[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wszystkow porządku? Jeśli chodzi o ewentualne zatrucie, wszystko w porządku. No, więc, co jest?  zapytał Po prostu.pomyślałam o kimś. O kim?W tej sytuacji Rose wyrzuciła z siebie pierwsze imię, które przyszło jejna myśl: O Petunii.To pies, którego wyprowadzam.335RLT I wtedy Simon Stein, niegasnące dla niego za to uznanie, nie roześmiałsię ani nie parsknął, ani też nie spojrzał na nią, jakby zwariowała.Po prostuwstał, złożył serwetkę, zostawił dziesięciodolarowy napiwek i powiedział: Więc chodzmy po nią. To idiotyczne  szepnęła Rose. Ciii. Możemy narobić sobiekłopotów. Dlaczego? Przecież masz wyprowadzać psa w soboty.Jest sobota. Jest piątek w nocy. Sobota  powiedział Simon spoglądając na zegarek. Północ minęła pięć minut temu.Rose przewróciła oczami.Byli w windzie sami i jechali do mieszkaniaPetunii. Czy zawsze musisz mieć rację? Tak wolę  odparł hardo Simon, a Rose wydało się to histeryczniezabawne.Zaczęła się śmiać.Simon zakrył jej usta ręką. Ciii  powtórzył.Rose poszukała kluczy z latarką, znalazła tenoznaczony napisem  Petunia i wręczyła go Simonowi. OK.A oto nasz plan.Ja otwieram drzwi.Ty wyłączasz alarm.Jachwytam psa.Jak myślisz, gdzie ona będzie?  Rose zastanowiła się.Czułasię trochę otumaniona.Po tych wszystkich piwach do kolacji poszli do baruw celu dopracowania Operacji Petunia, w co wmieszała się jakaś wódka. Nie wiem  powiedziała w końcu. Jak przychodzę, jest zazwy-czaj na kanapie, ale nie wiem, gdzie śpi, gdy wszyscy są w domu. Dobrze, zostaw to mnie!  zdecydował Simon.Tak właśnie miałazamiar postąpić.Co prawda, nie liczyła tego dokładnie, ale wydawało jejsię, że wypiła więcej wódki niż Simon. Smycz?  zapytał, więc Rose sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła336RLT dwie sznurówki Simona, które wyciągnęli z jego butów w barze.Przekąska?  Rose wydobyła z torebki poplamioną tłuszczem serwetkę, wktórej znajdował się pasztecik z wołowiny. Kartka?  Rosezaprezentowała kolejną serwetkę.Uznali, że czwarta wersja jest najbardziejprzekonująca:  Droga Shirley, byłam w pobliżu i pomyślałam, że wezmęPetunię na poranny spacer. Gotowa?  zapytał Simon, chwytając Rose za ramiona, patrząc jejgłęboko w oczy i uśmiechając się do niej. Gotowa?  zapytał jeszcze raz,a Rose jeszcze raz skinęła.Simon pochylił się i pocałował ją w usta. Więczróbmy to  powiedział, a Rose była tak zaskoczona intensywnościąpocałunku, że stała w miejscu jak słup soli, podczas gdy Simon otwierałdrzwi, a alarm zaczął wyć w samym środku nocy. Rose!  syknął Simon.Szybko weszła do mieszkania wciskającklawisze wyłączające alarm, gdy Petunia wparowała do salonu, szczekającjak oszalała.Potem wykonała manewr zatrzymania z poślizgiem i zaczęłamerdać ogonem.Shirley biegła za psem ze słuchawką telefonubezprzewodowego w ręce. O!  zatrzymała się w pół kroku, spoglądając w zaskoczeniu na ichdwoje. Simon! Więc teraz wchodzisz już bez pukania?Rose rozdziawiła gębę, wpatrując się to w Simona, to w Shirley, to wPetunię, która próbowała teraz dostać się na ręce Simona.A Simonuśmiechał się do niej. Rose.To moja babcia.Babciu, znasz Rose, prawda? Oczywiście, że znam Rose  odpowiedziała niecierpliwie Shirley.Petunia, przestań!Skarcona Petunia przestała skakać i usiadła na podłodze, tylko kikut jejogonka wciąż zataczał oszalałe kółka, a różowy język pozostał na wierzchu.337RLT Rose stała jak wryta, gapiąc się na to wszystko i starając się zrozumieć, o cochodzi, jednak oświecenie nie nadchodziło. Więc.Znasz Petunię?  zapytała ostatecznie.Simon skinął głową. Znam ją, odkąd była taka  nadał swoim dłoniom kształt filiżanki. A ty znasz Simona  skwitowała Shirley. Pracowaliśmy razem  wytłumaczyła Rose. Wspaniale  Shirley próbowała zakończyć W niefortunne spotkanie. Tak więc, skoro wszyscy wszystkich znają, czy mogę już wrócić dołóżka?Simon podszedł do niej i pocałował ją w czoło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki