[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.,troskliwie hodowaÅ‚.Nie wiedziaÅ‚ tylko o jednym  nie wiedziaÅ‚ nic o Zorżu, o jego zdolnoÅ›ciachprzewidywania zdarzeÅ„.Nie wiedziaÅ‚ z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ…, bo zapytany o to w minucie, awÅ‚aÅ›ciwie sekundzie Å›mierci, wyraziÅ‚ gasnÄ…cym wzrokiem zdziwienie.To siÄ™ cenzorowinie zgadzaÅ‚o; o jednÄ… niewiadomÄ… za wiele w równaniu jego życia.Zona cenzora  rzecz jasna  nie spaÅ‚a, ale nie byÅ‚a to jej wina.PrzywitaÅ‚a go z kapciami w dÅ‚oniach, tÄ… samÄ… co zawsze banalnÄ… formuÅ‚kÄ….Ale i zato nie mógÅ‚ jej winić.ByÅ‚a piÄ™kna jak dzieÅ‚o sztuki i tyleż miaÅ‚a w sobie życia.Choć odpowiedzialność zataki stan rzeczy nie byÅ‚a po jej stronie.Gdy przytknÄ…Å‚ pieczÄ…tkÄ™ do jej czoÅ‚a, zdawaÅ‚o mu siÄ™, że coÅ› czuje.Tkliwość?Lecz kiedy kolapsowaÅ‚a i w nim wszelkie uczucia zapadÅ‚y siÄ™ gdzieÅ› bardzogÅ‚Ä™boko.Stopniowo zatarÅ‚ wiÄ™kszość Å›ladów  pielÄ™gniarza aresztowano za współudziaÅ‚ wakcie Kreacji; wkrótce zresztÄ… zostaÅ‚ pensjonariuszem w byÅ‚ym miejscu pracy.Nigdy wiÄ™cej nie odwiedziÅ‚ Zorża, choć co jakiÅ› czas troskliwie dowiadywaÅ‚ siÄ™ ojego zdrowie  jakby miaÅ‚o ono znaczenie dla ciÄ…gÅ‚oÅ›ci Å›wiata.I jeszcze jedno.Kiedy po raz ostatni, tuż po akcji zatrzymania pielÄ™gniarza,opuszczaÅ‚ mury Sanatorium Pod KlepsydrÄ…, znów przystanÄ…Å‚ przed drzwiamiZmiertelni.PowróciÅ‚o poczucie deja vu, myÅ›l przeÅ›ladowcza, że już tam kiedyÅ› byÅ‚. WiedziaÅ‚, że to niemożliwe.StamtÄ…d przecież siÄ™ nie wraca. Ósmy dzieÅ„W tym kraju nieprÄ™dko bÄ™dzie dobrze.Wszyscy czekaliÅ›my na dzieÅ„, któryjeszcze nie nadszedÅ‚.I nie nadejdzieprÄ™dko.Jest poza tygodniem, pozamiesiÄ…cem i rokiem.Trzeba czekać.A najważniejsze: trzeba żyć mÄ…drze,o wiele mÄ…drzej niż siÄ™ żyÅ‚o dotychczas.Nie dać siÄ™ oszukać, walczyć, bronić siÄ™przed Å›wiÅ„stwem.M.HÅ‚asko, Ósmy dzieÅ„ tygodniaW roku 2136 misja statku kosmicznego Mayflower 1zakoÅ„czyÅ‚a siÄ™ peÅ‚nym sukcesem: zaÅ‚ożono pierwszÄ… whistorii ludzkoÅ›ci koloniÄ™ pozaziemskÄ…, którÄ… nazwano- oczywiÅ›cie - NowÄ… ZiemiÄ….Podobnych misji miaÅ‚obyć wiÄ™cej; pierwszym kolonistom jednak nigdy nieudaÅ‚o siÄ™ ustalić, czy kiedykolwiek do nich doszÅ‚o.Zpowodu znacznych odlegÅ‚oÅ›ci jakakolwiekkomunikacja z ZiemiÄ… byÅ‚a niemożliwa.DzieÅ„lÄ…dowania na Nowej Ziemi ustanowiono DniemPrzybycia i miaÅ‚ on odtÄ…d funkcjonować wkalendarzach jako ósmy dzieÅ„ tygodnia.Jak wiadomo,doba na Nowej Ziemi trwa okoÅ‚o 2112 minut, czylinieco ponad 35 standardowych godzin.Postanowionojednak, że doba nowoziemska trwać bÄ™dzie 24 godziny,co oznaczaÅ‚o, że każda godzina to mniej wiÄ™cej 88standardowych minut.Historia Nowej Ziemi w zarysie, wyjÄ…tek ze wstÄ™pu dodrugiego wydania autorstwa J.P.Asha+PuÅ‚kownik John Stith pokonywaÅ‚ dÅ‚ugi korytarz, rozjaÅ›niany  w ramachenergetycznych oszczÄ™dnoÅ›ci  stopniowo i wprost proporcjonalnie do pokonywanejprzez czÅ‚owieka przestrzeni.Stith czuÅ‚, jakby dyskretne Å›wiatÅ‚o deptaÅ‚o mu po piÄ™tach.Z pewnej perspektywy musiaÅ‚ wyglÄ…dać jak jÄ…dro pÄ™cherza Å›wiatÅ‚oÅ›ci peÅ‚gajÄ…cego przezczarne korytarze. Kontrola gÅ‚osu  zatrzymaÅ‚ go w pół kroku gÅ‚os dochodzÄ…cy zewszÄ…d, czyliznikÄ…d.PuÅ‚kownik żachnÄ…Å‚ siÄ™  to już czwarta kontrola, odkÄ…d zjawiÅ‚ siÄ™  na pilnewezwanie  w masywnym budynku sÅ‚użącym za siedzibÄ™ SiÅ‚om BezpieczeÅ„stwa Plymouth.Jakby delikwent mógÅ‚ siÄ™ zmienić miÄ™dzy kolejnymi kontrolami w innegoczÅ‚owieka.Z irytacjÄ… intonowaÅ‚ onomatopeje, które kontroler mógÅ‚by uznać zawulgarne, gdyby dysponowaÅ‚ akurat Å›wiadomoÅ›ciÄ…. DziÄ™kujÄ™. Nie dysponowaÅ‚.Stith mógÅ‚ przemieszczać siÄ™ dalej.Do tej pory nie spotkaÅ‚ żadnego czÅ‚owieka.Nic.Tylko puste korytarze.MyÅ›laÅ‚ o tym, co mogÅ‚o skÅ‚onić bezpiekÄ™ do gwaÅ‚townego Å›ciÄ…gania go z prowincji?Do czego mógÅ‚ im być potrzebny emerytowany puÅ‚kownik SP? Chyba siÄ™ domyÅ›laÅ‚.ZaklÄ…Å‚ pod nosem.KiedyÅ› zajmowaÅ‚ siÄ™ seryjnymi mordercami.Nie byÅ‚o ich wielu bezstresowa architektura kolonii robiÅ‚a swoje, tak przynajmniej utrzymywalipsycholodzy spoÅ‚eczni.Stith im nie ufaÅ‚  morderców maÅ‚o, bo ludzi niewielu.Statystyka.W każdym razie, puÅ‚kownik uchodziÅ‚ za fachowca.Nieco na wyrost, co tudużo gadać.WyrosÅ‚a przed nim sylwetka czÅ‚owieka, tak nagle, jakby wyodrÄ™bniÅ‚a siÄ™ z cienia.Delikatny blask oszczÄ™dnie sÄ…czÄ…cy siÄ™ ze Å›cian nie postÄ™powaÅ‚ za tÄ… postaciÄ…  widaćposiadaÅ‚a inny status niż puÅ‚kownik.DecydowaÅ‚a o intensywnoÅ›ci Å›wiatÅ‚a.MiaÅ‚a tuwolnÄ… wolÄ™. PuÅ‚kownik Stith, jak mniemam?  w jego (bo okazaÅ‚ siÄ™ mężczyznÄ…) gÅ‚osie niebyÅ‚o niepewnoÅ›ci.Nie mniemaÅ‚.Wysoki mężczyzna, chorobliwie blady, jakby jego skóra obcowaÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie ztutejszym oszczÄ™dnym blaskiem.MiaÅ‚ na sobie wdzianko z futer pustynnych królików,co Å›wiadczyÅ‚o o jego zamożnoÅ›ci.Albo też o sporym draÅ„stwie wÅ‚aÅ›ciciela.Choć to siÄ™wÅ‚aÅ›ciwie nie wykluczaÅ‚o.Stith go nie znaÅ‚, a wydawaÅ‚o mu siÄ™, że zna wszystkich wbranży. JesteÅ›my niemal w komplecie.Nazywam siÄ™ Janidis.Ale może pan do mniemówić po imieniu.Nie podaÅ‚ go jednak.PuÅ‚kownik doceniÅ‚ dowcip. Kiedy usÅ‚yszÄ™ jakieÅ› wyjaÅ›nienia?  zapytaÅ‚. Za chwilÄ™, puÅ‚kowniku.ProszÄ™ za mnÄ….PÄ™cherz Å›wiatÅ‚a nieco siÄ™ rozszerzyÅ‚, by objąć ich obu.Po jakimÅ› czasie Å›ciana polewej stronie korytarza zdezintegrowaÅ‚a siÄ™ w dramatycznym geÅ›cie.Znalezli siÄ™ w dośćobszernym, jak na standardy SÅ‚użby BezpieczeÅ„stwa, pomieszczeniu.Półmrok tupanujÄ…cy należaÅ‚ do Å‚agodnych, wytężajÄ…c wzrok, można byÅ‚o odróżnić szczegóły.Przycentralnie poÅ‚ożonym stole w ksztaÅ‚cie półksiężyca zasiadaÅ‚o piÄ™ciu mężczyzn, z tegogrona Stith znaÅ‚ dwóch.Na widok naczelnego dowódcy SiÅ‚ PorzÄ…dkowych, generaÅ‚aMladko Radaka, prawie że wyprężyÅ‚ siÄ™ odruchowo w postawie zasadniczej.Tymczasem Å›ciana za jego plecami niechÄ™tnie, jakby z ociÄ…ganiem zmartwychwstaÅ‚a iodcięła zgromadzonych od Å›wiata.W sumie byÅ‚o ich siedmiu.Szczęśliwa liczba.Ale jedno zmiejsc staÅ‚o puste. Witaj, George.Jest i pan puÅ‚kownik.Siadajcie, panowie.Zaczynamy  odezwaÅ‚ siÄ™ Radak ciężkim gÅ‚osem.W ogóle wszystko byÅ‚o w nim ciężkie i masywne, jakbygrawitacja planety uwzięła siÄ™ akurat na niego.Stith obserwowaÅ‚ go bez przyjemnoÅ›ci byÅ‚a to jedna z tych twarzy, o których miaÅ‚ nadziejÄ™ zapomnieć na zasÅ‚użonejemeryturze. Inspektorze Marinelli, proszÄ™ o krótkie podsumowanie.PuÅ‚kownik zajÄ…Å‚ miejsce miÄ™dzy dwoma nieznajomymi.Trzecim byÅ‚ bardzo mÅ‚ody ibardzo zadbany mężczyzna.Każdy szczegół jego twarzy wydawaÅ‚ siÄ™ w jakiÅ› osobliwysposób miÄ™kki.Ale skomponowana z miÄ™kkich szczegółów caÅ‚ość wyglÄ…daÅ‚a Stithowina dziwnie twardÄ…. Makaron Marinelli podniósÅ‚ siÄ™ sprężyÅ›cie.Gdyby Stith go nie znaÅ‚, pomyÅ›laÅ‚by,że wydatkuje energiÄ™ życiowÄ… z niepotrzebnÄ… rozrzutnoÅ›ciÄ….Przez lewy policzek Makarona biegÅ‚a nieregularna blizna odcinajÄ…ca siÄ™ zdecydowanym votum separatumod Å›niadej skóry.PamiÄ…tka po spotkaniu zBillym  Scyzorykiem Snac-kiem, którypotem znikim nigdy już siÄ™ nie spotkaÅ‚. Chodzi o morderstwo, panowie  zaczÄ…Å‚ Marinelli. Jedno morderstwo?  Stith zaakcentowaÅ‚ liczebnik. BÄ™dzie wiÄ™cej, Stith  Marinelli zmiÄ…Å‚ nazwisko puÅ‚kownika zniesmakiem i StithprzypomniaÅ‚ sobie, że tak wÅ‚aÅ›ciwie to siÄ™ nie lubili. Mord zostaÅ‚ dokonany bliskosiedem godzin temu.Szybko dziaÅ‚ajÄ…, przemknęło przez myÅ›l puÅ‚kownikowi. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki