[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy Rosjanin zaprzeda duszę,jeśli mu się w zamian opowie coś pięknego.Cela ustaliła wreszcie, że za opowiadania należy płacić.Każdy opowiadający otrzymywał dodatkową zupę za godzinę opowiadania.Przydała mi się moja znajomość literatury europejskiej.Nalegano na mnie, bym opowiedział jakąśpowieść.Początkowo nie wierzyłem, że mi się uda odtworzyć powieści, przeczytane w młodości.Potem na próbę opowiedziałem kilka nowel: Franciszka Grillparzera Klasztor pod Sandomierzem ,Artura Schnitzlera Grę o świcie.Pózniej kolej przyszła na całe powieści.Pierwszą był TunelKellermanna.Z biegiem czasu spostrzegłem, że zrekonstruowanie powieści wcale nie jest trudne.Zrozumiałem rzemiosło pisarskie.W każdej powieści istnieją trzy, cztery, pięć, a najwyżej sześć faktów,które należy zapamiętać.Odstępy pomiędzy punktami kulminacyjnymi akcji trzeba wypełnićsamemu służą one przeważnie do tego, by spotęgować napięcie i przygotować do najbliższegodramatycznego rozwiązania.Jeśli się zatem pamięta sześć faktów jakiejś wielkiej powieści, toopowiadając ją pózniej pisze się jakby całą powieść na nowo.Czy jest ona zgodna z oryginałem, nie grato w warunkach życia celi żadnej roli.Stawiałem sobie wciąż pytanie, o ile moje opowiadanie odbiegaod dzieła autora.W pięć lat pózniej wpadła mi w Polsce do ręki nowela Schnitzlera.Zanim zabrałemsię do czytania, opowiedziałem ją swojej przyjaciółce i poprosiłem o zastenografowanie.Pózniejporównałem ją z oryginałem.Myślę, że Schnitzler przewróciłby się w grobie.Moja przyjaciółka uznała,że moja nowela jest wprawdzie odmienna, ale też bardzo piękna.W wielkich celach nie czuło się nudy.Siedziało tu bardzo wielu interesujących ludzi.Wybitni artyścii uczeni, wyżsi oficerowie i bardzo doświadczeni inżynierowie, specjaliści z każdej niemal dziedziny.Wielka czystka Aleksander Weissberg-CybulskiNigdy nie musieliśmy tu czekać długo na doktora.W celi był zawsze jakiś bardzo dobry lekarz.Niepotrafię odtworzyć dziejów życia i dziejów śledztwa choćby tylko najwybitniejszych więzniów tej celi.Musiałbym w tym celu napisać całą encyklopedię.%7łycie celi wypełniało przeczucie bliskiego przełomu.Przeczucie to mieliśmy wszyscy.Sędziowie śledczy nie rzucali się już tak bezwzględnie na ludzi.Niebyło już tak wielu nowych aresztowań.Nie wymagano już od ludzi, by werbowali innych.Coś musiałozajść w Moskwie.Nie wiedziano jednak dokładnie co.W oczach nas wszystkich odpowiedzialność za okrucieństwa wielkiej czystki ponosił ludowykomisarz spraw wewnętrznych, Jeżow.Każdy wiedział oczywiście, że Jeżow był tylko narzędziem wręku Stalina, lecz przemilczano to ze względów taktycznych.Ludzie pisali bezustannie podania doStalina i usiłowali otworzyć mu oczy.W ciągu roku 1938 do sekretariatu Stalina napłynęły chybadziesiątki milionów podań.Każdy z nas pisał.Jeszcze pół roku temu trudno byłoby otrzymać papier iwrzucić podanie do skrzynki.Wszędzie wisiało wprawdzie rozporządzenie NKWD, przyznające namprawo kierowania skarg do prokuratury i do najwyższych organów partyjnych i sowieckich.Aleadministracja więzienna sabotowała wówczas uprawnienia więzniów.Jeszcze w pazdziernikumusieliśmy przeprowadzić w masowej celi zawziętą walkę o pozwolenie pisania.Był tu więzień, którynieustannie pukał do drzwi i żądał od strażnika papieru.Strażnik zawołał wreszcie komendantabloku.Więzień zażądał i od niego papieru. Musisz poprosić o to sędziego śledczego. Obywatelu komendancie, nie byłem u sędziego śledczego już od trzech miesięcy. Przyjdzie i na ciebie kolej. Ale ja chcę napisać teraz.W regulaminie nie ma nic o tym, że mam czekać na sędziego śledczego.Jestem tutaj niewinnie zamknięty.Pewnego dnia poślą mnie do obozu, a wtedy będzie za pózno napisanie.Chcę wnieść zażalenie do towarzysza Stalina i towarzysza Wyszynskiego. Nie mogę ci dać papieru.Więzień wytrzasnął skądś mały, zmiętoszony i zatłuszczony świstek i napisał na nim podanie.Wręczył je strażnikowi.Po kilku minutach zjawił się komendant. Czy zwariowaliście? Chcesz posłać towarzyszowi Stalinowi takie świństwo? Skąd maszołówek? Miałem jeszcze mały ołóweczek.Zgubiłem go dzisiaj w czasie spaceru na podwórzu.Komendant kazał strażnikowi zrewidować więznia.Po długich zabiegach znalezli ołówek.Kartkęzniszczył strażnik.Lecz więzień nie ustąpił.Urwał kawałek koszuli i skaleczył się w przedramię.Potem kawałkiem drzewa napisał na szmacie krwią podanie do towarzysza Stalina.Przybiegłkomendant.Wrzasnął na więznia: To jest demonstracja antysowiecka.Jeśli nadam temu bieg, zostaniesz natychmiastrozstrzelany. Proszę was, obywatelu komendancie, o nadanie temu biegu.Jeśli mi odbieracie moje prawa, chcębyć rozstrzelany.Komendant posłał zapisaną krwią szmatę do NKWD.Wynik był zdumiewający: w tydzień pózniejprzyszedł dyrektor więzienia i oświadczył nam: Cela nr 4 ma co czwartek prawo pisać podania.Kto chce pisać, musi zgłosić się rano do raportu.Pisać będziecie nie w celi, lecz w pokoju na czwartym piętrze.Tam każdy dostanie papier iWielka czystka Aleksander Weissberg-Cybulskiatrament.Był to pierwszy przebłysk przełomu.Od miesięcy ławoczka nie sprzedawała nic poza słoniną i cukrem.Więzniowie, którzy mieli małopieniędzy, chcieli w pierwszym rzędzie kupować suchary, śledzie i inne tanie artykuły żywnościowe.Nigdy dotąd nie odważali się na wysuwanie takich życzeń.Z okazji odwiedzin komisji lekarskiej jedenz więzniów o tym wspomniał.W dwa dni pózniej poszliśmy do ławoczki.Było tu wszystko, czego sercepragnęło.Ja sam, niestety, nie miałem już pieniędzy.Ostatnie 30 rubli wydałem z początkiemlistopada.Planowałem błędnie.Początkowo byłem przekonany, że posiedzę tylko do końca 1938 roku.Do tego czasu owe 500 rubli, które mi przysłała Lena, wystarczyły od biedy.Teraz zacząłem głodować.Towarzysze pomagali mi trochę, zarabiałem także wykładami.Wyżywienie więzienne było wyliczone naukowo.Jeśli ktoś przez cały dzień leżał spokojnie bezżadnego zbytecznego ruchu, mogło mu ono od biedy wystarczyć.Chudło się co prawda straszliwie(straciłem w więzieniu 22 kg), ale nie umierało się z głodu.Teraz, ponieważ nie miałem już pieniędzyna koncie, zacząłem oszczędnie gospodarować swymi siłami.Dawniej, w celach, gdzie było dośćmiejsca, gimnastykowałem się codziennie.Zrezygnowałem z tego.W czasie spaceru siadałem napodwórzu w kącie i zadowalałem się patrzeniem w niebo i oddychaniem świeżym powietrzem.Strażnicy zostawiali mnie w spokoju.Wszystkich obiegła wiadomość, że jestem najstarszym więzniemśledczym na Chołodnej Gorze.Nigdzie starszeństwo rangi nie znaczy tyle co w więzieniu.Niekandydowałem nigdy na stanowisko starosty.Praca ta była dla mnie za ciężka, a ponadto nie chciałemkłócić się z Armeńczykami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Sowa Aleksander (pseud. Szulc Artur) Era wodnika
- Aleksander Dubrow & Wieniamin Puszkin Parapsychologia I Wspolczesne Przyrodoznawstwo
- Szachy dla zaawansowanych, czyli jak zostać arcymistrzem Kotow Aleksander
- § Danecka Aleksandra 02 Tajemnica królowej Saby
- Aleksander Kaminski Funkcje Pedagogiki Spolecznej.rtf
- Aleksander Sołżenicyn Oddział chorych na raka
- Kotow Aleksander Szachy. Jak zostać arcymistrzem
- Aleksander Kotow Jak Żostać Arcymistrzem Szachy
- Grin Aleksander Skarb afrykańskich gór
- Sykuna Sebastian, Zajadlo Jerzy szanse i zagrozenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jucek.xlx.pl