[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gent posuwaÅ‚ siÄ™ ostrożnie i rozglÄ…daÅ‚ wokoÅ‚o.Gdyby zostali tu zauważeni,nastÄ™pstwa mogÅ‚y być fatalne, ale na szczęście nie spotkali nikogo.PoczÄ…tkowo ciÄ…gnęły siÄ™ same dżudżu ubogich, jakieÅ› kupki skorup pod daszkami zchrustu, pÄ™czki strzaÅ‚, blaszane puszki i koÅ›ci, lecz dalej Å›cieżka rozszerzaÅ‚a siÄ™ i przywiodÅ‚awÄ™drowców na maÅ‚Ä… polankÄ™, na której wznosiÅ‚ siÄ™ okazaÅ‚y dach podparty żerdziami.Pod nimleżaÅ‚y dwa sÅ‚oniowe kÅ‚y, garnki, broÅ„, kilka kolorowych szmat, okoÅ‚o dwudziestu miedzia-nych bransolet, a na samym wierzchu tego stosu widniaÅ‚o coÅ›, czego wÅ‚aÅ›nie Gent poszuki-waÅ‚: piroga.ByÅ‚a dÅ‚uga, szeroka poÅ›rodku, bez Å‚awek, z wygiÄ™tÄ… rufÄ… i dziobem.Obok leżaÅ‚okilka dÅ‚ugich wioseÅ‚ zakoÅ„czonych z obu stron Å‚opatkami.WiosÅ‚owaÅ‚o siÄ™ nimi stojÄ…c.PirogÄ™zrobiono ze spoistej, lekkiej kory, zszytej wysuszonymi Å›ciÄ™gnami zwierzÄ…t.Obejrzawszyłódz, Gent upewniÅ‚ siÄ™, że można niÄ… popÅ‚ynąć choćby zaraz.A zatem trzeba ograbić dżudżu!Caupere dotknÄ…Å‚ nieÅ›miaÅ‚o Å‚odzi, lecz peÅ‚na zdecydowania postawa myÅ›liwego dodaÅ‚amu odwagi.Nie zwlekajÄ…c zdjÄ™li pirogÄ™, zaÅ‚adowali sobie na ramiona i  odpoczÄ…wszy parÄ™razy po drodze  zdyszani, ale zadowoleni spuÅ›cili jÄ… na wodÄ™.ByÅ‚a nieco chybotliwa, alezbudowana solidnie i mogÅ‚a wytrzymać ciężar czterech ludzi. Wsiadaj, muzungu  powiedziaÅ‚ Murzyn przenoszÄ…c do Å‚odzi bagaż, który w czasieposzukiwaÅ„ łódki leżaÅ‚ ukryty w krzakach. Caupere bÄ™dzie wiosÅ‚owaÅ‚.Woda dobra, pÅ‚ynieprÄ™dko!Brzeg, od którego odbili, byÅ‚ urwisty i wartki nurt uniósÅ‚ ich szybko.Bez użycia wiosełłódz popÅ‚ynęła w tempie maszerujÄ…cego żwawo czÅ‚owieka.DotÄ…d wszystko szÅ‚o pomyÅ›lnie.Genta niepokoiÅ‚a tylko myÅ›l o jedzeniu, ponieważ zapas prosa i sucharów zabrany na drogÄ™już siÄ™ koÅ„czyÅ‚.Na dzieÅ„ dzisiejszy pozostawaÅ‚o jeszcze dosyć, lecz o nastÄ™pnym trzeba byÅ‚opoważnie pomyÅ›leć.Ale ostatecznie miaÅ‚ nadziejÄ™ znalezć siÄ™ w ciÄ…gu dnia daleko od okolicbÄ™dÄ…cych we wÅ‚adaniu i pod protektoratem Miramby, wobec czego możliwość nawiÄ…zania kontaktu z mieszkaÅ„cami przybrzeżnych wiosek nie byÅ‚a wykluczona.Caupere, stojÄ…c za Gentem, zrÄ™cznie poruszaÅ‚ wiosÅ‚em, uderzajÄ…c o wodÄ™ to z prawej, toz lewej strony pirogi.Krajobraz byÅ‚ dziki i piÄ™kny.W wodzie migocÄ…cej metalicznie, ciemnej przy dalekim brzegu, a jasnej wokół Å‚odzi,odbijaÅ‚y siÄ™ rozsiane po rzece, poroÅ›niÄ™te lasem wysepki, podobne do zielonych budowli odziwacznych ksztaÅ‚tach.Tu i ówdzie pÅ‚onęły jaskrawymi barwami kwiaty.Oczy, wpatrzonew taflÄ™ wody, mogÅ‚y odróżnić rozmaitość urzekajÄ…cych odcieni lazuru.Na bliższym brzegulas zwieszaÅ‚ siÄ™ nad toniÄ…, tworzÄ…c cienisty korytarz, w którym gdzieniegdzie rozbÅ‚yskiwaÅ‚ysÅ‚oneczne plamy.Rzeka wiÅ‚a siÄ™ krÄ™to, zygzakami, toteż pÅ‚ynÄ…cy mieli przed sobÄ… jakby wie-lkie jezioro, za sobÄ… zaÅ› i dookoÅ‚a lasy.W oddali  dziÄ™ki poÅ‚yskowi wody i mirażom tÄ™czo-wych mgieÅ‚  las traciÅ‚ naturalnÄ…, zielonÄ… barwÄ™ i lÅ›niÅ‚ różowo i bÅ‚Ä™kitnie.Poszczególnedrzewa, zdobne we wspaniaÅ‚e pióropusze koron, staÅ‚y podobne przezroczystym cieniom.Niekiedy zamiast lasu wystÄ™powaÅ‚y szuwary, zasÅ‚aniajÄ…ce jeziora i bagna.KrążyÅ‚o nad nimimnóstwo wodnego ptactwa, a Å›rodek rzeki pokrywaÅ‚a gnijÄ…ca roÅ›linność.Czasem ukazywaÅ‚ysiÄ™ skaliste wzniesienia, zawieszone stromo nad wodÄ…, pochyÅ‚e lub poziome pasy, utworzoneprzez pokÅ‚ady rozmaitych minerałów, kÅ‚adÅ‚y na powierzchni skaÅ‚ bure, żółte, czarne i czerwo-nobrunatne odcienie.Najwidoczniej Caupere czuÅ‚ siÄ™ dobrze, zaczÄ…Å‚ bowiem cicho monotonnie nucić pieśńwÅ‚asnego ukÅ‚adu:UkradliÅ›my pirogÄ™, jo-nu!ZrÄ™cznie ukradliÅ›my pirogÄ™,BiaÅ‚y muzungu nie boi siÄ™ zmarÅ‚ych!PÅ‚yniemy.Caupere chce jeść, jo-nu!Bardzo chce jeść, ale kiedy Å›piewa,Wtedy nie pragnie ani miÄ™sa, ani mleka!Jo-nu! NaokoÅ‚o dużo wody.Wszystko widać, nie ma żmij ani cierni!A teraz muszÄ™ siÄ™ trzymać bliżej brzegu!RozdziaÅ‚ XIVKRÓL N'KOMBEPrzez pierwsze dwa dni pÅ‚ynÄ™li bez specjalnych przygód, jeÅ›li nie brać pod uwagÄ™ spo-tkania ze stadem hipopotamów, które omal nie wywróciÅ‚y pirogi.Gent odpÄ™dziÅ‚ je strzaÅ‚ami.Stary hipopotam, pÅ‚ynÄ…cy najbliżej, wpadÅ‚ we wÅ›ciekÅ‚ość, wynurzyÅ‚ siÄ™ z wody i już miaÅ‚uchwycić zÄ™bami burtÄ™ wywrotnego czółna, gdy Gent strzeliÅ‚ mu prosto w oko rozrywajÄ…cÄ…kulÄ….ZwierzÄ™ ciężko przewaliÅ‚o siÄ™ na bok i znikÅ‚o pod wodÄ….Niebawem jego trup, niesionyprzez prÄ…d, wypÅ‚ynÄ…Å‚ na powierzchniÄ™ rzeki.W nocy wÄ™drowcy przybijali do brzegu i spali kolejno przy ognisku.Trzeciego dniarano ukazaÅ‚y siÄ™ strome porohy.Woda kipiaÅ‚a wÅ›ród nich, zalewajÄ…c czarne kamienie biaÅ‚Ä…pianÄ….Od ciosów fal leciaÅ‚y na brzeg dÅ‚ugie bryzgi.Gent z daleka już zauważyÅ‚ porohy.OczywiÅ›cie nie mógÅ‚ narażać na rozbicie swej jedynej Å‚odzi, toteż kazaÅ‚ Cauperemu przybićdo lewego brzegu; wziÄ™li pirogÄ™ na ramiona, aby jÄ… przenieść poza niebezpieczne miejsce.Grunt, po którym posuwali siÄ™ wzdÅ‚uż brzegu, byÅ‚ nierówny i porosÅ‚y tak obficie pnÄ…-czami, że mordowali siÄ™ ze dwie godziny, zanim minÄ™li porohy.SpuÅ›ciwszy ponownie, nie bez trudnoÅ›ci, łódz na wodÄ™ (byÅ‚a tu akurat wÄ…ska wydma, pokryta wysokÄ… trawÄ…), GentodwróciÅ‚ siÄ™ i.zastygÅ‚ w niemym zdumieniu.Nie opodal siedziaÅ‚o w kucki szeÅ›ciu czarnych z wytrzeszczonymi oczami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki