy porozmawiać? Maxine przyjdzie na imprezę.Katie wyjęła balonik z ust. Możesz nadmuchać balony? Uhm, tak. Dobrze  stwierdziła Katie, wręczając mu jeden. Więc do roboty. Chciałem tylko powiedzieć. zaczął Hugh. Nie widzę, żebyś dmuchał, Hugh. Dobra. Zaczął dmuchać. Chciałem tylko powiedzieć. Jeszcze za mały.Hugh westchnął, dmuchnął mocno i zaczął wiązać supełek na szyjce. Chciałem tylko powiedzieć, że nie wiem, co mnie naszło wtedy na weselu. A teraz niebieski. Dziękuję.Nadmuchali jeszcze dwa baloniki. Chciałem cię przeprosić. W porządku, Hugh.Byłeś bardzo zalany. Tak.I bardzo samotny.To niesamowite, jak bardzo tęskniłem za Maxine. Jasne.Tęskniłeś za Maxine. I to okropnie. A teraz żółty. Dziękuję.Nadmuchali jeszcze po jednym baloniku.417  W każdym razie oboje przyjdziemy dzisiaj na imprezę i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.Katie na chwilę przestała dmuchać. Chcesz powiedzieć, że masz nadzieję, że nie puszczę pary z ust? Hm, tak, coś w tym rodzaju. Hugh wziął do ręki kolejny balonik. To jest nawet fajne  rzekł, zanim zacząłdmuchać.Katie obserwowała go przez chwilę.Wszyscy mężczyzni są tacy sami. Ile to jest dla ciebie warte?  zapytała.Hugh otworzył usta i balonik zaczął fruwać pod sufitem. Ja.Katie parsknęła śmiechem. %7łartowałam  uspokoiła go. Myślisz, że chciałabym narażać się na gniew Maxine? Och, Bogu dzięki  westchnął Hugh. Ale ty.Chyba nie dlatego, że to jest impreza twojego szefa, prawda? Co? Chyba nie dlatego postanowiłaś nic nie mówić? Katie odłożyła balonik. Hugh  zaczęła poważnym tonem. To, co się wtedy działo, nie miało nic wspólnego ze mną.Chodziłowyłącznie o ciebie i Maxine.Bardzo się cieszę, że znalazłeś swoją bratnią duszę.Jestem uszczęśliwiona.Za nic niechcę wam wchodzić w drogę. To dobrze  wymamrotał Hugh. Tak, bratnia dusza. Wiem, że na studiach żartowałeś sobie razem ze mną z Maxine tylko dlatego, że nie chciałeś przyznać się douczuć, które do niej żywiłeś.Oczy Hugh rozbłysły. Och, właśnie tak! To było dla mnie jasne jak słońce od chwili, gdy zacząłeś z nią chodzić. Naprawdę? Klnę się na Boga.Czy wiesz, że przez większość czasu, kiedy ze sobą chodziliśmy, rozmawialiśmy o Maxine?Już425 wtedy byłeś w niej zakochany po uszy, tylko o tym nie wiedziałeś. Boże drogi, masz rację! To niesamowite.Myślałaś kiedyś o tym, żeby zostać psychologiem?Katie się uśmiechnęła. Tak, Hugh. Dzięki, Katie. Cała przyjemność po mojej stronie.Proszę, złoty balonik. Dziękuję.Kiedy odezwała się komórka, Katie puściła do połowy napompowany balonik w powietrze.To była mama.Katie po-mknęła do kuchni, żeby z nią porozmawiać.Gerry i Dan stali i patrzyli na siebie bardzo, bardzo długo. Chcesz usiąść?  zapytał Dan, przerywając milczenie. Czy wyglądam, jakbym chciała usiąść?  warknęła Geraldine.Dan popatrzył na nią.Miała na sobie kremowąbieliznę, pończochy, z których jedna była zrolowana do połowy, podwiązki, pantofle na szpilkach, diadem i welon. Niezupełnie  odparł Dan. Domyślasz się, że to niefortunny zbieg okoliczności, iż mnie w tym zastałeś  powiedziała Geraldine.Dan uśmiechnął się przepraszająco.Usiłowała zdjąć welon, ale zaczepił się pod diademem.Geraldine straciła cierpliwość i zaczęła szarpać.Diadem sięprzechylił, a welon zaplątał.Geraldine jęknęła, w jej oczach pojawiły się łzy.Dan się zawahał. Gerry, nie rób tego.Geraldine znieruchomiała i stała tak, z przekrzywionym diademem na głowie, splątanym welonem izaczerwienionymi policzkami. Po prostu to powiedz i już. Co. Czy ty masz pojęcie, jak strasznie jest czekać, aż ktoś cię rzuci?426 Dan się skrzywił. No, powiedz to! Dobrze!  krzyknął Dan. Nie możemy wziąć ślubu.Przykro mi, że namieszałem, ale nie mogę tego zrobić.Słowa zastygły między nimi w powietrzu.Geraldine nagle zerwała z głowy diadem, rzucając jakieś przekleństwo.Razem z welonem poleciała w powietrzekępka włosów.Geraldine stanęła wyprostowana. Muszę ściągnąć z siebie te idiotyczne fatałaszki. Wyszła z pokoju, kalecząc szpilkami drewnianą podłogę. Zaczekam tutaj  powiedział Dan.Odwróciła się, jej sylwetka wyraznie rysowała się na tle drzwi sypialni. A ty poczekasz tutaj, gnoju.Myślisz, że pozwolę ci ostami raz popatrzeć na siebie, kiedy mnie rzucasz?Mogłabym dotknąć cię stopą i znalazłbyś się w niebie.Odwróciła się i zatrzasnęła za sobą drzwi.Dan opadł na tapczan i spojrzał na zegarek.Niedługo zacznie się impreza.Katie do ostatniej chwili będzie doglądaćprzygotowań [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki