[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na naczyniach zrobionych przezsamego majstra, umieszczano dumny napis: Zrobił Filokomos, i te były przezamatorów cenione bardzo wysoko.Znalezliśmy go prędko, ale poznali nie od razu;w tym dusznym warsztacie, gdzie żar słońca, choć jesiennego, lecz jeszczepalącego, powiększał żar z pieca, nawet w eksomidzie było nie do wytrzymania irobotnicy chodzili prawie nadzy, tylko w fartuchach.Przywitawszy się z nim,opowiedziałem, jak mnie zdziwiło to ogromne rozgałęzienie specjalizacji.- Tłumaczą to - odrzekł - szczególne warunki naszego przemysłu, obliczonegona zbyt nie tylko w całej Grecji, lecz i w wielu krajach barbarzyńskich.Wymagaon nie tylko różnych uzdolnień i różnego przygotowania technicznego, tak uwyrabiaczy, jak i malarzy, lecz również rozmaitego materiału.Spójrz, oto ten,nad którym pracujemy.Pokazał mi kawał gliny, który uderzył mnie nie tylko swą delikatnością, lecztakże dziwną, jaskraworóżową barwą.- Gdzie wydobywacie taką glinę? - zapytałem.- U przylądka Koliady - odrzekł - za Halimuntem; lecz nie sądz, że wydobywasię ją wprost z ziemi w takiej postaci.%7łałuję bardzo, że nie mogę ci pokazaćnaszej pracy od początku,283lecz musielibyśmy udać się do Halimuntu, gdzie mój stryj ma oddzielną szopędo przemywania gliny.Jest ona na Koliadzie delikatniejsza niż gdzie indziej,ale w każdym razie szara i jeszcze dosyć gruba.Tam nasi robotnicy myją ją podsilnym strumieniem wody; usuwa się przez to piasek i inne domieszki i wrezultacie otrzymuje czystą glinę.Lecz jest to kwestia długiej pracy, trzebaugniatać glinę jak ciasto w dzieży.Dawniej i ja tam pracowałem, od tego się unas zaczyna, zanim stryj nie przeniósł mnie tutaj, do pracy trudniejszej ibardziej odpowiedzialnej.Po długim myciu otrzymuje się materiał bardzo subtelnyi delikatny, ale ciągle jeszcze szary, który przy wypalaniu daje zwykły,ordynarny kolor ceglasty.Do dobrych naczyń jest pożądany kolor bardzo wytworny,prawie różowy, dlatego mieszamy glinę z minią.Jest to również praca niełatwa:musi wyjść równomiernie, bez plam i kropek.Ze zwykłą gliną jest to zupełnieniemożliwe, lecz koliadzka jest właśnie tym dobra, że znosi tę mieszaninę.Terazrozumiesz, dlaczego nasze naczynia attyckie są tak cenione wszędzie, nawetniezależnie od sztuki majstra, malarza i rzezbiarza: takiej drugiej Koliady, jakmówią, nie ma na całym świecie. 284Chciałem jednak popatrzeć na niego podczas pracy; podeszliśmy do kołagarncarskiego.Było to urządzenie proste, lecz celowe.Przyciskając rytmiczniepedał nogą, wprowadzało się w ruch koło pionowe, którego oś, obracając się,wprowadzała z kolei w poziomy ruch obrotowy długi pal poziomy, na którego końcuznajdował się płaski dysk.Na ten właśnie dysk robotnik kładł kawał gliny, anastępnie nogą puszczał w ruch swój aparat.Zagłębiwszy oba wielkie palce wkawał gliny, pozostałymi palcami i dłonią formował go z wierzchu.Stopniowowyrzucał glinę u wewnątrz wielkimi palcami, aż utworzyła się próżnia w środku.Idopiero wtedy zaczynała się właściwa sztuka pracy.Trzeba było pamiętać, popierwsze, o piękności i wytworności okrągłego profilu, po drugie, aby ściankabyła możliwie najcieńsza, a jednak się nie przerwała, i aby całe naczynie naglenie osiadło.- Nie uwierzysz - rzekł Filokomos - ile trzeba włożyć pracy, aby zdobyćpotrzebną wprawę.Nieraz płakałem ze złości i zniechęcenia: pracuje się godzinęjedną, drugą, nagle ręka drgnie, w naczyniu robi się dziura, całe kurczy się,osiada.trzeba zaczynać wszystko od początku.Teraz wyrobiłem sobie takązręczność, że mogę pracować z zamkniętymi oczyma, lecz rozumiesz, że z takątechniką nie nadaję się już ani na lampiarza, ani na nic innego, lecz całe życiepozostanę garncarzem, jak mój stryj.Swoboda, z którą rozmawiał przy pracy, wyraznie świadczyła, że mówił prawdę.Skończywszy swe naczynie - okazało się, że miała to być niewielka hydria,czyli dzbanek do wody - wziął kawałek skóry i jeszcze raz puściwszy w ruch koło,nadał ściance ostateczną gładkość.- Malarz będzie zadowolony - rzekł, przyglądając się z upodobaniem swemudziełu - lecz ty już go nie zobaczysz gotowego; jest to sprawa wielu dni i wielumajstrów.Z nich pierwszym po mnie, niech mi przebaczy te zuchwałe słowa, jestsam Helios.Z tymi słowy ostrożnie zdjął swą hydrię, jeszcze bez rączek i podstawki, iwyniósł ją na dwór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Hieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka wiatła i mroku o Percy Parker (2)
- Larry Niven Cykl wiat Piercienia (1) Piercień
- Zbigniew Błażyński Mówi Józef wiatło. Za kulisami bezpieki i partii 1940 1955
- Laini Taylor Córka dymu i koci 02 Dni krwi i wiatła gwiazd
- Wasserstein Bernard W przededniu. Żydzi w Europie przed drugš wojnš wiatowš
- 002. Robert Jordan Koło Czasu t1 cz2 Oko wiata
- Asher Bridget (Baggott Julianna) wiat po wybuchu 02 Nowy przywódca
- Gutberlet Bernd Ingmar 50 Największych kłamstw i legend w historii wiata
- Dunaj, Magdalena GŁUCHY WIAT. Głuchota w perspektywie antropologii zaangażowanej (2015)
- Zeromski Stefan Popioly.(m76)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mentosik95.opx.pl