[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I widzę, że na blacie stoi butelka, aCathy nalewa mi whisky do szklanki i wyciąga ją w moją stronę.Onanigdy tego nie robiła, twoja mama, nigdy w życiu.I nigdy nie patrzyła namnie w ten sposób, jak w tym śnie, takimi zimnymi, złymi oczami.Muszęusiąść na chwilę.Bill opadł na stopień i otarł pot, który perlił mu się na czole.- Budzę się cały mokry i czuję zapach whisky, którą mi podawała.Nie czuję już zapachu Cathy, tylko whisky.Wczoraj w nocy, kiedy sięobudziłem, poszedłem do kuchni, żeby napić się czegoś zimnego, bogardło miałem suche jak wiór.A na blacie stała butelka.Na samymśrodku.Przysięgam na Boga, stała tam, a ja nie kupowałem alkoholu.-Teraz drżały mu ręce, pot perlił się także nad górną wargą.- Chciałem jąwziąć, żeby wylać whisky do zlewu.Modliłem się do Boga, żebym jąwylał, ale blat był pusty.Chyba wariuję.Wiem, że zwariuję, jeśli jeszczeraz wezmę w rękę butelkę whisky i na pewno nie wyleję jej do zlewu.- Nie wariujesz.- Kolejny rodzaj tortury, pomyślał Gage.Sukinsynniczego nie przeoczył.- Czy kiedykolwiek wcześniej miewałeś takie sny?- Może, kilka razy w przeciągu wielu lat.Trudno powiedzieć, bowtedy nie wylewałem zawartości butelek do zlewu.- Bill westchnął.- Ale277RS może kilka razy, mniej więcej o tej porze roku.Blisko czasu, który, jakmówił Jim, nazywacie siódemką.- On się z nami bawi.Bawi się z tobą.Jedz na farmę, pomóż tamtym.- Tak zrobię.- Bill wstał.- Cokolwiek to jest, nie ma prawawykorzystywać twojej mamy w ten sposób.- Nie, nie ma.Bill ruszył przed siebie, a Gage zaklął pod nosem.- Poczekaj.Nie mogę zapomnieć i nie wiem, czy kiedykolwiek będęumiał ci wybaczyć.Ale wiem, że ją kochałeś.Wiem, że taka jest prawda iprzykro mi, że ją straciłeś.Coś zabłysło w oczach Billa, coś, co Gage niechętnie rozpoznał jakowdzięczność.- Ty też ją straciłeś.Nigdy przez te wszystkie lata nie pozwoliłemsobie o tym myśleć.Ty także ją straciłeś i mnie razem z nią.Będę dzwigałten ciężar do końca życia.Ale dzisiaj się nie napiję.Gage ruszył prosto do domu dziewczyn, wszedł do środka i poschodach na górę.Kiedy tam dotarł, Quinn wyszła ze swojej sypialni,owinięta tylko w ręcznik.- Och.Cóż.Cześć, Gage.- Gdzie jest Cybil?Quinn podciągnęła ręcznik trochę wyżej.- Pewnie bierze prysznic albo się ubiera.Byłyśmy w siłowni.Jawłaśnie miałam.nieważne.Gage przyjrzał się jej uważnie.Miała zarumienione policzki, a jejoczy błyszczały mocniej niż zwykle.- Coś się stało?278RS - Stało? Nie.Wszystko w porządku.Zwietnie.Kciuki do góry.Ja,ach, lepiej pójdę się ubrać.-I spakować.- Słucham?- Spakuj to, co ci potrzebne - powtórzył, gdy Quinn nadal stała,marszcząc brwi; z włosów kapała jej woda.- Przy trzech kobietachbędziemy musieli obrócić kilka razy.Cal i Fox mogą przyjechać pózniejpo resztę rzeczy.Nie ma sensu, żebyście tu siedziały.A tak przy okazji,czy którakolwiek z was kiedykolwiek pomyślała o zamykaniu drzwi naklucz? W mieście robi się niebezpiecznie.Możemy wszyscy mieszkać uCala, zanim to się skończy.- Teraz ty podejmujesz decyzje za wszystkich zainteresowanych? -zapytała Cybil zza jego pleców.Gage odwrócił się.Cybil, już w pełni ubrana, opierała się o drzwi.-Tak.- To dosyć aroganckie, łagodnie mówiąc.Ale wyjątkowo się z tobązgadzam.- Popatrzyła na Quinn.-W tej chwili posiadanie trzech baz jestniepraktyczne.Musimy się zjednoczyć.Jesteśmy zbyt rozproszeni,nawetprzy założeniu, że ten dom stanowi strefę bezpieczeństwa.- A czy ja coś mówię? - Quinn znowu poprawiła ręcznik.- Layla jestw butiku z ojcem Foxa, ale Cyb i ja możemy spakować jej kilka rzeczy.Cybil nie odrywała wzroku od Quinn.- Byłoby dobrze, gdybyś mógł tam teraz pojechać, Gage, powiedziećjej.I tak pakowanie wszystkich papierów zajmie nam chwilę.Potemmógłbyś pożyczyć furgonetkę Cala i przewiezlibyśmy pierwszą partię.279RS Gage wiedział, kiedy ktoś chciał go spławić.Cybil chciała, żebyzniknął, przynajmniej na chwilę.- W takim razie zbierajcie się.A u Cala spróbujemy jeszcze razpołączenia.- Dobrze.- Wracam za dwadzieścia minut, więc lepiej się pośpieszcie.Cybil go zignorowała.Stała w swoich drzwiach, a Quinn w swoich ipatrzyły na siebie, dopóki nie usłyszały trzaśnięcia drzwi frontowych.- Co się dzieje, Q?- Jestem w ciąży.Cholera, Cyb, jestem w ciąży.- Azy lśniły w jejoczach, nawet kiedy zaczęła poruszać rękami i nogami w tańcu radości.-Wpadłam, zaliczyłam gola, jestem przy nadziei.Cholera!Cybil przecięła korytarz i wzięła przyjaciółkę w objęcia.- Nie spodziewałam się, że będę się spodziewała.To znaczy, niestaraliśmy się o dziecko.Przy tym wszystkim, co się dzieje, przyplanowaniu ślubu.Oboje uznaliśmy, że potem.- Kiedy to się stało?- Niedawno.- Quinn odsunęła się, otarła ręcznikiem twarz i nagaodwróciła się, żeby poszukać ubrania.- Nawet jeszcze nie spóznia mi sięokres, ale przez ostatnich kilka dni czułam się.inaczej.Miałam jakieśprzeczucie i pomyślałam: nie, to niemożliwe, ale nie mogłam się gopozbyć.Dlatego kupiłam.no dobra, pięć, kupiłam pięć testów ciążowych,bo zaczęłam trochę wariować.W aptece w sąsiednim miasteczku -roześmiała się - Wiesz, jak to jest w małych miejscowościach.- Tak, wiem.280RS - Zużyłam tylko trzy, przeszłam od szaleństwa do obsesji.Właśnieprzed chwilą zrobiłam trzy testy.Za każdym razem wynik był ten sam.Pewnie to dopiero kilka tygodni albo nawet mniej, ale.- Spuściła wzrokna swój brzuch.- Kurczę, ono tam jest.- Nie powiedziałaś Calowi.- Nie chciałam mu mówić, dopóki się nie upewniłam.Będzieszczęśliwy, ale też zacznie się martwić.-Wciągnęła rybaczki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki