[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciałbym, aby najpózniej do wakacji sprawa była zamknięta.Jeśli takbędzie i uda ci się, to pogadamy.Pozwolę ci odejść na korzystnych warunkach.Rozumiemy się? Tak jest, komendancie. Doskonale.Czekam na następne raporty. Dlaczego dziennikarze się tak bardzo tym bunkrem interesują?Zauważyłem, że pewne dziennikarka ciągle roztrząsa tę sprawę, jak gnójna widłach. Kurwa, szlag mnie trafi!  Komendant walnął pięścią w stół.Emil poczuł satysfakcję.Lubił wkurzać starego ubeka.Ten zaśwstał od biurka, znów zapalił papierosa.Wydawał się roztrzęsiony.Ruszył w kierunku okna.Dziennikarze oznaczali, że w glorii i chwalezapewniał, że sprawę rozwiązał.Teraz  komendant westchnął głęboko będzie musiał wszystko odkręcać. Skąd wiesz? Ciągle mówią o tym w radio  Emil odparł zgodnie z prawdą. Nie podoba mi się to, ale co zrobić? Rób swoje.Ciebie nikt nieruszy.Zajmę się nimi, a ty działaj. Do widzenia. I pamiętaj.Działaj, by jak najmniej kręcić się obok bunkra.Niedajmy im pretekstu do kpin.Kiedy Emil wyszedł, komendant jeszcze raz przeczytał papiery,łącznie ze stenogramem nagrania.Musiał zadzwonić do Lipskiego. 16.Ludzmi, jak prokurator, Emil brzydził się najbardziej.Lipski jakodzieciak był pomiatany przez kolegów.Kiedy grali w piłkę zawsze stałna bramce.Młody Lipski odwracał się tyłem, gdy ktoś strzelał, by strzałprzyjąć na tłustą dupę.Dzieci tolerowały go za sprawą batoników, cukierków, ciasteki gum do żucia, które przynosił.Pamiętliwy i mściwy nie wahał sięprzypomnieć komuś, że nazwał go kiedyś grubasem, parówką czykapusiem i cukierkiem nie poczęstować.Był tępy przez bardzo długiczas.Kiedy inni potrafili płynnie czytać, Lipskiemu nawet najprostszeteksty sprawiały niewyobrażalne trudności.Długo miał problemy z tym,czy literka  b powinna mieć brzuszek w lewo czy w prawo i składałlitery w słowa.Dziś problem załatwiłaby matka Lipskiego, przynoszączaświadczenie od psychologa, że synek choć pilny i inteligentny, jak daVinci, to jednak ortografii i czytania nauczyć się nijak nie potrafi, bo jestdysortografem, co, całą tępotę tłumaczy.Ale czasy były inne.Nawywiadówkę przyszedł stary Lipski.Choć w cywilu, wychowawczyninie mała wątpliwości, kim był.A stary, dziś senator, byłfunkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa MSW.Po krótkiej rozmowie,oceny młodego Lipy się poprawiły, niezależnie od postępów w nauce.Tak skończył pierwsze liceum w Opolu i trafił na Wydział PrawaAdministracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.Kierunekukończył już po odejściu starego na emeryturę.Gwardia się wykruszałai czasy nastały trudniejsze, to młodemu Lipę udało się załatwić posadęw sądzie, a potem gabinet prokuratora. Lipski, słucham  odezwał się odbierając telefon. Mamy smród  odezwał się Boss, nie owijając w bawełnę. Mów.Komendant streścił Lipskiemu rozmowę z Emilem.Sprawęprzesłanego na komendę nagrania zostawił na koniec. Zanim ci to przeczytam, muszę cię prosić, abyś pomógł midorwać tego o pojebańca, bo może nasrać wokół nas. Możesz na mnie liczyć. Chcę, abyśmy mieli jasność.  Mówże, o co chodzi Widzisz Lipa, boję się, że to nie jest zwykły pojeb. Nie mów do mnie tak, przecież wiesz, że tego nie lubię  zjeżyłsię prokurator. Sram na to.Mam ważniejsze sprawy. Co? On dużo wie, za dużo. Kto wie? Emil czy ten pojeb? Emil na razie wie niewiele.Może tak zostanie.Obawiam się, żewpadł na trop kogoś bardzo niebezpiecznego.Nie wiem dokładnie, ileten ktoś wie, ale.Boję się, że na tyle dużo, aby narobić mam bardzodużych kłopotów.Nie podoba mi się ten bunkier, rozumiesz? Nie. To zapytaj tatusia! Ten bunkier to nie przypadek. W jakim sensie? Zrozumiesz, jak ci przeczytam.Słuchaj.Po chwili Lipski skupiony słuchał słowa czytane do słuchawki.Niejednokrotnie prokurator spotykał się z pogróżkami pod swoimadresem, tym razem jednak wystraszył się.Ostatnie słowa zrobiły nanim wrażenie.Każda zbrodnia będzie bardziej przerażająca i dla was bolesna.Iw was wycelowana.Zacząłem od nich.Nie byli nikomu potrzebni.Alemieli swoja winę, Bossakowski wie.Z każdym polowaniem będę bliższej,bo jesteście u szczytu.Przyjdzie kolej i na was.Powiem, kiedy zrobięnastępny krok.Musicie być czujni.Miejcie oczy szeroko otwarte i niepróbujcie umyć sobie rąk, bo krwi umyć się nie da. To jakieś pierdolenie  Lipski skwitował nagranie. Pierdolenie czy nie, musimy się spotkać. Po co? Musimy pogadać i koniec. Co się tak gorączkujesz?  próbował uspokajać go Lipski. Jakiśwariat otruł dwóch bezdomnych w bunkrze i afera. Młody jesteś.O wszystkim nie wiesz.Jak porozmawiasz z tatusiem, to ci co innego powie. Dobra  zgodził się bez wahania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki