[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I byłabyś zupełną idiotką - skonstatował Strand.- Nic podobnego - oponowała łagodnie Leslie.- Kiedy nazajutrz zatelefonowałam do Giuseppe, powiedziałam "tak" - wyznałaEleonora tak cicho, \e niemal nie słyszał słów.- Ale co z tym Las Vegas?- spytał z irytacją.- Dlaczego w takim pośpiechu?- A co byście woleli?- Eleonora wstała i zaczęła krą\yć po pokoju.- Huczne weselisko z księdzem i całą familią śpiewającą O sole mio, i mammą,która wzrokiem miota na całą rodzinę mroczne włoskie przekleństwa?Szczerze mówiąc, jeśli ju\ musicie wiedzieć, to ani Giuseppe, ani ja niechcieliśmy zostawiać sobie zbyt du\o czasu na zmianę decyzji.Co za ró\nica?W ka\dym razie w Las Vegas odbyło się to błyskawicznie, raz, dwa i po ślubie, ibyło fajnie.Giuseppe wygrał tysiąc dwieście dolarów w oko.Zapłacił nimi za obrączkę i hotel.Mamo, tatku, proszę, nie gniewajcie się na mnie.Jestem szczęśliwa i zamierzam pozostać szczęśliwa.Bylibyście bardziej zadowoleni, gdybym siedziała w Nowym Jorku i chodziła odbaru do baru, a na drzwiach przyczepiła wizytówkę, na której kazałabym napisać:zastępca zastępcy wicekierownika działu nadpłat i za\aleń sto dwudziestej co doStrona 138Shaw Irvin Chleb na wody płynącewielkości spółki komputerowej w Ameryce?- Przestań pleść - rzekła energicznym tonem Leslie.Wstała, objęła córkę i pocałowała ją w czoło.- Jeśli ty jesteś szczęśliwa, to i my jesteśmy szczęśliwi.Eleonora spojrzała ponad ramieniem matki na ojca.- Czy to dotyczy tak\e ciebie, tatku?- Sądzę, \e tak - odparł ze znu\eniem.- Gdzie jest teraz twój mą\?- W Graham, w Georgii.W najszybciej rosnącym, największym małym mieście Słonecznego Pasa USA, nacotygodniowym zebraniu Klubu Rotarianów.Nie potrafiłby powiedzieć, czy ona śmieje się, czy płacze.- Czy on w ogóle się tu pojawi?- zapytał.- Tylko pod osłoną nocy.Dzielny jest to człowiek, ale nie na tyle, \eby przez rok czy dwa stanąć przedobliczem mammy.Czy dostanę twoje błogosławieństwo?- oderwała się od Leslie i stanęła przed nim przybierając wyzywającą pozę.- Nie jestem papie\em.Błogosławieństwa to nie mój rewir.- Podniósł się i objął córkę.- Ale cię pocałuję.Przytuliła się do niego mocno.- Czy nie sądzisz, \e powinieneś teraz wypić za pomyślność nowo\eńców?- spytała.- Tylko \e w domu nie mamy nic - odparł kwaśno.- Jimmy wszystko wypił.Eleonora się roześmiała, a Leslie go skarciła: - Och, Allen.- A teraz - rzekła Eleonora, siadając wygodnie - jest jeszcze na tyle wcześnie,\e opowiedzcie mi o swojej wycieczce.- Była wspaniała - odparł Strand.- Pewien jestem, \e macie sobie wiele do powiedzenia, moje panie.Był to dla mnie dzień pełen wzruszeń, więc teraz idę się poło\yć.Nazajutrz wczesnym rankiem, kiedy Leslie i Strand przyszli do szpitala,Eleonora, Jimmy i Linda Roberts siedzieli ju\ w poczekalni.Jimmy miał na sobie d\insy, czarny golf i jakiś złoty wisiorek na złotymłańcuszku zawieszony na szyi.To jego strój roboczy, pomyślał Strand.Przynajmniej raz Jimmy miał powa\ny wyraz twarzy.Karolinę właśnie odwieziono do sali operacyjnej, powiedziała Eleonora.Była ju\ pod działaniem środków uspokajających i pomachała im sennie ręką jadącprzez korytarz.Strand starał się nie myśleć, co się teraz dzieje na górze.Zapach szpitalny wydawał mu się znajomy i pocieszający.Przeszedł przez to sam i wyszedł cało.Podczas pobytu w szpitalu miewał często sny, nie pamiętał jednak, o czym śnił,tylko tyle, \e były dość przyjemne.Mo\e jego córka we śnie będzie zwycię\ać w zawodach, przyjmować nagrody,tańczyć w objęciach przystojnych młodzieńców.Leslie zabrała ze sobą robotę i w ciszy słychać było cichy brzęk drutów.Wiedział, \e robi dla niego sweter.Ostatnim razem, jak pamiętał, robiła na drutach siedząc przy nim w saliintensywnej terapii.Mo\na ją nazwać szpitalną dziewiarką, pomyślał.Miał nadzieję, \e nie dokończy tego swetra przed jego dziewięćdziesiątymiurodzinami.Kiedy Leslie poszła po raz pierwszy do szpitala - urodzić Eleonorę - on zabrałsię do lektury powieści kryminalnej Raymonda Chandlera.Z zasady nigdy nie czytywał kryminałów, ale ten le\ał na stole w hallu, więc gozabrał.Poród trwał krótko, zdołał przeczytać ledwie kilka stron, a ju\ pojawił siędoktor i oznajmił, \e został ojcem i ma córkę.Nie pamiętał potem, co było na tych przeczytanych stronach, i kiedy trzeba byłopędzić do szpitala, gdy miał się urodzić Jimmy, złapał tę samą ksią\kę - tymrazem z zabobonu.Zaczął ją czytać od początku i ponownie przebrnął zaledwie przez kilka stron.Schował ksią\kę w bezpiecznym miejscu, na wypadek dalszych porodów, i zabrałStrona 139Shaw Irvin Chleb na wody płynąceznów ze sobą, kiedy na świat miała przyjść Karolina.Teraz jednak w rozgardiaszu przygotowań do wyprowadzki nie wiedział, gdzie sięta ksią\ka podziała.Będzie musiał jej poszukać, zanim urodzi się pierwsze dziecko Eleonory.Mo\e wtedy dowie się wreszcie, kto kogo zabił.Hazen pojawił się, kiedy czekali ju\ niemal godzinę.Był opalony i wyglądał zdrowo - bardzo nie na miejscu w szpitalu, pomyślałStrand - jakkolwiek prawą dłoń miał zabanda\owaną.Przytrzasnął ją sobie drzwiczkami samochodu, jak wyjaśnił.Poprzedniego dnia rozmawiał z doktorem Lairdem i ten go zapewnił, \e operacjapowinna trwać maksymalnie półtorej godziny i nie ma się czym przejmować.Po dwudziestu czterech godzinach Karolina będzie mogła pójść do domu.Leslie coraz szybciej migała drutami i ich brzęk zaczął denerwować Stranda.Wstał, wyszedł na korytarz i zaczął chodzić tam i z powrotem, starając się niezaglądać do otwartych pokojów, w których le\eli pacjenci z plastykowymipojemnikami zawieszonymi na statywach nad łó\kami i z rurkami przytwierdzonymido rąk.Raził go śmiech pielęgniarek dobiegający z końca korytarza.Hazen wyszedł z poczekalni i dołączył do niego cicho.Chrząknął, jakby chcąc zwrócić na siebie uwagę.- Allen, równie dobrze mogę ci o tym powiedzieć teraz - odezwał się.- Nie chciałem mówić przy innych.Po pierwsze, nie chodziło o wypadek samochodowy.Strand zatrzymał się i popatrzył na niego.- O czym ty mówisz?- Pamiętasz, Laird poprosił mnie do gabinetu zbadawszy Karolinę.- Tak.Wtedy ci powiedział, \e mógłby zmienić kształt jej nosa.- Nie tylko to.Zbadał Karolinę, ponadto wypytywał ją, jak się to stało.Po czym oznajmił, \e w taki sposób, jak mówiła, nie mogło się to stać i \e jakojej doktor musi znać prawdę.Wyznała mu prawdę.A ta wygląda tak, \e ten chłopak, George, ją zbił.- Co?- Kolana ugięły się pod Strandem.- Rzeczywiście siedzieli w samochodzie, ale nie na drodze.W pobli\u pla\y.Sami.On próbował ją rozebrać, ona zaczęła się z nim szarpać i on jej przyło\ył -wyjaśnił Hazen ze spokojem.- O Bo\e!- Wstrętny świntuch.Ju\ nigdy czegoś takiego nie zrobi - zapewnił ponurym głosem Hazen.- Wczoraj spuściłem mu porządne lanie.- Uniósł zabanda\owaną dłoń.- Wybiłem sobie dwa palce.Ale nie \ałuję.Poszedłem te\ do ojca i zapowiedziałem, \e jeśli kiedykolwiek ujrzę jegosynalka w pobli\u Easthampton, to go zniszczę.A ten nieszczęsny ojciec wie, \e mogę to zrobić.To on płaci za szpital i operację.- Uśmiechnął się z powodu sukcesu w negocjacjach.Po czym twarz znowu mu spowa\niała.- Biłem się z myślami, czy ci o tym mówić, czy nie, i wreszcie doszedłem downiosku, \e powinieneś wiedzieć.- Dziękuję ci - rzekł Strand głucho.- Oczywiście.- Nie sądzę, \ebyś musiał o tym wspominać jeszcze komuś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- 191. Shaw Francesca Tajemnicza aktorka
- Shaw Chantelle Rejs marzeń
- Franco Scaglia Ojciec Matteo 01 Strażnik Wody
- Christie Agata Chleb olbrzyma
- bestie konca czasow henryk pajak cz.i
- Żukrowski Wojciech Kamienne tablice
- Koper Sławomir Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej
- Psychologia Społeczna Serce i Umysł Elliot Aron son
- Dziedzictwo Skye 04 Królewska intryga Bertrice Small(1)
- Chris Vials Realism for the Masses; Aesthetics, Popular Front Pluralism, and U.S. Culture, 1935 1947 (2009)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elpos.htw.pl