[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rozkaz ten, wydany bez znajomości miejscowych warunków, na podstawie obłędnegoprogramu politycznego, nie przyniósł żadnych rezultatów.Próby porozumienia z Sowietamizakończyły się fiaskiem, a podporucznik  Góra dalej po cichu brał broń od Niemców.Najbardziej dramatycznie potoczyła się sprawa porucznika Józefa Zwidy  Lecha , który zapomocą niemieckiej broni wyjątkowo dzielnie bronił polskiej ludności przed czerwonymibandami i po kilku miesiącach wyrzucił je ze swojego terenu.Otóż w jego sprawie KomendaGłówna nie dała łatwo za wygraną.Dostałem rozkaz zawierający dwa punkty - wspominał  Lech.- Pierwszy polecałnatychmiast przerwać zwalczanie bolszewików i nawiązać współpracę z partyzantkąsowiecką.Drugi nakazywał zerwanie wszelkich porozumień z Niemcami.Ten drugi punkt,jeśli tego wymagała wyższa polityka, gotowy byłem zaakceptować.Pod żadnym jednakpozorem nie mogłem pogodzić się ze współpracą z oddziałami sowieckimi.Dla mnie byłojasne, że to samobójstwo.Czerwone oddziały powrócą, zaleją ten teren, nasi oficerowie przyokazji  przyjacielskich rozmów zostaną uwięzieni, a żołnierze wcieleni do czerwonejpartyzantki.A najgorszy los czeka ludność pozbawioną naszej opieki.Dlatego nie wahałemsię ani chwili: odmówiłem na piśmie wykonania tego rozkazu.Zdaniem piszącego te słowa porucznik Jerzy Zwida  Lech powinien za swoje akcjeotrzymać order Virtuti Militari i natychmiastowy awans na kapitana.Zamiast tego z rozkazuwarszawskiej centrali AK został.postawiony przed sądem wojskowym i skazany na śmierć.Całe szczęście, dzięki jednemu z oficerów, wyrok został opatrzony klauzulą wykonaniadopiero po wojnie z możliwością rehabilitacji na polu bitwy w innym terenie.Choć Zwidadzięki temu przeżył, sprawa tego wyroku do dzisiaj musi budzić najwyższe oburzenie.Dobryżołnierz i dobry Polak - który konsekwentnie realizował interes swojej ojczyzny - zostałupokorzony przez ludzi, którzy nie tylko nie dorastali mu do pięt, ale jeszcze działali naszkodę własnego narodu. Rozdział 7 AupaszkaNa Wileńszczyznie wypadki potoczyły się bardzo podobnie jak na zieminowogródzkiej.Tam jednak bolszewicy mieli jeszcze mniej szczęścia.Szczątkiwymordowanego przez bolszewików oddziału  Kmicica przejął bowiem porucznik ZygmuntSzendzielarz  Aupaszka.Jeden z najbardziej bitnych polskich oficerów podczas drugiejwojny światowej, a zarazem człowiek o wielkim wyrobieniu politycznym - nienawidzącySowietów z całej duszy.Oto jak jeden z żołnierzy wileńskiej AK zapamiętał objęcie oddziału przez Aupaszkę :  Długo stał przed nami, patrzył przenikliwie nam w oczy.Po pewnym czasieoświadczył: jestem oficerem, dowódcą tego oddziału, przyjmuję was i wspólnymi siłamibędziemy walczyć o Polskę z naszymi wrogami, a wy nie zapominajcie, że macie dodatkowyobowiązek - pomścić śmierć waszych kolegów.Do dzieła tego Szendzielarz zabrał się bardzo sumiennie.Stworzona przez niego 5.Wileńska Brygada AK stała się postrachem czerwonych. W pierwszych miesiącach istnieniabrygady wrogiem numer jeden stali się partyzanci sowieccy.Sowieci bezlitośnie rabowalimiejscową ludność, grabili wszystko, co nadawało się do użytku.Niezwykle uciążliwe byłynocne napaści połączone z gwałtami i zabójstwami polskiej ludności.5.Brygada stała siętarczą broniącą polskie wsie i zaścianki - pisał biograf  Aupaszki Patryk Kozłowski.Działosię to oczywiście wbrew nonsensownym prosowieckim rozkazom Komendy Głównej AK.5.Brygada Wileńska po kolei tropiła więc i niszczyła bolszewickie bandy grasującew terenie.Spowodowało to, że zainteresowały się nią miejscowe władze niemieckie.Zachęcone dobrymi efektami antybolszewickiej współpracy z oddziałami AK na zieminowogródzkiej zaproponowały  Aupaszce podobny układ.Do spotkania doszło pod koniecstycznia 1944 roku we wsi Swejginie.Co ciekawe, oprócz Szendzielarza, incognito wziął w nich udział dowódca okręgu podpułkownik Aleksander Krzyżanowski  Wilk.Funkcjonariusz SD Seidler von Rosenfeldzaproponował Polakom zawieszenie broni i poważne dozbrojenie.Polacy nie powiedzieli nie i rozmowy kontynuowano w wileńskiej restauracji Valgis.Wraz z  Wilkiem namiejscu zjawił się dowódca 3.Wileńskiej Brygady AK porucznik Gracjan Fróg  Szczerbiec ,który już od pewnego czasu brał broń od Niemców.Drugą stronę reprezentował major Abwehry Julius Christiansen i Horst Wulff,niemiecki komisarz Wilna i okolic.Jak relacjonował po latach biorący udział w spotkaniuJerzy Dobrzański, Niemcy zaoferowali pełne wyekwipowanie bojowe dla polskich oddziałów. Broń zwykłą i maszynową, amunicję uzupełnianą co miesiąc, mapy, busole, lornetki,całkowite utrzymanie według norm armii niemieckiej, a także wyposażenie w leki i opatrunkioraz wyposażenie dla szpitali polowych.Mało tego, proponowali bojowe współdziałanieprzy większych operacjach wymierzonych w czerwoną partyzantkę, w tym wsparcie Polakówciężką artylerią i bronią pancerną.Warto też zaznaczyć, że rozmowy toczyły się w niezwykle kurtuazyjnej atmosferze.Niemcy byli uprzedzająco grzeczni, poczęstowali Polaków wyborną kolacją.Panowie zjedlipieczeń i pili czarną kawę z oryginalnym francuskim armaniakiem. Wilk obiecał, żerozważy sprawę.Niestety zabrakło mu zdecydowania i postanowił udać się na konsultacje doWarszawy, do Bora-Komorowskiego.Efekt był nietrudny do przewidzenia.Gdy dowódca AKusłyszał, o co chodzi, przerażony złapał się za głowę.Rozmowy naturalnie kazał zerwać.Natychmiast też wysłał depeszę do Londynu, aby się pochwalić:  Nacisk Anglików nanasz rząd w zatargu polsko-rosyjskim jest skwapliwie wykorzystywany przez Niemców.Starają się oni wszelkimi drogami dotrzeć do d-ców terenowych, a nawet do mniez konkretnymi propozycjami.Proponują oni współpracę przeciwko Sowietom względniepartyzantom sowieckim, obiecując w zamian amnestię dla naszych członków, uzbrojeniei wyekwipowanie.Bezapelacyjnie odrzucam i nie dopuszczam do żadnych rozmów. Wilk skwapliwie zastosował się do rozkazu  Bora i po powrocie do Wilnarozmowy zerwał.Dla wszystkich zorientowanych w sprawach wileńskich z tego okresu jestjednak tajemnicą poliszynela, że zarówno  Aupaszka , jak i  Szczerbiec kontaktyz Niemcami podtrzymali.I podobnie jak na Nowogródczyznie, z magazynów Wehrmachtu dolasu płynął strumień broni, amunicji i wyposażenia.Od tego czasu sowiecka partyzantka na Wileńszczyznie przeszła do zdecydowanejdefensywy.Polacy bili ją niemiłosiernie.Imię  Aupaszki wywoływało wśród bolszewikówstrach i przerażenie.Sekretarz miejscowego podziemnego komitetu partii komunistycznejIwan Frołowicz Klimow po wojnie przyznawał, że  Aupaszka był  zmorą jego życia i zadał komunistom najcięższe straty.Co ciekawe, gdy Niemcy weszli mu w drogę - bił również Niemców.Mimo to, gdyw kwietniu 1944 roku został przypadkowo aresztowany, szybko wypuszczono go na wolność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki