[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jaki taki zawstydzi się wówczas tak wielkiegoNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG355rycerza przed sądy ciągać.Przez ten czas drudzy poginą, trzecich za-łagodzisz.Niemało i aktów się zawieruszy, a ja ci to jeszcze raz przy-rzekam, że zasługi twoje pod niebo wyniosę i sejmowi do nagrodyprzedstawię, boś w moich oczach już wart tego. Miłościwy panie!.Czym ja na tyle łaski zasłużył? Więcej niż niejeden, który myśli, że ma do niej prawo.No, no!nie frasujże się, miły regalisto, bo tak ufam, że i regalistka cię nie mi-nie, a da Bóg, to mi wkrótce więcej jeszcze regalistów przysporzycie.Kmicic, choć chory, zerwał się nagle z łoża i padł jak długi do nógkrólewskich. Na Boga, co czynisz?  zawołał król. Krew cię ujdzie! Jędrek!.Bywaj no tu kto!Wpadł sam marszałek, który od dawna już po zamku króla szukał. Zwięty Jerzy, patronie mój, co widzę?!  krzyknął spostrzegłszykróla dzwigającego własnymi rękoma pana Kmicica. To pan Babinicz, najmilszy mój żołnierz i najwierniejszy sługa,który mi wczoraj życie ocalił  rzekł król. Pomóżcie, panie marszał-ku, dzwignąć mi go na łoże.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG356ROZDZIAA 27Z Lubowli jechał król do Dukli, Krosna, Aańcuta i Lwowa, mającprzy boku pana marszałka koronnego, wielu biskupów, dygnitarzy isenatorów wraz z nadwornymi chorągwiami i pocztami.A jako rzekapotężna, płynąc przez kraj, wszystkie pomniejsze wody w siebie zabie-ra, tak i do orszaku królewskiego przybywały co chwila nowe zastępy.Cisnęli się więc panowie i szlachta zbrojna, i żołnierze, to pojedynczo,to kupami, i gromady zbrojnego chłopstwa, szczególną ku Szwedompałającego zawziętością.Już ruch stawał się powszechny, już i ład wojenny poczęto do niegowprowadzać.Pojawiły się grozne uniwersały datowane z Sącza: jedenKonstantego Lubomirskiego, marszałka koła rycerskiego; drugi JanaWielopolskiego, kasztelana wojnickiego: oba wzywające szlachtę wwojewództwie krakowskim do pospolitego ruszenia.Wiedziano już,koło kogo się kupić! nie stawiającym się zaś groziły kary wedle pospo-litego prawa.Uniwersał królewski dopełnił onych wezwań i najleniw-szych postawił na nogi.Lecz nie potrzeba było grózb, albowiem zapał niezmierzony ogar-nął wszystkie stany.Siadali na koń starcy i dzieci.Niewiasty oddawałyklejnoty, stroje; niektóre same rwały się do boju.W kuzniach Cygani przez noce i dnie bili młotami, przekuwając naoręż niewinne narzędzia oraczów.Wsie i miasta opustoszały, bo mę-żowie wyciągnęli w pole.Z niebotycznych gór sypały się dzień i nocgromady dzikiego ludu.Siły króla rosły z każdą chwilą.Naprzeciwko jego osoby wychodzili duchowni z krzyżami i chorą-gwiami, kahały żydowskie z rabinami; pochód jego był do niezmierne-go tryumfu podobny.Zewsząd nadlatywały najlepsze wieści, jakby jewiatr przywiewał.Nie tylko w tej części kraju, której najście nieprzyja-ciół nie zagarnęło, rwano się do broni.Wszędy, w najodleglejszychziemiach i powiatach, po grodach, wsiach, osadach, niedostępnychpuszczach, podnosiła płomienną głowę straszliwa wojna pomsty i od-wetu.Im niżej poprzednio upadł naród, tym wyżej teraz podnosił gło-wę, przeradzał się, ducha zmieniał i w uniesieniu nie wahał się nawetNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG357własnych, zaskorupiałych ran rozrywać, by krew swą od zatrutych so-ków uwolnić.Już też i coraz głośniej mówiono o potężnym związku szlachty iwojska, na czele którego mieli stanąć: stary hetman wielki, ReweraPotocki, i polny, Lanckoroński, wojewoda ruski, i pan Stefan Czar-niecki, kasztelan kijowski, i pan Paweł Sapieha, wojewoda witebski, iksiążę krajczy litewski Michał Radziwiłł, pan możny, a niesławę, jakąna ród ściągnął Janusz, zatrzeć pragnący, i pan Krzysztof Tyszkiewicz,wojewoda czernihowski, i wielu innych senatorów i urzędników ziem-skich, i wojskowych, i szlachty.Listy latały co dzień pomiędzy owymi panami a panem marszał-kiem koronnym, który nie chciał, aby tak znamienity związek bez nie-go się zawiązywał.Wieści przychodziły coraz pewniejsze, aż na koniecrozebrzmiała wieść już pewna, że hetmani, a z nimi wojsko, porzuciliSzweda i że dla obrony majestatu i ojczyzny stanęła konfederacja ty-szowiecka.Król także pierwej o niej wiedział, bo oboje z królową, choć z dalabędąc, niemało się nad jej zawiązaniem przez posły i listy napracowali;jednakże nie mogąc w niej brać osobistego udziału, niecierpliwie teraznadejścia jej tenoru wyglądał.Jakoż zanim dojechał do Lwowa, przy-byli doń pan Służewski i pan Domaszewski z Domaszewnicy, sędziałukowski, przywożąc mu zapewnienia służb i wierności od konfedera-tów, i akt związku do roborowania.Czytał tedy król ów akt na walnej radzie z biskupami i senatorami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki