[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy pewnego razu Rachel po długim ataku płaczu opowiedziała siostrze,jak to Randall Jackson przekroczy ł granicę podczas sesji całowania się pod try bunami, Kate niewahała się ani chwili.Wy skoczy ła z łóżka, włoży ła wy sokie buty , wsiadła w piżamie na roweri pojechała pod dom Jacksonów.Kamy czkami obrzuciła okno Randalla, gdy zaś amator macaniapokazał się na werandzie, ciosem z pięści wy biła mu dwa zęby.Ojciec Randy  ego odwiózł Kate do domu i rozmówił się z jej rodzicami.Padły poważnesłowa, ale Kate, siedząc z założony mi rękoma na kanapie, nie zdradziła powodów, które skłoniły jądo obicia twarzy kapitanowi druży ny futbolowej.Sy tuacja uspokoiła się dopiero wtedy , kiedyprzejęta strachem Rachel zeszła w koszuli nocnej na parter i wszy stko wy znała. Przy kro mi z powodu zachowania mojego sy na.Proszę o wy baczenie, Jim.Gwarantuję, żezostanie ukarany , jak należy  zapewnił pan Jackson, z zawsty dzeniem ugniatając w dłoniachczapkę.Jim od drzwi obserwował w milczeniu, jak odchodzi.Kiedy odgłos silnika zniknął w mrokachnocy , odwrócił się ku Kate, pokazując jej łańcuch do zapinania roweru, który m obwinęła sobiedłoń, zanim uderzy ła Randy  ego. Czy to na pewno by ło konieczne? On waży trzy naście kilogramów więcej ode mnie  odparła Kate, wzruszając ramionami. Jim zdołał powstrzy mać uśmiech, ale Kate wiedziała, że postąpiła słusznie.Teraz, po ty lulatach, gdy miała popełnić największe w ży ciu szaleństwo, jej ocena tamtej sy tuacji nie zmieniłasię ani trochę.Oczy wiście, że by ło to konieczne.Aby chronić własną rodzinę, robi się ty le, ile trzeba.Kate odetchnęła głęboko i otworzy ła drzwi samochodu. 18 Kiedy to się stało? Kilka godzin temu.Doktor Wong unikała spoglądania mi w oczy , z miejsca więc wy czułem, że jest coś jeszcze. O co chodzi, szefowo? O co chodzi?  przerwał Mey er, wy dając z siebie rechot, który zabrzmiał niczy m stara piławgry zająca się w wy schnięte drewno. Naprawdę pan jeszcze py ta? Przy jęliśmy tutaj pana,doktorze Evans.Daliśmy panu miejsce w Saint Claire i możliwość wy kazania, że może pan by ćpełnowartościowy m lekarzem.I to mimo pana& zaszłości. O czy m pan, u diabła, mówi?Mey er otworzy ł kopertę i rzucił na stół czerwoną teczkę, jakie w dziale kadr by ły uży wane doprowadzenia dokumentacji szpitala.Bez patrzenia na przy klejone do okładki nazwisko wiedziałem,że to moja.Wy ciągnięcie w takiej sy tuacji spraw z przeszłości by ło czy mś bardzo ty powy m dlatakiego szczura jak Mey er. O zaszłościach! W języ ku menedżerów określenie to oznacza  zdarzenia z przeszłości, którepasują mi do takiej czy innej tezy . Podejrzewam, że nie ma pan zamiaru odnieść się do odsetka moich udany ch operacji.Mey er, zdumiony , kilkakrotnie zamrugał oczami. Wiem o problemach, jakie miał pan z szefem neurochirurgii na Uniwersy tecie JohnsaHopkinsa, ale& Nie, nie wie pan.Mruganie Mey era przeszło w niezdrowy uśmiech, jak gdy by para małp o cienkich palcachrozciągała mu kąciki ust.By ł absolutnie nieprzy zwy czajony do tego, żeby mu przery wano, ty mbardziej zaś do tego, żeby mu zaprzeczano. Słucham? Nie wiem, co jest w ty ch dokumentach, ale proszę mi wierzy ć, nie ociera się to naweto prawdę.Nie miałem żadny ch problemów z doktorem Hockstetterem, to on ma jakiś problemz całą ludzkością.Tak czy inaczej, nie wiem, jaki to ma związek z obecną sy tuacją.Dy rektor zrobił pauzę, po czy m zaczął od nowa.To jedna z osób, które  jeśli im przerwiesz powtarzają wszy stko od początku, na wy padek, gdy by ś zdąży ł zapomnieć, co ci powiedziałyprzed sześcioma sekundami. Wiem o problemach, które miał pan z szefem neurochirurgii na Uniwersy tecie JohnsaHopkinsa, niemniej jednak mój poprzednik postanowił przy mknąć na nie oko.W normalny mwy padku po tego rodzaju potknięciu pańska kariera cofnęłaby się o kilka lat.Przy szłoby panuleczy ć głowy wieśniaków w Północnej Dakocie czy coś w ty m sty lu.Daliśmy panu szansęzacząć od zera.Nie ulega wątpliwości, że mój poprzednik potrafił dostrzec w człowieku potencjał.Sam potencjał nic jednak nie znaczy bez odpowiedniego nadzoru i umiejętności radzenia sobiew trudny ch sy tuacjach. Mey er, czy pan teraz insy nuuje, że to z mojej winy straciliśmy okazję, żeby operowaćpacjenta? A nie? Odkąd się do nas zgłosili, nie by ło żadny ch problemów.Dziś pan wy chodzi, znika nakilka godzin, żeby się z nim zobaczy ć, aż tu nagle dzwonią z Białego Domu, żeby powiedzieć, żedecy dują się na inny szpital.Ty lko pan miał z nim kontakt, a zatem ty lko pan miał możliwość tę sprawę spartolić.Nie mogłem uwierzy ć własny m uszom.Czy żby by ł zazdrosny ? Czy li to panu przeszkadza? %7łe nie mógł się pan zobaczy ć z prezy dentem? Niewiele panstracił. Potencjał nic nie znaczy bez umiejętności gry w druży nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki