[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyszła na dobre Dedalowi jegoostrożność - gdzie jak gdzie, ale w maleńkim Kamikosie Minos nawet niepodejrzewał jego pobytu; niemniej za wygraną nie dawał.282Przyzwał herolda i kazał mu otrąbić na cztery strony świata: - Król Minosobiecuje tyle to a tyle złota temu, kto spełni polecone mu zadanie.Zadanie zaś polegało na tym, aby ułamawszy ostry koniec muszli ślimakaprzeciągnąć nitkę przez jego kręte komory, nie uszkadzając przegródek.Zachciało się i Kokalosowi królewskiego złota.- Nie darmo - tak sobierozważał - dałem przytułek najznakomitszemu na świecie artyście.Zwrócił się zta sprawą do Dedala.Nie oparła się pokusie dusza wynalazcy.- Nie ma nic prostszego - tłumaczył królowi.Wziął mrówkę, przyczepił jej dopleców nitkę i wpuścił ją przez dziurkę w dolnym końcu pustej skorupki ślimaka.Mrówka wdrążyła się w kręte załamy wlokąc nitkę za sobą, aż dopóki nie wydobyłasię przez szeroki, wierzchni otwór.Kokalos posłał muszlę z przewleczoną nitkąMinosowi i otrzymał nagrodę.- Teraz wiem już, gdzie jest Dedal - pomyślał sędziwy król.Wkrótce potem samosobiście udał się do Kokalosa i bez ogródek zażądał wydania mu gościa.Władcamałego Kamikosu nie ważył się sprzeciwić człowiekowi, który na swe usługi miałpotężną Kretę o stu grodach.- Wy mię teraz ratujcie, dziewice - zawołał mistrz do królewien.- Uratujemy - odparły.Wysokiego gościa trzeba było ugościć, a w tym celu ofiarować mu ciepłąkąpiel.Królewny same sporządziły mu kąpiel i postawiły przed nim wiadro z zimnąwodą.Wykąpawszy się Minos miał się opłukać, ale przez ten czas, gdy siedział wwannie, królewny zdołały niepostrzeżenie podsunąć inne wiadro.Wylał sobie nagłowę cały potop wrzątku i - bez życia runął na ziemię. Tak niesławnie zakończył długi żywot pierwszy prawodawca Hellady,dziewięcioletni rozmówca Zeusa.Nie wróg zewnętrzny skruszył jego siły, zabiłago własna samowola, to, że uważał się za wyższego nad prawa, które sam nadał.43.AriadnaWyprzedziliśmy nasze opowiadanie; nawrócimy teraz do chwili, w której jeprzerwaliśmy - do radosnego spotkania ojca z synem nad rozbitym kielichemtrucizny.Kiedy Tezeusz - tak nazywano młodzieńca - opowiedział ojcu swoje przygody, asam usłyszał od niego o grożącym jego życiu niebezpieczeństwie, wpadł wzamyślenie.283- Dwa czyny, jak widzę - odezwał się - muszę spełnić w najbliższym czasie:pierwszy - to walka z bykiem maratońskim, drugi - złożenie hańbiącej daninyMinotaurowi.Pierwszy spełnię zaraz jutro, do drugiego zabiorę się wówczas,kiedy okrutny władca przyjedzie po swoją zdobycz.W rzeczy samej ruszył do Maratonu i rozjuszony byk, który doświadczył już byłongi siły rąk Heraklesowych, musiał teraz wyznać sam przed sobą, że nowy jegoprzeciwnik niewiele ustępuje dawnemu.Zresztą Tezeusz nie zostawił mu dużo czasudo porównań: potężny cios żelaznej maczugi Perifetesa położył kres jego życiu.To zwycięstwo podniosło nieco mir Egeusza w Atenach, mocno zachwiany od czasujego nieszczęsnego przymierza z Minosem - ale tylko nieco.Kiedy nadeszła poralosowania obu siódemek, pomruk i jęki ponowiły się.Aby pocieszyć ojców i matki,Tezeusz oświadczył, że on sam bez losowania staje jako jeden z siedmiumłodzieńców.Rzeczywiście szemrania i skargi umilkły, jednak strach o dziatwę wdalszym ciągu ściskał serca rodzicielskie.W umówiony dzień Minos zjawił się po obie siódemki i zabrał je na swoimokręcie.Jak pośród młodzieńców Tezeusz, tak między dziewicami błyszczała urodąEriboja, córka wielkiego pana ateńskiego.Spodobała się ona królowikreteńskiemu, który czując się panem młodych Hellenek, pozwolił sobie wobec niejna nieprzystojny żart.Zagotowała się krew w młodym rycerzu.- Zmierć przyjmiemy, jeżeli bogowie nam ją ześlą - rzekł królowi - ale obrazyja nie przeniosę.Jeśliś ty jest synem Zeusa, to i ja mocny jestem bożą łaską,mnie w kołysce umiłował władca Trojzeny, Posejdon.- Zaraz to zobaczymy - odciął się sucho Minos.- Skoro ciebie naprawdę miłujewładca morza, to pozwoli ci wydobyć z głębiny ten oto mój pierścień.Mówiąc to rzucił swój pierścień do morza.Tezeusz nie namyślał się długo, wskoczył na burtę, a z niej runął w objęciabłękitnych fal.Dziewczęta i chłopcy załamali ręce, a Minos roześmiał sięhałaśliwie: niedogodny świadek i obrońca został usunięty.Ale zuchwały młodzian nie zginął w głębinie.Zaledwie zanurzył się podpowierzchnię fal, zobaczył ogromnego delfina, który podpłynął zapraszając go naswój grzbiet.Usiadł, a delfin z szybkością watru zaniósł go w dziwne jakieśświaty.Cuda i potwory migały przed jego olśnionymi oczyma, drapieżne rekiny ipłaskie, podobne do kapeluszy płazy, i pięciopromienne gwiazdy morskie, ilśniące korale, i ohydne ośmiornice.Na koniec delfin zatrzymał się przed bramąwyniosłego zamku, który jak błękitna zjawa wynurzał się z błękitnej mgły morza.Tezeusz wszedł do środka.Szeregi błękitnych kolumn otaczały sporą polankę, naktórej pod cieniem olbrzymich wodorostów srebrnonogie Nereidy zabawiały sięnieznanym, czarującym tańcem.Na jego wejście pląsy284ustały, a jedna z tanecznie ujęła go za rękę i zaprowadziła w głąb zamkową.Tam, na błękitnych tronach, siedział sam władca mórz i jego małżonka Amfitryta.Aaskawie nakazali zbliżyć się młodzieńcowi, a on przedstawił im swoją prośbę.Posejdon pokiwał głową.- Nie jesteś sługą Minosa, abyś mu wynosił z fal jego pierścień.Inny damy cidowód naszej dla ciebie łaskawości.A za twoją ufność i odwagę otrzymasz odemnie osobną nagrodę: spełnienie trzech pragnień w dalszym twoim życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki